Oparty na technice światłowodowej system pomoże śledzić ruch załogi w wyrobiskach należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) kopalni "Pniówek". Wkrótce podobny system ruszy w kopalni "Budryk". Jeżeli pilotaż się powiedzie, rozwiązanie - pierwsze tego typu w górnictwie - wdrożą pozostałe kopalnie spółki. Dzięki systemowi w każdej chwili będzie wiadomo, ilu górników przebywa w zagrożonych rejonach kopalni.
"Ten system monitoringu to ogromny skok technologiczny i przyszłość wszystkich kopalń. Jeśli przejdzie pomyślnie kilkumiesięczne próby, ogłosimy przetarg na jego zakup" - zapowiedział wicedyrektor zespołu energomechanicznego JSW Jerzy Dzierżęga.
System identyfikacji załogi pod ziemią będzie uruchamiany etapami, poczynając od miejsc najbardziej zagrożonych tąpaniami, wyrzutami metanu i skał oraz od wyrobisk o dużej metanowości i rejonów o wzmożonym ruchu załogi. Monitoring pozwoli też na śledzenie podziemnego transportu urządzeń i materiałów.
Nowe rozwiązanie jest oparte na technice światłowodowej, dzięki której informacje przekazywane są na powierzchnię.
Na dole kopalni - w miejscach określonych jako zagrożone - umieszczane są elektroniczne bramki, które odbierają sygnał wysyłany przez maleńkie nadajniki znajdujące się w lampach górników lub przyczepione do transportowanego urządzenia. Gdy pracownik przejdzie pod taką bramką, zostanie zarejestrowany w komputerze. Dzięki temu można precyzyjne ustalić, ile osób i w jakim okresie przebywa w zagrożonym rejonie kopalni. To ważne np. na wypadek konieczności wycofania załogi.
We wrześniu ubiegłego roku, gdy zapłon i wybuch metanu zabiły 20 górników w należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni "Wujek-Śląsk", okazało się, że duża część ofiar przebywała w strefach szczególnego zagrożenia, gdzie - zgodnie z przepisami - nie powinno ich być. System wdrażany w JSW ma zapobiec takim sytuacjom; na jego podstawie będzie można łatwo stwierdzić, gdzie dokładnie znajdują się górnicy w danej chwili.
System umożliwia też przekazywanie, np. przy pomocy świetlnego transparentu, informacji o niebezpieczeństwie w wyrobisku i zakazie wejścia do konkretnych stref.
Kolejną kopalnią, w której będzie sprawdzane nowe rozwiązanie, jest kopalnia "Budryk" w Ornontowicach. Od lipca będzie tam dodatkowo testowany monitoring transportu dołowego, pozwalający na bieżąco śledzić trasę materiałów, maszyn i urządzeń sprowadzanych na dół kopalni. Dzięki temu ma być mniej kolizji i wypadków przy transporcie. MAB
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |