25 października 2010 roku francuska Agencja do spraw Żywności, Środowiska, Higieny i Bezpieczeństwa Pracy (ANSES) opublikowała raport w którym zwraca uwagę na zagrożenia zdrowotne wynikające z patrzenia na światło emitowane przez diody elektroluminescencyjne. Badanie nie uwzględnia jednak czasu patrzenia i intensywności światła, a także jakości diody. Sprawa jest na tyle poważna, że zaangażowano w nią Komisję Europejską.
Po lampy LED sięgają coraz częściej nie tylko firmy i instytucje, ale także użytkownicy domowi. Nic dziwnego – długa żywotność i oszczędność energii elektrycznej sięgająca nawet 90% w stosunku do tradycyjnych żarówek – potrafią przekonać niejednego sceptyka. Dlaczego więc uznano te produkty za niebezpieczne?
W sklepach coraz częściej pojawiają się produkty niemarkowe, kuszące cenami i podobnymi do markowych opakowaniami. Jest jednak coś, co odróżnia lampy LED znanych firm od produktów z niższej półki. To elektroniczne układy zasilające. Dzięki nim lampa LED świeci tak, jak powinna, emitując odpowiednio dużo światła i utrzymując bezpieczną temperaturę. W odprowadzaniu ciepła pomaga jej też specjalnie skonstruowany radiator. Produkty niemarkowe są tańsze, bo nie mają tego zabezpieczenia. W praktyce może to spowodować stopienie się obudowy i wywołanie pożaru bądź wybuch samej lampy LED.
Producenci niemarkowych źródeł LED często nie dbają też o zdrowie nabywców swoich produktów narażając ich oczy na zbyt intensywne światło. Norma IEC 62471 dzieli światło na dwie kategorie, przyporządkowując mu kolejne cyfry. I tak światło niskiego ryzyka (nieszkodliwe) będzie miało przyporządkowane cyfry 0 i 1, a światło wysokiego ryzyka, 2 i 3.
Produkty LED firmy OSRAM (np. Parathom, LED Deco Flex, LEDstixx, PowerSTIXX, Qod, Substitube, LEDvance i PrevaLED) należą do grup 0 i 1 – do tych samych grup, co tradycyjne żarówki. Właśnie dlatego produkty te nie wymagają specjalnych środków ostrożności. Niemarkowe wyroby są często przyporządkowane kategoriom 2 i 3, dlatego ich długotrwałe stosowanie, może grozić pogorszeniem się wzroku.
Francuska agencja ANSES nie brała pod uwagę LED-ów różnych producentów, mierząc jedną miarą je wszystkie. Jednak idea, która jej przyświecała była słuszna: należy wstrzymać obrót niebezpiecznymi i niemarkowymi diodami, które nie mają zainstalowanej odpowiedniej elektroniki.
Rząd Francji, powiadomił o raporcie Komisję Europejską, która obiecała zbadać tę sprawę. W tym celu poproszono instytut naukowy SCENIHR o wydanie opinii, postawienie wniosków i zaproponowanie ewentualnych rozwiązań. Data publikacji prac SCENHIR była już kilka razy przekładana. Obecnie mówi się o opublikowaniu raportu do końca września.
„Nieodpowiedni układ elektroniczny lub jego brak czy też niewłaściwe odprowadzanie ciepła są przyczyną wielu nieszczęść” – ostrzega Andrzej Wiśniewski z firmy OSRAM – „Należy wybierać sprawdzonych producentów, którzy nie mogą pozwolić sobie na utratę wiarygodności w oczach klientów, oferując im półprodukty. Jesteśmy przekonani, że dalsze badania zlecone przez Komisję Europejską dowiodą, że tylko markowa lampa LED cechuje się długą żywotnością i oszczędnością energii, zachowując przy tym wszystkie standardy bezpieczeństwa.” – podsumowuje Andrzej Wiśniewski.
Bez wątpienia po zakończeniu prac instytutu, będą potrzebne odpowiednie przepisy, uregulowania i wymogi, które wskażą, który produkt może pozostać w obiegu, a który należy niezwłocznie wycofać. Jednak już teraz można kierować się prostą zasadą wybierania sprawdzonych produktów. W przypadku niemarkowych LED-ów powiedzenie „chytry traci dwa razy” sprawdza się. Nabywca traci bowiem zdrowie i nerwy.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |