Zapalenie zabytkowej 200-watowej żarówki z włókna węglowego, wyprodukowanej na początku XX wieku w Anglii, uświetniło 6 stycznia Święto Światła, zorganizowane w Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych na Śląsku.
Ta unikatowa placówka gromadzi ok. 5,5 tys. eksponatów związanych z historią przemysłu energetycznego. Muzeum należy do atrakcji Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego. Co roku zwiedza je ok. 5 tys. osób. Gotowe są plany rozbudowy muzeum.
Tzw. żarówka Edisona zapalana jest w muzeum raz w roku - właśnie w święto Trzech Króli. Żarówka zapala się dopiero po rozgrzaniu, które trwa kilka sekund. Świeci strugą pomarańczowego światła. W tym roku eksponat zapalono po raz szósty.
"Oryginalna żarówka wykonana w technologii Edisona należy do naszych najcenniejszych eksponatów, dlatego zapalamy ją tylko wyjątkowo. Nieprzypadkowo wybraliśmy na Święto Światła dzień Trzech Króli, bo to właśnie światło gwiazdy zaprowadziło ich do Betlejem" - tłumaczył inżynier Adam Wisthal z łaziskiego muzeum.
Zapalenie żarówki poprzedził widowiskowy pokaz, przypominający historię oświetlenia - od samodzielnego krzesania ognia, poprzez łuczywo, lampy oliwne i gazowe, oświetlenie ługowe, po światło elektryczne, współczesne świetlówki, lampy diodowe i energooszczędne żarówki rtęciowe.
Blisko 100-letnia żarówka ze zbiorów łaziskiego muzeum ma długą historię. Tworzące ją włókna węglowe wykonano z bambusa. Przez kilkadziesiąt lat żarówka była używana w afrykańskiej Rodezji. W 1970 r. na aukcji staroci i osobliwości w Zimbabwe kupił ją Bogusław Stempiński z Częstochowy, w którego posiadaniu była przez 32 lata. Potem trafiła do muzeum.
Muzeum Energetyki w Łaziskach Górnych działa od 2003 r. przy tamtejszej Elektrowni Łaziska z grupy Tauron. Jest częścią Szlaku Zabytków Techniki Woj. Śląskiego. W ubiegłym roku muzeum zwiedziło ponad 5 tys. osób, a w sumie od początku istnienia - ok. 35 tys. zwiedzających. Placówka mieści się w najstarszym budynku elektrowni, w pomieszczeniach dawnej rozdzielni elektrycznej o łącznej powierzchni ok. tysiąca m kw.
Wszystkie eksponaty są darami lub depozytami pasjonatów energetyki. Są tam m.in. stare przyrządy pomiarowe, aparatura zabezpieczeniowa i laboratoryjna, domowe odbiorniki prądu, komputery, żarówki, lampy elektronowe, ale także dokumenty, mapy i fotografie.
Najnowszym nabytkiem, który trafił do muzeum w końcu grudnia minionego roku jest 7-tonowe urządzenie prądotwórcze z zatopionego w marcu 1945 r. u wejścia do portu w Gdyni pancernika "Gneisenau".
Do najciekawszych eksponatów muzealnicy zaliczają m.in. przedwojenny silnik na biogaz, żarówki o mocy 5 tys. watów, karbidową lampkę do roweru. Ciekawostką jest miniaturowa monografia Elektrowni Łaziska, wykonana przez nieżyjącego już twórcę najmniejszych książek świata, Zygmunta Szkocnego z Katowic. Książeczka ma wymiary 6,5 na 8 mm i liczy 136 stron.
Osobną kategorią w muzeum są stanowiska do demonstrowania zagrożeń, jakie niesie ze sobą prąd elektryczny.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |