Zgodnie z założeniami ustawy przygotowanej przez resort budownictwa od przyszłego roku nie będzie możliwa sprzedaż ani wynajem budynku lub mieszkania bez świadectwa charakterystyki energetycznej. W przypadku domów oznacza to dodatkowy koszt ok. 1000 zł. Jednak zyski mają być wielokrotnie większe.
Każdy budynek i mieszkanie sprzedawane lub wynajmowane będzie musiało posiadać certyfikat energetyczny. Do jego pozyskania zobowiązane zostaną też organy administracji publicznej użytkujące lokale o powierzchni przynajmniej 500 m2 (obecnie jest to 1000 m2) oraz właściciele lokali >500 m2 często odwiedzanych przez ludność (sklepy, restauracje, kina). Ustawa przewiduje, że od 9 lipca 2015 roku powierzchnia ta zostanie jeszcze bardziej obniżona, do poziomu 250 m2.
- Upowszechnienie certyfikatów może oznaczać duże oszczędności dla właścicieli nieruchomości. Teraz kupujemy kota w worku, nie wiedząc ile będziemy musieli płacić za użytkowanie, a ostatnie podwyżki cen energii pokazują, że te koszty będą rosnąć – mówi Marcin Piotrowski, szef Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości.
Wystawiane na 10 lat świadectwa mogą kosztować od kilkuset złotych za mieszkanie, do około 1000 zł za dom i nawet kilku tysięcy za duże obiekty. Ich cena zależy od jego powierzchni, daty powstania, użytych materiałów i skomplikowania bryły oraz źródła energii, jakim zasilany jest obiekt. Marcin Piotrowski podkreśla jednak, że właściciele mieszkań mają prawo do bezpłatnego otrzymania świadectwa dla swojego lokalu. Jego koszt powinna pokryć wspólnota.
Certyfikat ma być obligatoryjnie załączany do wniosku o pozwolenie na użytkowanie, aktu notarialnego przy sprzedaży lub umowy najmu. Jego koszty będą ponosić sprzedający i wynajmujący.
Dodatkowo w reklamach lokali na sprzedaż i ogłoszeniach o wynajmie zamieszczanych w prasie, radiu, telewizji i Internecie będą musiały znaleźć się informacje o zużyciu energii i emisji CO2, zawarte w świadectwie. Certyfikaty nie będą obowiązkowe tylko dla bardzo ograniczonego grona budynków, m.in. dla zabytków, obiektów użytkowanych tylko sezonowo i kościołów.
Szef Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości przekonuje, że certyfikaty zaczynają odgrywać coraz większą rolę. - W Polsce już dwa banki (BOŚ i Pekao Bank Hipoteczny) biorą pod uwagę certyfikaty. Przy budynkach o dużej efektywności energetycznej zmniejszają koszty stałe utrzymania nieruchomości, co zwiększa zdolność kredytową – tłumaczy Piotrowski.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |
Jak można pisać, że właściciele dostaną coś od wspólnoty bez płatnie. Przecież to oni stanowią wspólnotę. Będą mysieli więc jeszcze opłacić pośrednika, który w ich imieniu wręczy ich pieniądze. I tylko można mieć nadzieję, że nie porozumie się za plecami z wykonawcą aby razem zyskali kosztem "właścicieli".
Remonty balkonów, elewacji, klatek schodowych, instalacji i piwnic nie pozostawiają jednak cienia nadzieji.
Gratuluję autorom.