Instalacja czujników dymu jest obecnie obowiązkowa w części krajów europejskich np. w większości niemieckich landów. W Polsce nie wprowadzono jeszcze przepisów nakazujących montowanie tego typu urządzeń w domach, jednak warto się w nie zaopatrzyć – mogą uratować nam życie. Czy Polacy są świadomi zagrożenia? Czy używane przez nas czujniki dymu działają prawidłowo? Odpowiedzi na te i na wiele innych pytań znajdziecie w wynikach ankiety przeprowadzonej przez OnePoll na zlecenie reichelt elektronik.
47% Polaków posiada w swoim domu czujnik dymu. Ujawnia to dużą potrzebę edukacji i uświadamiania o potencjalnych zagrożeniach. Dobrą wiadomością jest to, że jeśli już instalujemy czujniki to dbamy o ich sprawność – w 95% gospodarstwach domowych, które brały udział w badaniu sprawne są wszystkie zamontowane urządzenia. Najczęściej montujemy je w kuchni (70%), na korytarzu (46%) oraz w sypialni (34%).
Częstym powodem, dla którego czujniki nie działają jest niewłaściwe postępowanie. Dla przykładu, połowa osób (50%) usunęła baterie z prawidłowo działających wykrywaczy dymu. W przypadku 23% gospodarstw domowych problemem są uszkodzenia czujników dymu.
Łącznie w około 52% badanych gospodarstw czujniki nie zostały w ogóle zainstalowane. W większości przypadków to się nie zmieni, ponieważ 42% nie widzi potrzeby instalacji tego typu urządzeń. 24% ankietowanych deklaruje chęć zakupienia takich czujników, jednak jeszcze tego nie zrobiła, a 22% nie posiada czujników, gdyż nie jest to określone żadnymi regulacjami. Jednak nie tylko wykrywacze dymu mogą uratować życie. W żadnym mieszkaniu nie powinno również zabraknąć czujników tlenku węgla.
Tlenek węgla stanowi duże zagrożenia dla domowników, szczególnie gdy w domu znajduje się otwarty kominek, piec gazowy i olejowy lub gdy grzejniki są uszkodzone. Ten bezwonny gaz jest niewidoczny i w przypadku braku odpowiedniej wentylacji może prowadzić do śmierci. Jednak w tej kwestii w Polsce jest jeszcze dużo do nadrobienia.
Jedynie 36% ankietowanych zainstalowało w swoim domu czujnik tlenku węgla. Niski odsetek wynika głównie z braku wiedzy na temat tych urządzeń, a także potencjalnych niebezpieczeństw wynikających z zatrucia tlenkiem węgla. Spośród osób nieposiadających detektorów tlenku węgla, 59% jest świadomych tego, że takie urządzenia istnieją, jednak nie widzi potrzeby ich instalacji we własnym domu.
Takie myślenie może być zwodnicze, ponieważ oprócz znanych zagrożeń, takich jak piec gazowy, piece i kominki, niedobory tlenu w mieszkaniu mogą powodować miejsca czy przedmioty, po których byśmy się tego nie spodziewali takie jak kocioł, piwnica na wino lub nawet okap. To jak często jest to ignorowane, pokazują liczby: 72% respondentów posiada przynajmniej jedno z wyżej wymienionych instalacji w swoim domu.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |