Polscy producenci maszyn dobrze sobie radzą, choć nie we wszystkich segmentach perspektywy są równie obiecujące. Branża maszyn budowlanych i rolniczych przygotowuje się na zwiększone zamówienia w związku z uruchomieniem funduszy unijnych. Z kolei trudna sytuacja polskich kopalni zmusza producentów maszyn górniczych do szukania odbiorców na innych rynkach.
– Dynamika rynku maszyn będzie dość mocno związana ze wzrostem PKB. W tym roku wzrost produkcji przemysłowej wyniósł 4,6% i to się pewnie utrzyma. W latach 2016-2020 możliwe jest nawet lekkie przyspieszenie, ale to zależy od kilku czynników – podkreśla Arkadiusz Taraszkiewicz, dyrektor regionalny ds. oceny ryzyka w firmie Atradius Credit Insurance.
Jednym z nich jest skala inwestycji w infrastrukturę. W tym obszarze – w związku z uruchomieniem pieniędzy unijnych – producenci liczą na większe zapotrzebowanie na maszyny budowlane, co będzie skutkować wyższą sprzedażą. Drugim ważnym czynnikiem jest sytuacja na rynkach zagranicznych, m.in. francuskim, niemieckim czy włoskim, które są istotne dla branży motoryzacyjnej.
– Do tego trzeba dodać również programy rządowe dotyczące inwestycji w przemysł energetyczny. Myślę, że wzrost będzie się utrzymywał zdrowo powyżej 4% w najbliższych 3-4 latach – ocenia Taraszkiewicz.
Jak podkreśla, rynek motoryzacyjny, czyli produkcja samochodów, części samochodowych, naczep i ciągników, rośnie w zależności od miesiąca w tempie 8-14% w ujęciu rocznym. Dla tego sektora prognozy są bardzo korzystne, podobnie jak dla maszyn budowlanych, których sprzedaż również zaczyna powoli rosnąć. Na uruchomieniu unijnych dopłat skorzysta również branża maszyn rolniczych.
– Na drugim krańcu lokalnego rynku są urządzenia związane z górnictwem. Tutaj, niestety, popyt się kurczy, bo ceny węgla spadają, czego skutkiem są mniejsze przychody kopalń – mówi Taraszkiewicz. – Krajowi producenci muszą ratować się poprzez szukanie nowych obszarów zbytu. W związku z tym dosyć mocno stawiają na eksport nawet na tak odległe rynki jak Indonezja, Chiny czy Wietnam.
Atrakcyjnym rynkiem dla producentów maszyn była do tej pory Rosja. Jeszcze kilka lat temu trafiało tam 30% krajowej produkcji. W ubiegłym roku eksport spadł o 14%, a w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku – o 31%.
– Tamtejszy rynek dla Polski jest i będzie bardzo trudny. Chodzi mi o ograniczenia wydane przez Rosję, redukujące zakupy maszyn przez tamtejsze samorządy, instytucje czy firmy państwowe. Obecnie podczas przetargów nie mogą one brać europejskich maszyn pod uwagę – przekonuje Arkadiusz Taraszkiewicz.
Sankcjom towarzyszy również spowolnienie gospodarcze, które ogranicza możliwości zakupowe rosyjskich firm. To rodzi problemy również w innych państwach. Rosja była czwartym co do wielkości rynkiem eksportowym dla niemieckich maszyn, dziś spadła na dziesiątą pozycję.
Jak ocenia Taraszkiewicz, polskie firmy powinny poradzić sobie ze znalezieniem alternatywnych odbiorców w innych krajach. Muszą jednak brać pod uwagę sytuację na innych rynkach zagranicznych. Problemem jest m.in. spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego w Chinach i Brazylii.
newseria.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |