Wzorowaną na Dolinie Krzemowej strukturę wdrażania innowacyjnych produktów, technologii i usług stworzyła Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Dzięki spółce zadaniowej INNOAGH, której właścicielem jest uczelnia, mogą powstawać kolejne firmy profesorskie, działające na zasadach biznesowych. Innowacyjne spółki odpryskowe są niezależnie zarządzane, nie podlegają sformalizowanym procedurom zamówień publicznych, mogą szybko i elastycznie reagować na sygnały rynku i zdobywać kapitał podwyższonego ryzyka podpierając się marką AGH.
Zadaniem Krakowskiego Centrum Innowacyjnych Technologii INNOAGH Sp. z o.o., które powstało w maju 2010 roku, jest stworzenie środowiska i warunków do tworzenia innowacyjnych przedsiębiorstw w oparciu o technologie powstające w uczelni. Spółka ma zatem ułatwić transfer technologii. Uczelnia inwestuje w spółki profesorskie swoją własność intelektualną lub gotówkę.
- Taka struktura powinna istnieć na każdej uczelni. Nie jest to trudne, wymaga natomiast przełamania pewnych stereotypów myślenia o uczelni. Przyzwyczailiśmy się do łatwego, mówiąc w cudzysłowie, zdobywania pieniędzy w formie projektów. Natomiast głównym źródłem funduszy na działania innowacyjne takiej uczelni jak AGH, powinien być rynek - powiedział prof. Jerzy Lis, prorektor ds. współpracy i rozwoju AGH.
W jego opinii, zdolność do sprzedawania własnych pomysłów, licencji i patentów oraz umiejętność zdobywania funduszy weryfikuje uczelnię, jako instytucję niezbędną dla gospodarki.
- Nie ma innej weryfikacji niż działalność biznesowa, a żeby działać w ten sposób, należy używać narzędzi rynkowych. Taką formą jest spółka stanowiąca element gry rynkowej, która ma zyski, straty, może zdobywać fundusze i wchodzić w różne powiązania z innymi spółkami. Obecna ustawa o szkolnictwie wyższym umożliwia, a nowe prawo wręcz preferuje taką strukturę. Komercjalizacja wyników badań powinna odbywać się w formie spółki prawa handlowego - ocenia prof. Lis.
Dodaje, że w kwestiach organizacji transferu technologii AGH wzoruje się na uczelniach i instytutach światowych - np. Cambridge, Stanford czy MIT (Massachusetts Institute of Technology) i współpracuje z nimi. Delegacja z Krakowskiego Parku Technologicznego wizytowała Dolinę Krzemową, a zaobserwowane tam modele są wdrażane w Małopolsce przy wsparciu marszałka województwa Marka Sowy. Więcej na ten temat w artykule "Polska zacieśnia kontakty z Doliną Krzemową".
Pierwszą firmą, która powstała w tej nowoczesnej strukturze, jest spółka utworzona przez prof. Tadeusza Uhla i jego ówczesnego doktoranta Grzegorza Chmaja. Badacze z powodzeniem komercjalizują projekt doktorski polegający na zaprojektowaniu i budowie bezzałogowych helikopterów do zastosowań cywilnych.
Na początku lutego 2011 podpisano porozumienie dotyczące utworzenia drugiej firmy w ramach spółki INNOAGH. Przedmiotem działalności spółki t-MedSys Sp. z o.o. będzie budowa i rozwój produkcyjnych wersji oprogramowania i sprzętu dla potrzeb telemedycyny. Celem firmy będzie też wdrażanie nowoczesnych usług obejmujących m.in. zdalne konsultacje medyczne, zdalną wymianę wiedzy eksperckiej i edukację w medycynie oraz zdalnie prowadzony nadzór nad zdrowiem pacjentów i ich telerehabilitację. Spółka będzie także prowadzić działalność doradczą w zakresie architektur i wdrażania nowoczesnych rozwiązań telemedycznych. W zarządzie zasiądą m.in. prof. Krzysztof Zieliński oraz adiunkt z jego katedry Łukasz Czekierda.
Prof. Lis zapowiada, że w planach INNOAGH jest założenie kilku kolejnych spółek, jednak na etapie ustaleń prorektor nie zdradza szczegółów. Przekonuje, że zainteresowanie uczonych jest duże, a pracownicy AGH coraz częściej wychodzą z inicjatywą założenia spółki. Również uczelnia, poprzez Centrum Transferu Technologii, proponuje taką formę działalności badaczom, którzy na przykład zgłaszają do ochrony ciekawy projekt.
W tej chwili mamy bardzo dużą aktywność uczonych, dwukrotnie w porównaniu z ubiegłym rokiem wzrosła nam liczba patentów. Dlatego pytamy badaczy, czy przypadkiem nie chcieliby pójść o krok dalej, niż sama ochrona. Zastanawiamy się, czy jest możliwość sprzedaży komuś licencji - naukowiec, który patentuje, z reguły wie, kogo może zainteresować dane rozwiązanie. Jeżeli jest już partner biznesowy, wtedy opracowujemy zasady współpracy, a jeśli nie - wówczas możemy sami wyjść na rynek - wylicza prof. Lis.
Zdaniem prorektora, taka forma działalności ma wiele zalet i zwiększa szanse rynkowe. Spółka prawa handlowego nie korzysta, jak uczelnia, z finansowania publicznego - dotacji dydaktycznej. Niezależna firma ryzykuje swoim kapitałem, ale jednocześnie jest bardziej elastyczna, jeżeli chodzi o kadry i procedury - na przykład nie podlega pod prawo o zamówieniach publicznych. Wszystko odbywa się zatem szybciej i naturalnie. Taka spółka jest niezależna z mocy prawa, bo choć uczelnia jest stuprocentowym właścicielem, to zarząd podejmuje decyzje.
Zaletą opisywanej struktury jest również to, że profesorowie zatrudnieni na uczelni mogą w ten sposób uzyskać dodatkowe fundusze, jednocześnie nie tracąc związku z katedrą i laboratorium. Mają kontrolę nad rynkowym "życiem" swoich projektów, nie tracąc czasu na sprawy organizacyjne, za to skupiając się na kwestiach merytorycznych.
Poza tym, każda spółka córka INNOAGH może korzystać z funduszy zalążkowych dotujących start-up'y. W opinii prof. Lisa, zdobycie tego kapitału na pewno będzie łatwiejsze dzięki marce AGH. Łatwiej też będzie poradzić sobie z ewentualną porażką rynkową projektu wysokiego ryzyka.
- Inkubatory przedsiębiorczości na świecie tak właśnie działają. Nic nowego nie odkrywamy, po prostu chcemy wyzwolić potencjał, który tkwi w naszej uczelni, a pomysłów naprawdę jest dużo - zapewnia prof. Lis.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |