Rury, zasilacze, hel, wielka podpora pod urządzenie pomiarowe - m.in. takie produkty trafiały już z Polski do Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN). W ciągu ostatnich kilku lat do CERN dostarczono też już ponad 2 tys. polskich serwerów.
CERN to ośrodek naukowo-badawczy na przedmieściach Genewy, na granicy Szwajcarii i Francji. Instytucja zrzesza obecnie 20 państw, w tym Polskę. Najbardziej znanym urządzeniem wykorzystywanym przez naukowców tego instytutu jest Wielki Zderzacz Hadronów (LHC).
- Polacy już dawniej wygrywali przetargi organizowane przez CERN. Np. jedna z wrocławskich firm przygotowała rury do eksperymentu w CERN. Polacy konstruowali również wielką podporę pod specjalny przyrząd pomiarowy, która musiała unieść ponad 1000 ton - mówi prof. Michał Turała, emerytowany naukowiec Instytutu Fizyki Jądrowej PAN oraz Cyfronetu AGH w Krakowie.
Z Polski trafia też do CERN duża część helu, gazu koniecznego do chłodzenia akceleratora cząstek. "A w CERN jest największa instalacja kriogeniczna helu w świecie" - zaznaczył prof. Turała. Poza tym Polacy uczestniczyli też w projektowaniu niektórych układów czy detektorów cząstek, a także dostarczali zasilacze do detektorów.
Jednak jednym z największych kontraktów z CERN realizowanych przez polskie firmy jest dostawa polskich serwerów Actina Solar. Od 2009 r. polski producent, firma ACTION S.A., dostarczyła do CERN ponad 2,3 tys. serwerów. Stanowią one ok. 1/4 pracujących w CERN urządzeń tego typu.
- Teoretyczna moc obliczeniowa dostarczonych do CERN polskich maszyn wynosi ponad 210 teraflopsów. Oznacza to, że superkomputer takiej mocy byłby w stanie przeprowadzić 210 bilionów działań matematycznych w ciągu sekundy. Gdyby ustawić te serwery obok siebie, ich szereg miałby długość ponad 1,7 km - wyjaśnił na wtorkowej konferencji w Warszawie Stanisław Rejowski z firmy ACTION S.A.
Do czego przydają się polskie serwery? Dane z eksperymentów w CERN są wstępnie filtrowane i część z nich trafia na serwery, gdzie dane się obrabia. Dzięki temu z suchych liczb, które początkowo trafiają na serwery, fizycy mogą dostać np. informacje o prędkościach czy masach powstałych w eksperymencie cząstek. Polskie serwery obliczeniowe analizują, przetwarzają i zapisują ogromne ilości informacji powstających w wyniku każdego z eksperymentów. Poza tym serwery używane są też do celów administracyjnych czy obsługi baz danych.
Prof. Turała zaznaczył, że firmy z Polski, jako z kraju zrzeszonego z CERN, nie mają z góry zagwarantowanych kontraktów z instytucją.
- Jak firma się nie stara, to kontraktu nie dostanie - zaznaczył ekspert i dodał, że firmy muszą wygrać przetarg. Doprecyzował jednak, że jeśli któryś zrzeszony kraj niewiele CERN-owi sprzedaje, produkty z takiego kraju mogą być rozważane nawet jeśli są nieco droższe od produktów innych państw. Jednak zawsze konieczna jest gwarancja odpowiedniej jakości usług.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |