Czy elektroenergetyka rozproszona może stanowić realną alternatywę dla elektroenergetyki konwencjonalnej? - ENERGETYKA JĄDROWA - GEOTERMIA - WODY GEOTERMALNE - OZE - ROZWÓJ ENERGETYKI - EMISJA CO2 - DWUTLENEK WĘGLA - MIROSŁAW GAJER - ELEKTROENERGETYKA ROZPROSZONA - ZBIGNIEW TYNENSKI - ZAKOPANE
Mouser Electronics Poland   Przedstawicielstwo Handlowe Paweł Rutkowski   PCBWay  

Energetyka, Automatyka przemysłowa, Elektrotechnika

Dodaj firmę Ogłoszenia Poleć znajomemu Dodaj artykuł Newsletter RSS
strona główna ARTYKUŁY Energetyka Czy elektroenergetyka rozproszona może stanowić realną alternatywę dla elektroenergetyki konwencjonalnej?
drukuj stronę
poleć znajomemu

Czy elektroenergetyka rozproszona może stanowić realną alternatywę dla elektroenergetyki konwencjonalnej?

Bezpośrednią motywację do napisania niniejszego artykułu stanowiła publikacja Zbigniewa Tynenskiego, zatytułowana „Rozbiór czy rozwój polskiej energetyki?”, która ukazała się w czasopiśmie Obywatel [1]. Autor tej publikacji m.in. poddaje silnej krytyce planowane trendy rozwoju krajowej elektroenergetyki. Już na wstępie krytyce poddane zostały opracowywane w ostatnich latach projekty dotyczące wychwytywania, a następnie zatłaczania pod ziemię emitowanego przez elektrownie dwutlenku węgla.

Koncepcja zatłaczania dwutlenku węgla pod ziemię

Przedstawiona w artykule [1] krytyka koncepcji zatłaczania pod ziemię dwutlenku węgla wydaje się ze wszech miar słuszna. Aby upewnić się co do całkowitej bezcelowości i bezsensowności tego typu przedsięwzięć, wystarczy przyjrzeć się odpowiednim danym liczbowym, z których jednoznacznie wynika, że jedynie organizmy żywe zamieszkujące naszą planetę w ciągu jednego roku wydalają do atmosfery, w wyniku procesów związanych z ich metabolizmem i oddychaniem, aż 200 mld ton dwutlenku węgla [2]. Do tego dochodzi jeszcze dodatkowa emisja dwutlenku węgla, np. w wyniku erupcji czynnych wulkanów oraz powstałych w sposób naturalny pożarów lasów, torfowisk i stepów. Warto zauważyć, że całkowita emisja dwutlenku węgla związana z gospodarczą działalnością człowieka wynosi ok. 25 mld ton, co stanowi ok. 12% emisji naturalnej.

Zakładając, że w przyrodzie przed nastaniem ery cywilizacji technicznej istniała prawie idealna równowaga, należy przyjąć, że rozważane 200 mld ton dwutlenku węgla było w ciągu roku pochłaniane przez rośliny zielone (w przeciwnym razie stężenie dwutlenku węgla w atmosferze systematycznie by rosło, co bynajmniej nie miało miejsca). W rzeczywistości ok. 90% rozważanej ilości wydzielanego dwutlenku węgla jest pochłaniane przez morskie glony, a pozostała ilość, czyli zaledwie 10% przez rośliny lądowe [2]. Zasadniczy udział w bilansie dwutlenku węgla na Ziemi mają oceany, które pokrywają prawie 70% powierzchni naszego globu. W związku z tym np. ubytek powierzchni leśnych powstały wskutek gospodarczej i rolniczej działalności człowieka ma stosunkowo niewielki wkład do całkowitego bilansu dwutlenku węgla w przyrodzie (wbrew panującym w tej kwestii szeroko propagowanym obiegowym opiniom).

Można się oczywiście zastanawiać, jaki wpływ na bilans dwutlenku  węgla w przyrodzie ma zwiększenie jego emisji o 12% w stosunku do emisji naturalnej i czy jest to naprawdę wpływ istotny, czy też mieści się być może w przedziale zachodzących na przestrzeni kolejnych tysiącleci całkowicie naturalnych  fluktuacji, spowodowanych chociażby zachodzącymi nieustannie zmianami klimatycznymi, wywołanymi głównie zmiennym poziomem aktywności słonecznej oraz precesją orbity ziemskiej (obecnie Ziemia w okresie letnim znajduje się nieco dalej od Słońca niż ma to miejsce w okresie zimowym, ale za kilkadziesiąt  tysięcy lat sytuacja ta  ulegnie całkowitemu odwróceniu, co będzie skutkowało jeszcze bardziej upalnymi latami i znacznie ostrzejszymi zimami) [3].

Udzielenie odpowiedzi na tak postawione pytanie może nie być łatwe, ale za to odpowiedź na pytanie, jaki wpływ na globalny bilans dwutlenku węgla w przyrodzie może mieć zainstalowanie w naszym kraju niezwykle kosztownych urządzeń, które pozwolą na wtłoczenie pod powierzchnię ziemi w ciągu jednego roku co najwyżej kilkudziesięciu milionów ton dwutlenku węgla, jest wręcz dziecinnie proste. Rozważane kilkadziesiąt milionów ton w stosunku do 200 mld ton dwutlenku węgla krążącego w sposób naturalny w przyrodzie to przysłowiowa kropla wody w morzu (w rzeczywistości mniej niż jeden promil). W związku z powyższym należy uznać, że wpływ takich (niewątpliwie bardzo kosztownych) działań na globalny bilans dwutlenku węgla na Ziemi jest praktycznie żaden! A według danych zawartych w publikacji [1] są to działania niezwykle kosztowne, gdyż wydatki na tego rodzaju instalacje dla jednej elektrowni szacowane są na co najmniej 2,3 mld zł, do czego dochodzą jeszcze nieuniknione koszty eksploatacyjne, w  wysokości ok. 300 mln zł na rok.

Kwestie związane z wprowadzeniem energetyki jądrowej

W kolejnym punkcie autor pracy [1] kwestionuje zasadność budowy elektrowni atomowych w Polsce, gdyż jego zdaniem po prostu nie ma takiej potrzeby. Uzasadnia to m.in. w następujący sposób:

Poza tym przeprowadzone analizy dowodzą, że nie ma żadnych przesłanek wskazujących na nagły wzrost zapotrzebowania na energię ogółem, w tym na energię elektryczną w Polsce w latach 2010 –2030, który uzasadniałby konieczność budowy energetyki jądrowej”.

Z samą koncepcją rozwoju energetyki jądrowej w naszym kraju można oczywiście polemizować, ponieważ Polska nie ma własnych złóż uranu, natomiast mamy przecież bardzo bogate złoża węgla  kamiennego i brunatnego, co powinno stanowić przesłankę do oparcia krajowej energetyki raczej na rodzimych złożach surowców energetycznych, zamiast lansowania importu innych kosztownych  surowców energetycznych, jak np. uranu 235, których w kraju w ogóle nie mamy [4].

Budowa kolejnych elektrowni na węgiel brunatny lub kamienny byłaby z pewnością korzystniejsza również z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa energetycznego. Wypada także zauważyć, że budowa elektrowni jądrowej spowoduje powstanie kolejnych problemów związanych z koniecznością transportu i bezpiecznego składowania odpadów nuklearnych [5]. Jednak teza stawiana przez autora publikacji [1], zgodnie z którą w nadchodzących latach nie należy spodziewać się wzrostu  zapotrzebowania na energię elektryczną, jest mocno dyskusyjna. Trudno jest się z takim poglądem zgodzić w sytuacji, gdy nasycenie gospodarstw domowych różnego rodzaju sprzętem AGD i elektroniką użytkową systematycznie wzrasta. Obecnie w komputerach PC montowane są zasilacze o mocy przekraczającej już nawet 600 W, głównie z uwagi na fakt instalowania w komputerach coraz wydajniejszych obliczeniowokart graficznych, które są niezbędne chociażby dla nowoczesnych gier komputerowych, które stanowią swego rodzaju siłę napędową rozwoju współczesnej informatyki, wymuszając postęp również w innych dziedzinach, takich jak technologie półprzewodnikowe i projektowanie układów scalonych, technika mikroprocesorowa, algorytmy przetwarzania danych, grafika komputerowa itp.

REKLAMA

Otrzymuj wiadomości z rynku elektrotechniki i informacje o nowościach produktowych bezpośrednio na swój adres e-mail.

Zapisz się
Administratorem danych osobowych jest Media Pakiet Sp. z o.o. z siedzibą w Białymstoku, adres: 15-617 Białystok ul. Nowosielska 50, @: biuro@elektroonline.pl. W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych.
Komentarze (2)
Dodaj komentarz:  
Twój pseudonim: Zaloguj
Twój komentarz:
dodaj komentarz
No avatar
NEO
Uzupełnienie jestem zwolennikiem energetyki jądrowej tak ..... ale niechciałbym mieszkać w pobliżu takiej elektrowni Czernobyl to błąd ludzi ,wiele wskazuje że japonia też ....brak zaufania do do technologojii nie ....do LUDZI,TERORYSTÓW ,KATAKLIZMÓW
No avatar
NEO
pozwole sobie wyrazić nieco inne poglądy ,odrzućmy poziom myślowy obecny potrzeba nam przełomu ,od stu lat wytwarzamy energie na zasadzie rotor stator inne energie fotovoltliczne/ja je nazywam bezposrednie /nie oferuja nam własciwych mocy mozemy iśc dwu kierunkowo szukać nowych żródeł energii /na razie brak rewolucji albo radykalnie zmiejszać pobór mocy i tu sa pewne sukcesy/ technologia led oled itd
/zwolennicy zielonej energii dochodzą do poziomu abstrakcji / wg mnie aby wipić szklanke mleka nie trzeba kupować mleczarni zadam krótkie pytanie jakie sa straty na liniach wn ,sn ,nn z tytułu brudnych izolatorów ....nie oczekuje odpowiedzi znam te dane
$nbsp;
REKLAMA
Nasze serwisy:
elektrykapradnietyka.com
przegladelektryczny.pl
rynekelektroniki.pl
automatykairobotyka.pl
budowainfo.pl