Inwestycje w technologie niskoemisyjne są konieczne, ale szybko się zwrócą - przekonywała w Warszawie komisarz UE ds. zmian klimatu Connie Hedegaard. Z ministrami gospodarki i środowiska rozmawiała o projekcie rozwoju niskoemisyjnej gospodarki do 2050 r.
"Nieprawdą jest, że jeżeli nic nie będziemy robili, to nie zapłacimy za to żadnej ceny (...) To nie jest gra o sumie zerowej, niepodjęcie jakichkolwiek działań będzie miało wysoki koszt" - mówiła w piątek na konferencji prasowej w ministerstwie gospodarki Hedegaard.
Jak podkreślała, musimy dążyć do gospodarki niskoemisyjnej, ale w taki sposób, by generować korzyści dla społeczeństw. "Cieszę się, że zmiany klimatyczne i efektywność energetyczna zajęły na dobre ważne miejsce w polskiej debacie politycznej" - zaznaczyła.
Mówiąc o europejskiej "mapie drogowej" do 2050 r. stwierdziła, że zawiera ona najbardziej efektywne rozwiązania, wiodące do niskoemisyjnej gospodarki.
W jej ocenie, już w tej chwili jedną z najważniejszych rzeczy jest efektywność energetyczna. "Ocieplenie naszych budynków, unowocześnienie sieci przesyłowych czy uszczelnienie przeciekających rur to oczywiście koszty, które trzeba ponieść dzisiaj. Ale te inwestycje zwrócą się bardzo szybko jako przyszłe oszczędności, choćby w rachunkach za ciepło i prąd" - mówiła komisarz.
Hedegaard podkreślała też, że tego rodzaju działania muszą być poczynione na miejscu, we wdrażających je krajach i nie mogą zostać przekazane za granice. "Jest to więc metoda zwalczania kryzysu w naszych krajach, w których bezrobocie ciągle jest bardzo wysokie" - oceniła.
Mówiąc o zmianach klimatycznych, Hedegaard stwierdziła, że być może niektórzy je kwestionują, przywołując ostatnią bardzo ostrą zimę. "Wszyscy powinni mieć świadomość, że ostatni rok w ujęciu globalnym był najgorętszy i najbardziej mokry od czasu, gdy zbiera się takie dane. To wiąże się z niektórymi powiązanymi z pogodą katastrofami, jak powódź w Pakistanie, błotne lawiny w Brazylii, liczne zdarzenia w Chinach czy nawet powódź w Polsce" - mówiła komisarz.
Minister gospodarki Waldemar Pawlak mówił z kolei, że właśnie teraz jest moment, by promować technologie energooszczędne, niskoemisyjne, bo warto w przyszłości mieć np. dom o niskich kosztach eksploatacji.
"Bardzo istotne będzie przekonanie ministrów finansów UE, że wsparcie tych projektów oszczędnościowych da bardzo duże korzyści dla gospodarki. Będzie to pozostawiało atrakcyjne miejsca pracy w Europie, powodowało wzrost gospodarczy i zmniejszało uzależnienie od importu surowców energetycznych" - zaznaczył Pawlak.
"Będziemy mogli walczyć ze zmianami klimatu i modernizować polską gospodarkę pod warunkiem, że serio zaczniemy traktować słowo innowacyjność. Tutaj właśnie leży klucz do rozwiązań, które w sposób efektywny kosztowo pozwolą ograniczyć emisję i zbudować taką gospodarkę, która emitując niewiele, będzie dawała konsumentowi to wszystko, co jest potrzebne w obecnym świecie, żeby normalnie, godnie żyć na europejskim poziomie" - mówił minister środowiska Andrzej Kraszewski.
Jego zdaniem to możliwe, ale wymaga myślenia i zaangażowania najtęższych mózgów. Jak podkreślił, coraz częściej będzie się słyszeć o zrównoważonej gospodarce materiałami, edukacji konsumentów po to, by wybierali produkty energetycznie i środowiskowo efektywne.
31 marca w Warszawie unijny komisarz ds. energii Guenther Oettinger zapowiedział opracowanie długofalowej polityki energetycznej Unii Europejskiej do 2050 roku. Dodał, że założenia tej "mapy drogowej" mają być przedstawione późną jesienią, w czasie polskiej prezydencji w Unii. Według Oettingera, dokument ma zawierać m.in. to, jak ma wyglądać w długim okresie tzw. miks energetyczny w UE, konsumpcja energii, a także działania zwiększające wydajność energetyczną.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |