Dziewczęta są bardzo dobre w informatyce, jeżeli w klasie nie ma chłopców - do takich wniosków doszedł nauczyciel w jednej ze szkół w Brampton niedaleko Toronto, na południu Kanady.
Don Harmer, którego doświadczenia opisał dziennik "The Globe and Mail", postanowił w ubiegłym roku zmienić zasady organizacji lekcji informatyki w swojej szkole. Zauważył, że w jego lekcjach uczestniczą głównie chłopcy, a dziewczynki pojawiają się na nich rzadko i nie są aktywne. Dlatego na próbę zebrał wszystkie zainteresowane dziewczynki z jednego rocznika w jednej klasie. Okazało się, że nastolatki przestały się bać męskiej konkurencji i docinków kolegów.
"The Globe and Mail" przypomniał, że w sektorze IT Kanady kobiety stanowią tylko 25 proc. zatrudnionych. Tymczasem z danych kanadyjskiego urzędu statystycznego StatsCan wynika, iż w tym sektorze cały czas brakuje rąk do pracy. W jednym z branżowych raportów obliczono, że w ciągu najbliższych kilku lat w Kanadzie będzie potrzebnych ok. 89 tys. dodatkowych pracowników sektora IT i zalecono poszukiwanie ich m.in. właśnie wśród kobiet. Same firmy informatyczne, jak amerykańskie Cisco, które zresztą objęło swoim programem edukacyjnym żeńską klasę informatyczną w szkole w Brampton, zachęcają panie do zajęcia się branżą komputerową.
Doświadczenia nauczyciela ze szkoły w Brampton wpisują się w regularnie powracającą w Kanadzie dyskusję na temat tworzenia klas tylko dla chłopców lub tylko dla dziewcząt. Część doświadczeń wskazuje bowiem, że ze względu na różne tempo rozwoju emocjonalnego obu płci, warto niekiedy organizować zajęcia oddzielnie. Niektóre szkoły zresztą reklamują się na swoich stronach internetowych, że oferują czy to zajęcia, czy to grupy "Girls Only" lub "Boys Only".
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |