14 państw UE chce rozwijać energetykę atomową, a decyzja Niemiec o zamknięciu swych elektrowni nie jest początkiem odejścia od atomu jako źródła energii - uważa pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej Hanna Trojanowska.
"Być może pojawią się pewne opóźnienia, wydłużone zostanie licencjonowanie, ale nie ma żadnych planów wycofywania się" - mówiła podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy wiceminister Trojanowska. Zwróciła też uwagę, że na skutek decyzji kanclerz Angeli Merkel o niewłączaniu zatrzymanych po katastrofie w Fukushimie reaktorów, w niemieckim systemie energetycznym zabrakło już 9 GW mocy, co jest niepokojące, szczególnie w kontekście nadchodzącej zimy. W zamian Niemcy będą mieć droższy prąd, a jego produkcja przeniesie się po prostu do innych krajów - powiedziała Trojanowska.
Podkreśliła też, że Polska realizuje swój program energetyki jądrowej zgodnie z harmonogramem. Z kolei prezes koncernu Tauron Dariusz Lubera powtórzył, że firma chce posiadać wśród swoich źródeł energię z elektrowni jądrowych. "W 2025 r. chcemy, żeby Tauron miał ok. 10 proc., czyli 800 MW swojej dostępnej mocy, z atomu i tyle samo z odnawialnych źródeł energii" - powiedział.
Lubera tłumaczył w rozmowie z PAP, że Tauron najchętniej zawiązałby konsorcjum z inwestorem pierwszej polskiej elektrowni jądrowej - Polską Grupą Energetyczną.
"Jeżeli to się nie uda, będziemy szukać innego partnera" - dodał, podkreślając, że nie wyklucza żadnej opcji, m.in. sprowadzania energii z elektrowni powstającej obecnie w Obwodzie Kaliningradzkim. "Nie należy tu mieć żadnych uprzedzeń" - powiedział.
Kilka miesięcy temu przedstawiciele firmy Rosatom, która buduje tę elektrownię, deklarowali w rozmowie z PAP, że chcą eksportować pochodzącą z niej energię i są nawet gotowi brać udział w budowie odpowiednich sieci przesyłowych.
Z kolei prezes PGE Tomasz Zadroga powiedział PAP, że jest gotowy rozmawiać z Tauronem o udziale tej firmy w przedsięwzięciu. Jak wyjaśniał, kwestia sposobu zarządzania elektrownią pozostaje otwarta, skrajne przypadki - to z jednej strony - czasowe oddanie jej w zarząd wyspecjalizowanemu operatorowi, a z drugiej samodzielne zarządzanie przez PGE i udział inwestora stricte finansowego. Zadroga zaznaczył, że pomiędzy tymi skrajnościami jest "wiele innych modeli zarządzania".
Prezes EdF Polska Philippe Castanet powiedział, że energia jądrowa ma swoje miejsce w wielu krajach. "Zwłaszcza, gdy elektrownia powstaje w bezpiecznym miejscu, a użytkuje ją sprawdzony operator" - mówił Castanet.
Dariusz Marzec, dyrektor z firmy doradczej KPMG zwrócił z kolei uwagę na to, że cena energii dla odbiorcy zależy przede wszystkim od ceny jej wytworzenia, a nie konkurencji na rynku. We Francji (80 proc. energii elektrycznej z atomu) mimo niewielkiej konkurencyjności, cena jest stosunkowo niska - podkreślił.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |