Na początku września br. Komisja Europejska (KE) opublikowała rozporządzenia dotyczące dyrektywy Ecodesign i Etykietowania Energetycznego gazowych, olejowych i zasilanych elektrycznie urządzeń grzewczych. Od pewnego czasu grupy ochrony praw konsumentów i ekolodzy utrzymują, że KE uległa lobbingowi ze strony przemysłu produkującego urządzenia elektryczne i jest gotowa by zaakceptować taki rodzaj alternatywnych etykiet energetycznych, który przekłamuje ich prawdziwą efektywność energetyczną –poinformował serwis EurAktiv.
Każdego roku sprzedaje się około 20 milionów grzejników zarówno gazowych jak i elektrycznych. Komisja postanowiła, że od 2016 r. nie tylko na sprzęcie AGD, ale też na każdym grzejniku mają pojawić się etykiety energetyczne. Na takich „naklejkach” umieszczona jest klasa efektywności energetycznej danego sprzętu przedstawiona na skali od A do G oraz za pomocą charakterystycznych kolorów.
Producenci grzejników elektrycznych mocno sprzeciwiają się nowym regulacjom. Na rynku konsumenckim prym wiodą właśnie tego rodzaju grzejniki, których sprzedaż wynosi aż 80% sprzedaży wszystkich grzejników. Walka toczy się o bezpośrednie porównywanie tego rodzaju grzejników z gazowymi czy innymi grzejnikami, których efektywność energetyczna jest często dwukrotnie wyższa.
Europejskie Biuro Ochrony Środowiska (EEB) twierdzi, że „Komisja Europejska uległa naciskom” i przygotowuje wstępne zmiany w dyrektywie Ecodesign. Mają one na celu całkowite zwolnienie z obowiązku naklejania etykiet na grzejniki elektryczne. Tak się jednak nie stanie, lecz zamiast tego, eksperci z różnych państw UE spotkają się dzisiaj (24 września) by głosować nad projektem ustawy nad inną, alternatywną etykietą powiadamiającą konsumenta, że grzejniki elektryczne mają klasę G na skali efektywności elektrycznej.
Według EurActiv nawet taki kompromis prawdopodobnie będzie musiał się liczyć z opozycją takich krajów jak: Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania czy Holandia. Pomysł z alternatywnymi naklejkami może okazać się totalnym fiaskiem jeżeli weźmie się pod uwagę kwestie prawne i koszta z tym związane.
– Co z tego że grzejniki elektryczne są przy kupnie zdecydowanie tańsze od innych, jeśli i tak po jakimś czasie podjęta decyzja o zakupie właśnie takiego urządzenia odbije się na portfelach klientów. Wygląda na to, że w tym przypadku interesy własne zostały postawione ponad dobrem konsumenta – powiedział Stamatis Sivitos z kampanii Coolproducts.
Przemysł związany z grzejnikami elektrycznymi utrzymuje, że nawet jeśli ich produkty otrzymają ocenę G na naklejkach to konsumenci nie zmienią swoich przyzwyczajeń i nadal będą kupować ich produkty ze względu na wygodę użytkowania i niższe ceny. Ekolodzy wraz z grupami konsumentów domagają się by obywatele byli poinformowani o różnicy w efektywności elektrycznej tak aby mogli sami świadomie podjąć decyzję.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |