Jeśli Polska chce wykorzystać rozwój energetyki jądrowej, musi mieć jak najwięcej specjalistów i zaangażować krajowe firmy - mówią PAP wykładowcy pierwszej w Polsce specjalności "Energetyka jądrowa". Jednak na kształcenie zostało już mało czasu.
Uzupełniające studia magisterskie dla energetyków jądrowych organizuje Wydział Mechaniczny Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Dotąd PW prowadziła te studia we współpracy ze szwedzkim Królewskim Instytutem Technologicznym w Sztokholmie - polscy studenci odbywali tam rok zajęć.
Jak poinformował PAP wykładowca odpowiedzialny za realizację specjalności "Energetyka jądrowa" dr inż. Nikołaj Uzunow, od października ruszą zajęcia na tej specjalizacji, organizowanej już samodzielnie przez Politechnikę Warszawską.
"Na te studia przyjmujemy osoby z dyplomem inżynierskim. Najlepiej po ukończeniu studiów pierwszego stopnia w dziedzinie energetyki, mechaniki, fizyki jądrowej lub chemii jądrowej. Nie ma formalnych ograniczeń, które zabraniałyby nam przyjmować kandydatów po innych studiach, ale nie wyobrażam sobie, żeby osoba z licencjatem np. z psychologii z Uniwersytetu Warszawskiego mogła studiować na tej specjalności, różnice programowe byłyby tak duże, że w zasadzie osoby takie musiałyby nadrobić trzy lata studiów" - powiedział Uzunow.
Jak dodał, zainteresowanie studiami jest duże, zgłaszają się kandydaci nie tylko z Politechniki Warszawskiej, ale też absolwenci studiów pierwszego stopnia z innych uczelni w Polsce. "Nie narzekamy na brak chętnych" - powiedział. To jednak, według niego, nie wystarczy. "Już za późno. Nie zdążymy wykształcić wystarczającej liczby inżynierów do 2020 r., kiedy ma zacząć działać pierwszy blok energetyczny w elektrowni jądrowej" - powiedział Uzunow.
Jego zdaniem, warto jednak wykształcić ich jak najwięcej. "Jeżeli Polska chce w pełni skorzystać z szansy, jaką jest budowa elektrowni i rozwój energetyki jądrowej, to powinna mieć jak najwięcej własnego personelu i w jak największym stopniu zaangażować krajowy przemysł. Oczywiście, można się bez tego obejść, bo wszystko można kupić za granicą, łącznie z ludźmi, ale chyba nie o to chodzi" - dodał.
Polsce powinno zależeć na jak największej liczbie dobrze przygotowanych specjalistów także z tego powodu, że absolwenci polskich uczelni mogą wybrać pracę za granicą. "Z pewnością kraje takie jak USA, Francja, Wielka Brytania, Włochy, Niemcy, będą nam podbierać absolwentów. W skali światowej brakuje 30-40 proc. inżynierów jądrowych. A my nie możemy konkurować płacowo z firmami z tych krajów" - podkreślił. Przy czym, jak zaznaczył, Politechnika Warszawska jest na razie jedyną polską uczelnią, która kształci specjalistów ściśle w dziedzinie energetyki jądrowej. A to stanowczo za mało. Inne uczelnie nie mają na razie jeszcze odpowiednich kadr i najpierw muszą je wykształcić lub pozyskać.
Politechnika Warszawska też doskonali swoich wykładowców. Dr inż. Uzunow opowiadał PAP o stażu naukowym, który odbył we Francji w jednym z dwóch wiodących ośrodków naukowo-badawczych zajmujących się energetyką jądrową. "To był staż sfinansowany z grantu europejskiego dla Politechniki Warszawskiej. Odbyłem go w Saclay pod Paryżem, w ośrodku naukowo-badawczym francuskiej Komisji Energii Jądrowej. Staż dotyczył fizyki reaktorów jądrowych, a zwłaszcza obliczeń i symulacji rozkładu strumienia neutronów" - powiedział Uzunow.
Jak wyjaśnił, strumień neutronów to parametr kluczowy dla każdego reaktora jądrowego. Chodzi o obliczenie, jak wiele neutronów i w jakim czasie jest wypromieniowywanych z jąder atomowych ulegających rozpadowi. Neutrony te, zderzając się z jądrami kolejnych atomów, powodują następne reakcje rozpadu.
"Im więcej jest takich latających neutronów, tym większa jest liczba reakcji, czyli moc reaktora. Dlatego musimy znać liczbę tych neutronów, ich prędkość oraz wiedzieć, w jaki sposób rozchodzą się w przestrzeni. W ten sposób, zamiast sprawdzać doświadczalnie, co się będzie działo w reaktorze, możemy to po prostu obliczyć. To niezbędne do właściwej budowy i bezpiecznej eksploatacji reaktora" - tłumaczył.
Udział w badaniach na ten temat to, jak podkreślił, bezcenne doświadczenie dla wykładowcy, który uczy studentów. "W procesie dydaktycznym najważniejszym przedmiotem na energetyce jądrowej jest fizyka reaktorów. Bez doświadczenia wykłady na ten temat byłyby o wiele mniejszej wartości" - powiedział Uzunow.
Z kolei szkolenia dla polskich wykładowców i innych osób związanych z energetyką jądrową organizuje Ministerstwo Gospodarki. Szkolenie, podzielone na trzy etapy, zaplanowano we francuskich ośrodkach naukowych i zakładach przemysłowych. Pierwszy etap odbył się w listopadzie i polegał na przedstawieniu francuskich doświadczeń oraz obecnego stanu rozwoju energetyki jądrowej w tym kraju, m.in. infrastruktury przemysłowej i naukowej, szkolnictwa wyższego.
Uczestnik tego szkolenia, wykładowca specjalności "Energetyka jądrowa" na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej dr inż. Grzegorz Niewiński powiedział PAP, że ciekawsze, z punktu widzenia wykładowcy będą kolejne etapy. "Drugi etap, który odbędzie się prawdopodobnie po wakacjach, to będzie cykl wykładów i ćwiczeń poświęconych fizyce i chemii jądrowej, budowie reaktorów, obliczeniom i modelowaniu zjawisk zachodzących w reaktorach oraz ochronie radiologicznej. A trzeci etap to będą praktyki w zakładach przemysłowych i ośrodkach naukowych" - powiedział. Na te etapy wykładowcy czekają niecierpliwie, bo to one dadzą im najwięcej rzetelnej wiedzy, którą następnie będą mogli przekazać studentom.
Pierwszy etap, chociaż bardziej przydatny dla przedstawicieli firm lub jednostek badawczo-rozwojowych, dał korzyści także pracownikom akademickim, np. kontakty z naukowcami z Francji, z którymi w przyszłości będą mogli nawiązać współpracę. Ponadto, spotkania z przedstawicielami francuskich firm po raz kolejny dobitnie pokazały, że o polskich młodych inżynierów jądrowych, wykształconych w najbliższych latach, będziemy musieli rywalizować z konkurencją z zachodu.
"Spotkaliśmy się z ludźmi z Gaz de France (GDF), Electricite de France (EDF) i AREVA (przedsiębiorstwo produkujące i eksploatujące reaktory jądrowe - PAP). EDF planuje w najbliższym czasie zatrudnić kilka tysięcy inżynierów energetyków, podobnie GDF. AREVA ma zapotrzebowanie na kilka tysięcy pracowników różnych specjalności" - powiedział Niewiński.
PAP - Nauka w Polsce, Urszula Rybicka
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |