Budowa elektrowni wodnej na Wiśle warta około 2,8 mld zł wymaga dofinansowania ze strony samorządów lokalnych czy władz odpowiedzialnych za gospodarkę wodną – uważają przedstawiciele grupy Energa. Argumentem za tym mają być korzyści społeczne, gospodarcze i przyrodnicze, które ma przynieść długo oczekiwana, ale i kontrowersyjna inwestycja. Jak podkreśla Energa, wybudowanie drugiej zapory jest konieczne, by zapobiec powodziom w regionie.
– To wielomiliardowa inwestycja, natomiast warto pamiętać o tym, że element elektroenergetyczny stanowi tu około 30 proc. przedsięwzięcia. Jej podstawowym celem jest zapewnienie bezpieczeństwa publicznego regionu. Stąd fundamentalne znaczenie ma poziom publicznego wsparcia przedsięwzięcia – mówi Roman Szyszko, wiceprezes spółki Energa.
Spółka przekonuje, że bezpieczeństwo regionu stanowi nadrzędny interes publiczny, a to oznacza, że budowa zapory na Wiśle, czyli tak zwanego drugiego stopnia, jest konieczna i powinna zostać pokryta przynajmniej w części z budżetu państwa. Energa nie zdradza jednak jakiego poziomu wsparcia oczekują.
Roman Szyszko liczy się z dłuższym okresem uzyskiwania pozytywnej decyzji środowiskowej. Jak również z tym, że trzeba będzie jeszcze poczekać na decyzję w sprawie rozstrzygnięcia stopnia i zakresu wsparcia publicznego.
– W grę wchodzi publiczne wsparcie budowy wałów powodziowych, finansowanie zakupu gruntów zalewowych oraz ewentualna budowa przeprawy mostowej. Są to znaczące inwestycje i nie można spodziewać się błyskawicznych terminów podejmowania decyzji. Na temat poziomu wsparcia publicznego będzie można wypowiadać się wiarygodnie po przedstawieniu propozycji lokalizacyjnej i wykonaniu szczegółowego studium wykonalności – zapowiada wiceprezes.
Prace nad budową drugiego stopnia wodnego (to na nim powstanie elektrownia) w okolicach Włocławka już trwają: niedługo zostanie zakończona Koncepcja Programowo-Przestrzenna oraz analizy środowiskowe. Ich zwieńczeniem będzie Raport Oddziaływania Inwestycji na Środowisko.
– Kolejny krok, czyli ostateczne propozycje lokalizacyjne będziemy mogli ogłosić na początku przyszłego roku, w momencie składania raportu do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – wyjaśnia Roman Szyszko. – Wówczas przedstawione zostanie najkorzystniejsze miejsce z punktu widzenia biznesowego i oddziaływania na środowiskowo.
Pod uwagę brane są cztery lokalizacje: Przypust, Nieszawa, Siarzewo I i Siarzewo II. Ta ostatnia jeszcze w czerwcu została wskazane przez Energa jako „optymalną biznesowo”.
– Jednak w trakcie przygotowywania Raportu Oddziaływania na Środowisko poczynione zostały kolejne analizy i badania, które pokazały wcześniej niezidentyfikowane zagrożenia środowiskowe związane z obszarami Natura 2000. W związku z tym, może okazać się, że racjonalnym kompromisem pomiędzy biznesem a środowiskiem będzie inna lokalizacja np. Siarzewo I – wyjaśnia Jacek Szubstarski, dyrektor Departamentu Środowiska i Zrównoważonego Rozwoju Energi.
Dotychczas istniejąca elektrownia we Włocławku została wybudowana w 1970 roku, jej moc to 160,2 MW. Szacowana wartość budowy nowej elektrowni na drugiej zaporze o mocy ok. 70 MW (do maksymalnie 100 MW) wynosi około 2,8 mld złotych. Nowa zapora ma „wesprzeć” tą już istniejącą.
– Nie ma planów zamknięcia obecnej tamy. Chodzi raczej o odciążenie i zabezpieczenie istniejącej. Aby zapewnić trwałe zabezpieczenie obecnej zapory wodnej we Włocławku niezbędne jest podpiętrzenie i stabilizacja poziomu wody poniżej niej, czyli wykonanie kolejnego stopnia poniżej obecnego – tłumaczy Beata Ostrowska, rzeczniczka prasowa grupy Energa.
Oddany w 1970 r. stopień wodny Włocławek został zaprojektowany przy założeniu, że w okresie następnych 10-15 lat powstanie kolejny stopień piętrzący w rejonie Ciechocinka. Jako pojedynczy obiekt pracuje obecnie w niekorzystnych warunkach. Pod koniec 2000 r. Sejm przyjął uchwałę uznającą konieczność zabezpieczenia zapory we Włocławku przez inwestycję pod nazwą Stopień Wodny Nieszawa-Ciechocinek. Zakłada ona „komercyjny charakter inwestycji i ograniczenie jej finansowania ze środków publicznych do niezbędnego minimum”. Następnie w 2009 r. zarząd grupy Energa, jako właściciel elektrowni wodnej we Włocławku zadeklarował „wolę współpracy z Krajowym Zarządem Gospodarki Wodnej przy budowie drugiego stopnia wodnego na Wiśle”.
Budowa zapory na Wiśle ma jednak przeciwników, którzy twierdzą, że grozi to katastrofą ekologiczną i nieodwracalnymi zmianami w tym wodnym ekosystemie, który znajduje się na chronionym przez Unię Europejską obszarze Natura 2000.
Energa inwestuje i czeka na nowe regulacje
Równolegle Energa przygotowuje kolejne inwestycje. I podobnie jak inni przedsiębiorcy związani z branżą odnawialnych źródeł energii (OZE), czeka na regulacje, które ma wprowadzić ustawa o OZE. Nowy system wsparcia będzie miał wpływ na rentowność poszczególnych elektrowni.
– Nasze prognozy finansowe biorą pod uwagę różne scenariusze, które w tej chwili są realizowane. Z naszego punktu widzenia najważniejsze jest to, żeby jak najszybciej te regulacje weszły w życie – mówi wiceprezes Energi.
Podkreśla, że brak ostatecznej decyzji na temat regulacji dotyczących odnawialnych źródeł energii utrudnia podejmowanie decyzji inwestycyjnych.
– W tej chwili niezbędne jest takie kształtowanie harmonogramu przygotowań, aby ryzyko podejmowania nieefektywnych decyzji było jak najniższe. W praktyce oznacza to skoncentrowanie się na elementach procesu inwestycyjnego, które charakteryzują się niskim ryzykiem – wyjaśnia.
Grupa Energa posiada 47 elektrowni wodnych, co razem z farmami wiatrowymi przyłączonym do jej sieci daje łączną moc ponad 1300 MW. Zielona energia to ponad 16 proc. prądu dostarczanego klientom firmy. Natomiast udział energii ze źródeł odnawialnych w produkcji własnej grupy wynosi ponad 28%.
newseria.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |