Budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce nad jeziorem Żarnowieckim zaniechano w r. 1990. Głównym powodem była nieufność społeczeństwa wobec tego reaktora, któremu zarzucano, że musi być zły, bo projektowano go w Związku Radzieckim. Był to okres zaraz po katastrofie w Czarnobylu i chociaż w Żarnowcu miał powstać reaktor zupełnie inny niż czarnobylski, obawy przed radziecką konstrukcją były silniejsze od argumentów rozumowych. Z perspektywy czasu widać, że decyzja ówczesna była błędna – elektrownie jądrowe wyposażone w reaktory tego samego typu są do dziś bezpiecznie i bardzo ekonomicznie eksploatowane w Finlandii, Czechach, na Węgrzech i w Słowacji.
Analizy, których wyniki podane są w rozdziale szóstym pokazują, że energetyka jądrowa jest obecnie konkurencyjna ekonomicznie i ekologicznie w stosunku do elektrowni na paliwa organiczne (węgiel, gaz i ropa naftowa). Jest ona niezbędna dla trwałego utrzymania obecnego poziomu cywilizacji świata i dalszego jej rozwoju. Unia Europejska zdaje sobie sprawę jak ważne jest to źródło energii – wskazuje na to wyraźnie uchwała Parlamentu Europejskiego z 14 października 2007 r.2 oraz wielokrotnie oświadczenia przedstawicieli Komisji Europejskiej (w tym przewodniczącego Jose Manuela Barroso) o konieczności uwzględnienia energetyki jądrowej w unijnej polityce energetycznej.
Przeciwnicy energetyki jądrowej często posługują się argumentem Czarnobyla, wyzyskując szok emocjonalny jaki w roku 1986 wzbudziła ta katastrofa w społeczeństwie świata. Dzisiaj wiemy, że ówczesne obawy były ogromnie przesadzone. Wielokrotnie też sprawdzono, że w reaktorach budowanych zgodnie z europejskimi zasadami bezpieczeństwa awaria typu czarnobylskiego jest niemożliwa dzięki rygorystycznemu zastosowaniu zasady, że po awarii moc reaktora musi maleć, a nie rosnąć, jak to było w Czarnobylu. Reaktory III generacji, które zapewne powstaną w Polsce, są tak bezpieczne, że gdyby nawet doszło do najcięższych awarii, to ich skutki nie mogłyby być odczuwalne dalej niż w odległości 1-3 km od reaktora.
Do wznowienia programu energetyki jądrowej skłaniają nas względy ekonomiczne. Elektrownie jądrowe są już obecnie ekonomicznie konkurencyjne, a wysokie opłaty za emisje CO2 istotnie zwiększają tę konkurencyjność. Ponadto radykalnie zaostrzono normy emisji innych zanieczyszczeń. Obecnie planowanie przyszłości energetyki w oparciu o dalsze spalanie węgla prowadziłoby do ogromnych strat finansowych i odpływu przemysłu z naszego kraju do krajów z tańszą energią elektryczną. Nie bez znaczenia są też duże trudności i koszty (szacowane na ponad 50 mld zł) udostępnienia nowych złóż i pokładów węgla kamiennego i brunatnego, jako że aktualnie eksploatowane zasoby operatywne wyczerpią się w ciągu następnych 30-40 lat3. Z drugiej strony, same odnawialne źródła energii (OZE) nie zapewnią stabilnych i wystarczających dostaw energii elektrycznej, a poza tym energia z tych źródeł jest znacznie droższa od energii wytwarzanej w konwencjonalnych elektrowniach cieplnych i jądrowych i z tego powodu wymaga dużych dotacji obciążających każdego z nas, jako podatnika.
Z powyższych względów Rada Ministrów w dniu 13 stycznia 2009 r. postanowiła stworzyć program rozwoju energetyki jądrowej. W maju 2009 r. na stanowisko Pełnomocnika Rządu ds. Polskiej Energetyki Jądrowej została powołana pani Hanna Trojanowska w randze Podsekretarza Stanu. Pełnomocnik ma opracować program rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, który w końcu 2010 r. zostanie przedstawiony parlamentowi do zatwierdzenia. Realizacja tego programu wymagać będzie pokonania wielu barier, ale oferuje krajowi wiele korzyści. Jakie – zobaczymy poniżej.
Zasoby węgla w Polsce są duże, ale już w 2008 roku Polska stała się importerem węgla netto, a w perspektywie 30 lat grozi nam jego brak. Jak pisze E. Sobczyk z Instytutu Gospodarki Surowcami Mineralnymi i Energią PAN4, zasoby przemysłowe węgla kamiennego wg stanu na koniec 2006 roku wynosiły 5 miliardów ton. Zasoby operatywne są jednak mniejsze – są to zasoby przemysłowe pomniejszone o przewidywane straty. Wielkość zasobów operatywnych łącznie węgla energetycznego i koksowego w kopalniach czynnych na koniec 2006 r. wynosiła 3 miliardy ton. Oznacza to, że przy założeniu całkowitego wydobycia na poziomie 100 mln ton rocznie wystarczalność zasobów wynosi około 30 lat5.
Ale rzeczywistość jest jeszcze gorsza. Część zasobów węgla znajduje się w filarach ochronnych, których nie można naruszyć ze względu na groźbę zawalenia się chodnika i powstania szkód górniczych na terenach zabudowanych. Ponadto część zasobów znajduje się w pokładach cienkich, poniżej 1,5 m grubości, występują uskoki uniemożliwiające zaprojektowanie ścian o większych wybiegach, istnieją też zagrożenia naturalne. Z tych względów ocenia się, że co najmniej 20-30% zasobów zaliczanych do operatywnych nie zostanie wykorzystane. Dlatego rzeczywista żywotność kopalni będzie krótsza od tej, która wynika z obliczeń.
Z przeprowadzonych symulacji wystarczalności zasobów wynika, że po roku 2030 zostanie czynnych tylko 12 kopalń węgla kamiennego, w których pozostanie 390 mln ton zweryfikowanych zasobów operatywnych. Kopalnie te będą w stanie wydobyć maksymalnie 47 mln ton węgla rocznie. Nawet przy bardzo dużym zmniejszeniu zapotrzebowania rynku krajowego na węgiel kamienny będzie to wielkość niewystarczająca dla pokrycia wymagań odbiorców.
Złoża węgla brunatnego klasyfikowane jako pewne obejmują ponad 24 mld ton. Z węgla brunatnego uzyskuje się obecnie około 10 000 MW elektrycznych. Ale wydobycie w kopalniach obecnie czynnych spadnie w 2030 roku o ok. 20% a w 2050 całkowicie zaniknie. Jeśli nie zostaną wykorzystane złoża perspektywiczne, to moc bloków energetycznych zmaleje w roku 2030 do 7000 MW i do roku 2050 spadnie do zera6. Wydobycie węgla brunatnego może się zwiększyć, ale wymaga to otworzenia nowych złóż, przede wszystkim złoża „Gubin”, a w dalszej kolejności złoża „Legnica”. Przy uwzględnieniu odpowiednich dużych nakładów na budowę kopalni i założeniu, że zagospodarujemy te złoża mimo problemów ekologicznych, wydobycie węgla brunatnego zostanie utrzymane – ale wobec przewidywanego wzrostu zapotrzebowania na energię i zmniejszenia podaży węgla kamiennego i tak pozostanie luka w zaopatrzeniu polskiego systemu energetycznego7.
A przy tym węgiel, podobnie jak ropa naftowa i gaz ziemny, to cenny surowiec dla chemii. Spalanie go to grzech wobec naszych wnuków – skąd będą brać podstawowy materiał dla wszystkich procesów chemii organicznej? Węgiel jest częścią dziedzictwa, które otrzymaliśmyw spadku od poprzednich pokoleń i które powinniśmy pozostawić naszym prawnukom. Spalając węgiel, pozbawiamy ich możności wykorzystania go jako surowca chemicznego. Natomiast uran jest nieprzydatny do niczego poza rozszczepieniem i wytworzeniem w ten sposób energii. Wykorzystując go w reaktorach jądrowych robimy to samo, co zrobią z nim nasze wnuki i prawnuki. Mamy więc moralne prawo zużywać uran – zwłaszcza, że jego zasoby, przy efektywnym wykorzystaniu, wystarczą na o wiele dużej niż paliwa kopalne – ale jest dylematem, czy mamy moralne prawo spalić cały nasz węgiel.
[1] Słowacy, którzy w latach 80-tych ub. wieku budowali swoją elektrownię jądrową w Mochovcach – podobną do naszej w Żarnowcu – w latach 90-tych ukończyli i oddali do eksploatacji 2 bloki energetyczne, zaś w zeszłym roku wznowili budowę pozostałych dwóch bloków. [2] Rezolucja Parlamentu Europejskiego (2007 / 2091 (INI) z 24 października 2007 roku o źródłach energii konwencjonalnej oraz technologiach energetycznych [3] Sobczyk E. Czy krajowej energetyce wystarczy polskiego węgla? Energetyka Cieplna i Zawodowa Raport 1/2009, str 113-117 [4] Tamże [5] Tamże, str 114 [6] Kasztelewicz Z, O planach wobec węgla brunatnego, ? Energetyka Cieplna i Zawodowa Raport 1/2009, str 128-130 [7] Duda M.: Prognoza zapotrzebowania na paliwa i energię do 2030 roku, Prezentacja dla Polskiego Komitetu Światowej Rady Energetycznej, Warszawa, 20 maja 2009 r. |
|
REKLAMA |
REKLAMA |