Zawody Black Sea ROV (Remotely Operated Vehicle - zdalnie kierowany pojazd podwodny) odbywają się od 13 do 17 sierpnia w Rumunii, w Konstancy nad Morzem Czarnym. Błażej Żyliński, koordynator prac nad robotem głębinowym ze Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej wyjaśnia, że wśród zadań, które będą miały wykonać startujące w zawodach maszyny są m.in. przepłynięcie toru przeszkód pod wodą, "rozminowywanie" obiektów, a więc wykonywanie pewnych precyzyjnych zadań pod wodą czy wyłowienie z dna zbiornika niedużego obiektu.
Koordynator opisuje, że do prostokątnej, czarnej ramy robota przymocowane są podzespoły: zbiorniki balastowe - podłużne tuby z tłokami, a także 8 pędników wielkości pięści, które sprawiają, że robot może się zanurzać, pochylać i wykonywać manewry. Poza tym w centralnej części urządzenia znajduje się obudowa z elektroniką i kamerą.
– Dużym wyzwaniem jest zapewnienie tej obudowie szczelności. Jeśli bowiem okaże się ona nieszczelna, elektronika zostanie zalana i się zniszczy – zaznacza Żyliński. Członkowie zespołu z PW są jeszcze w trakcie prac nad manipulatorem, który montowany będzie na robocie w dalszej części testów.
W czasie zawodów każdemu robotowi asystować będzie nurek, a więc napięcie zasilające robota nie może być wyższe niż 48 V. W razie awarii człowiekowi nie może grozić niebezpieczeństwo.
Do robota przymocowana jest 60-metrowa kablo-lina. Żyliński tłumaczy, że za jej pośrednictwem robot będzie zasilany i będą do niego przesyłane polecenia. "Radiowo takimi robotami nie da się sterować, bo woda rozprasza fale radiowe" - przyznaje Żyliński. Zaznacza, że bezprzewodowe przesyłanie danych na urządzenie głębinowe jest niezwykle trudne - problemem jest nawet uzyskanie na żywo obrazu z kamery umieszczonej na robocie. W przyszłości studenci ze SKA chcą jednak podjąć prace nad bezprzewodowym robotem głębinowym.
Na razie robot nie ma jeszcze swojej nazwy. Studenci zastanawiają się nad imionami z mitologii greckiej. Jednak o nazwie będzie mógł zadecydować sponsor, którego szukają studenci by uzyskać środki niezbędne im, aby spokojnie ukończyć testy i dotrzeć na zawody. Potrzebne jest ok. 3 tys. zł.
– Dla nas konkurs jest przygotowaniem do zawodów Marine Advanced Technology and Education, które odbędą się latem 2015 r. – opowiada Żyliński i wyjaśnia, że będą to najbardziej prestiżowe zawody robotów głębinowych typu ROV.
Aleksandra Bartosik ze Studenckiego Koła Astronautycznego zaznacza, że jej koło naukowe do tej pory było kojarzone głównie z łazikami (Husar) i satelitami (PW-Sat).
– Roboty podwodne są jednak często bardziej wymagające w konstrukcji niż te podróżujące w kosmos, choćby dlatego, że nie można nimi sterować za pomocą fal radiowych (w wodzie rozchodzą się tylko długie fale radiowe). Poza tym astronautyka często korzysta z praw hydrodynamiki, np. astronauci NASA przed swoimi kosmicznymi misjami ćwiczą w basenie. I ostatecznie Księżyc odwiedziło "aż" dwanaście osób, a dno Pacyfiku tylko trzy – zaznacza Bartosik.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |