Bezpośrednią motywację do napisania niniejszego artykułu stanowiła publikacja Zbigniewa Tynenskiego, zatytułowana „Rozbiór czy rozwój polskiej energetyki?”, która ukazała się w czasopiśmie Obywatel [1]. Autor tej publikacji m.in. poddaje silnej krytyce planowane trendy rozwoju krajowej elektroenergetyki. Już na wstępie krytyce poddane zostały opracowywane w ostatnich latach projekty dotyczące wychwytywania, a następnie zatłaczania pod ziemię emitowanego przez elektrownie dwutlenku węgla.
Koncepcja zatłaczania dwutlenku węgla pod ziemię
Przedstawiona w artykule [1] krytyka koncepcji zatłaczania pod ziemię dwutlenku węgla wydaje się ze wszech miar słuszna. Aby upewnić się co do całkowitej bezcelowości i bezsensowności tego typu przedsięwzięć, wystarczy przyjrzeć się odpowiednim danym liczbowym, z których jednoznacznie wynika, że jedynie organizmy żywe zamieszkujące naszą planetę w ciągu jednego roku wydalają do atmosfery, w wyniku procesów związanych z ich metabolizmem i oddychaniem, aż 200 mld ton dwutlenku węgla [2]. Do tego dochodzi jeszcze dodatkowa emisja dwutlenku węgla, np. w wyniku erupcji czynnych wulkanów oraz powstałych w sposób naturalny pożarów lasów, torfowisk i stepów. Warto zauważyć, że całkowita emisja dwutlenku węgla związana z gospodarczą działalnością człowieka wynosi ok. 25 mld ton, co stanowi ok. 12% emisji naturalnej.
Zakładając, że w przyrodzie przed nastaniem ery cywilizacji technicznej istniała prawie idealna równowaga, należy przyjąć, że rozważane 200 mld ton dwutlenku węgla było w ciągu roku pochłaniane przez rośliny zielone (w przeciwnym razie stężenie dwutlenku węgla w atmosferze systematycznie by rosło, co bynajmniej nie miało miejsca). W rzeczywistości ok. 90% rozważanej ilości wydzielanego dwutlenku węgla jest pochłaniane przez morskie glony, a pozostała ilość, czyli zaledwie 10% przez rośliny lądowe [2]. Zasadniczy udział w bilansie dwutlenku węgla na Ziemi mają oceany, które pokrywają prawie 70% powierzchni naszego globu. W związku z tym np. ubytek powierzchni leśnych powstały wskutek gospodarczej i rolniczej działalności człowieka ma stosunkowo niewielki wkład do całkowitego bilansu dwutlenku węgla w przyrodzie (wbrew panującym w tej kwestii szeroko propagowanym obiegowym opiniom).
Można się oczywiście zastanawiać, jaki wpływ na bilans dwutlenku węgla w przyrodzie ma zwiększenie jego emisji o 12% w stosunku do emisji naturalnej i czy jest to naprawdę wpływ istotny, czy też mieści się być może w przedziale zachodzących na przestrzeni kolejnych tysiącleci całkowicie naturalnych fluktuacji, spowodowanych chociażby zachodzącymi nieustannie zmianami klimatycznymi, wywołanymi głównie zmiennym poziomem aktywności słonecznej oraz precesją orbity ziemskiej (obecnie Ziemia w okresie letnim znajduje się nieco dalej od Słońca niż ma to miejsce w okresie zimowym, ale za kilkadziesiąt tysięcy lat sytuacja ta ulegnie całkowitemu odwróceniu, co będzie skutkowało jeszcze bardziej upalnymi latami i znacznie ostrzejszymi zimami) [3].
Udzielenie odpowiedzi na tak postawione pytanie może nie być łatwe, ale za to odpowiedź na pytanie, jaki wpływ na globalny bilans dwutlenku węgla w przyrodzie może mieć zainstalowanie w naszym kraju niezwykle kosztownych urządzeń, które pozwolą na wtłoczenie pod powierzchnię ziemi w ciągu jednego roku co najwyżej kilkudziesięciu milionów ton dwutlenku węgla, jest wręcz dziecinnie proste. Rozważane kilkadziesiąt milionów ton w stosunku do 200 mld ton dwutlenku węgla krążącego w sposób naturalny w przyrodzie to przysłowiowa kropla wody w morzu (w rzeczywistości mniej niż jeden promil). W związku z powyższym należy uznać, że wpływ takich (niewątpliwie bardzo kosztownych) działań na globalny bilans dwutlenku węgla na Ziemi jest praktycznie żaden! A według danych zawartych w publikacji [1] są to działania niezwykle kosztowne, gdyż wydatki na tego rodzaju instalacje dla jednej elektrowni szacowane są na co najmniej 2,3 mld zł, do czego dochodzą jeszcze nieuniknione koszty eksploatacyjne, w wysokości ok. 300 mln zł na rok.
Kwestie związane z wprowadzeniem energetyki jądrowej
W kolejnym punkcie autor pracy [1] kwestionuje zasadność budowy elektrowni atomowych w Polsce, gdyż jego zdaniem po prostu nie ma takiej potrzeby. Uzasadnia to m.in. w następujący sposób:
„Poza tym przeprowadzone analizy dowodzą, że nie ma żadnych przesłanek wskazujących na nagły wzrost zapotrzebowania na energię ogółem, w tym na energię elektryczną w Polsce w latach 2010 –2030, który uzasadniałby konieczność budowy energetyki jądrowej”.
Z samą koncepcją rozwoju energetyki jądrowej w naszym kraju można oczywiście polemizować, ponieważ Polska nie ma własnych złóż uranu, natomiast mamy przecież bardzo bogate złoża węgla kamiennego i brunatnego, co powinno stanowić przesłankę do oparcia krajowej energetyki raczej na rodzimych złożach surowców energetycznych, zamiast lansowania importu innych kosztownych surowców energetycznych, jak np. uranu 235, których w kraju w ogóle nie mamy [4].
Budowa kolejnych elektrowni na węgiel brunatny lub kamienny byłaby z pewnością korzystniejsza również z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa energetycznego. Wypada także zauważyć, że budowa elektrowni jądrowej spowoduje powstanie kolejnych problemów związanych z koniecznością transportu i bezpiecznego składowania odpadów nuklearnych [5]. Jednak teza stawiana przez autora publikacji [1], zgodnie z którą w nadchodzących latach nie należy spodziewać się wzrostu zapotrzebowania na energię elektryczną, jest mocno dyskusyjna. Trudno jest się z takim poglądem zgodzić w sytuacji, gdy nasycenie gospodarstw domowych różnego rodzaju sprzętem AGD i elektroniką użytkową systematycznie wzrasta. Obecnie w komputerach PC montowane są zasilacze o mocy przekraczającej już nawet 600 W, głównie z uwagi na fakt instalowania w komputerach coraz wydajniejszych obliczeniowokart graficznych, które są niezbędne chociażby dla nowoczesnych gier komputerowych, które stanowią swego rodzaju siłę napędową rozwoju współczesnej informatyki, wymuszając postęp również w innych dziedzinach, takich jak technologie półprzewodnikowe i projektowanie układów scalonych, technika mikroprocesorowa, algorytmy przetwarzania danych, grafika komputerowa itp.
|
REKLAMA |
REKLAMA |
/zwolennicy zielonej energii dochodzą do poziomu abstrakcji / wg mnie aby wipić szklanke mleka nie trzeba kupować mleczarni zadam krótkie pytanie jakie sa straty na liniach wn ,sn ,nn z tytułu brudnych izolatorów ....nie oczekuje odpowiedzi znam te dane