Poza tym warto zwrócić uwagę, że w budowanych obecnie nowoczesnych osiedlach mieszkaniowych całkowicie rezygnuje się z instalacji gazowych, w związku z czym funkcjonowanie wszelkich urządzeń zainstalowanych w mieszkaniach zależy od energii elektrycznej. W tym wypadku urządzeniami o największej mocy są bez wątpienia kuchnie elektryczne, w przypadku których łączna moc piekarnika i czterech grzejników zainstalowanych na płycie górnej niejednokrotnie osiąga wartość przekraczającą nawet 8 kW. Nic zatem dziwnego, że nowoczesne mieszkania charakteryzują się znacznie większym przydziałem mocy, osiągającym wartości od 12 do 18 kW. Jeśli porówna się to z przydziałem mocy w starych mieszkaniach w blokach z lat 70., wykonanych w technologii tzw. wielkiej płyty, który w przypadku stosowanego wtedy powszechnie przyłącza jednofazowego wynosił zaledwie 4 kW, to trzeba stwierdzić, że przyrost przydziału mocy przypadający na nowoczesne gospodarstwo domowe jest wręcz kolosalny.
Jednak według autora publikacji [1] dysponujemy jeszcze sporym zapasem mocy, gdyż możemy przeczytać, że:
„Osobna kwestia to spożytkowanie nadmiaru mocy (ok. 30%) istniejących elektrowni
– moc zainstalowana to 34 tys. MW, a moc produkcyjna 26 tys. MW, a także udział OZE (odnawialnych źródeł energii) oraz wykorzystanie własnych zasobów energetycznych.”
Na podstawie powyższego można wnioskować, że autor publikacji [1] nie odróżnia pojęć mocy zainstalowanej od mocy dyspozycyjnej. Moc dyspozycyjna jest zwykle znacznie mniejsza od całkowitej mocy zainstalowanej wskutek tego, że zawsze pewna liczba bloków energetycznych jest wyłączona z procesu produkcji energii elektrycznej z powodu przeprowadzania okresowych przeglądów, napraw lub gruntownych remontów, bądź też na skutek występowania nieuniknionych stanów awaryjnych. Zatem wspomniany nadmiar mocy w wysokości 30% wydaje się być warunkiem koniecznym do poprawnego funkcjonowania systemu elektroenergetycznego i zapewnienia ciągłości dostaw energii [6]. Ponadto należy pamiętać, że nie jest rzeczą korzystną dla urządzeń energetycznych, gdy pracują one z mocą sięgającą 100% ich możliwości wytwórczych i przesyłowych, ponieważ w takiej sytuacji drastycznie zmniejsza się ich żywotność, spada wartość współczynnika sprawności cyklu przemian energetycznych, a w związku z tym zwiększa się prawdopodobieństwo wystąpienia stanów awaryjnych oraz nadmiernie rosną koszty produkcji energii [7].
W tym kontekście uzasadniony niepokój budzi jeszcze jedna kwestia. Mianowicie w ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju urządzenia klimatyzacyjne, które obecnie są montowane na ogromną skalę, dosłownie wszędzie, a nie można zapominać, że są to urządzenia o dość dużej mocy. Poza tym są one intensywnie eksploatowane głównie w okresie letnich upałów, czyli w czasie, gdy w wielu blokach energetycznych przeprowadza się okresowe remonty. Dlatego nadejście fali tropikalnych upałów w czerwcu bądź lipcu może spowodować, że wskutek gwałtownego zwiększenia się zapotrzebowania na energię elektryczną, w wyniku masowego stosowania urządzeń klimatyzacyjnych, po prostu nie będzie fizycznej możliwości, aby zapotrzebowaną moc w krajowych elektrowniach wytworzyć.
Perspektywy rozwoju odnawialnych źródeł energii
Remedium na zaistniałą sytuację autor publikacji [1] upatruje przede wszystkim w wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii i rozproszonej generacji energii elektrycznej, co formułuje w następujący sposób:
„Udział ten w następnych latach może się zwiększyć poprzez rozwój tzw. małej energetyki wiatrowej – opartej o wiatraki przydomowe, kominowe, lub nieco większe o osi pionowej, które nie stanowią zagrożenia dla ptaków, nie emitują hałasu czy fal elektromagnetycznych”.
Postawiona teza jawi się jako mocno dyskusyjna, bowiem poważną przeszkodą w powszechnym stosowaniu tego typu przydomowych urządzeń jest ich zbyt wysoka cena. Postawienie na domowym podwórku niewielkiego wiatraka to z pewnością wydatek co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych. Można retorycznie zapytać: kogo będzie na to stać?
Ponadto wydaje się, że autor publikacji [1] w ogóle nie uwzględnia dodatkowych kosztów związanych z eksploatacją tego typu urządzeń, a przecież nie wystarczy wiatrak wybudować, ale trzeba jeszcze regularnie ponosić dodatkowe koszty związane z jego okresowymi przeglądami, konserwacją, bieżącym usuwaniem różnego rodzaju usterek i awarii itp. Tego typu usługi wykonywane przez specjalistyczne firmy serwisowe nie są tanie i jest wątpliwe, aby indywidualni użytkownicy byli skłonni je systematycznie ponosić.
Nie można także zapominać o tym, że wiatr ma bardzo kapryśną naturę. Raz wieje mocniej, raz słabiej, a niekiedy przez dłuższy okres nie wieje w ogóle. Dodatkowo warto jeszcze zwrócić baczniejszą uwagę na następujący wzór, określający moc elektrowni wiatrowej w zależności od prędkości wiatru [4]
We wzorze vmax oznacza maksymalną dopuszczalną prędkość wiatru, przy której elektrownia wiatrowa może jeszcze pracować (wówczas jej moc osiąga również wartość maksymalną Pmax ). Maksymalna prędkość wiatru, przy której elektrownia jeszcze może pracować wynosi zwykle ok. 20 m/s. Przy większych prędkościach wiatru elektrownia musi zostać bezwzględnie odstawiona z ruchu, ponieważ grozi to trwałym uszkodzeniem generatora i połamaniem łopat turbiny wiatrowej. Jak wynika z powyższego wzoru, moc elektrowni wiatrowej zależy aż od trzeciej potęgi prędkości wiatru. Gdyby moc generatora przydomowej elektrowni wiatrowej wynosiła np. 5 kW dla maksymalnej prędkości wiatru równej 20 m/s, wówczas zmniejszenie się prędkości wiatru do 10 m/s spowodowałoby zmniejszenie mocy generowanej przez tę elektrownię do wartości zaledwie 625 W. Jak widać, pożytek z przydomowej elektrowni wiatrowej może być jedynie w przypadku występowania częstych wiatrów o odpowiednio dużej prędkości, co ma miejsce właściwie tylko na terenach nadmorskich. W pozostałych wypadkach pożytek z tego typu elektrowni będzie zapewne niewielki.
|
REKLAMA |
REKLAMA |
/zwolennicy zielonej energii dochodzą do poziomu abstrakcji / wg mnie aby wipić szklanke mleka nie trzeba kupować mleczarni zadam krótkie pytanie jakie sa straty na liniach wn ,sn ,nn z tytułu brudnych izolatorów ....nie oczekuje odpowiedzi znam te dane