3. Dokumentacja – najważniejszy element, który… często trafia do śmietnika
Transformator może być perfekcyjny pod względem technicznym – ale bez kompletu dokumentów nie przejdzie odbioru. To nie tylko wymóg formalny. Dokumentacja jest gwarantem, że testy wykonano prawidłowo, a urządzenie odpowiada deklarowanym parametrom. Minimum to numer seryjny, odniesienia do norm, warunki badań, podpisane protokoły i wynik tabelaryczny.
W praktyce – raporty bywają nieczytelne, pozbawione podpisów, zeskanowane w słabej jakości. Czasem brakuje jednej strony. To wystarczy, by proces odbioru utknął. W jednym z projektów dla przepompowni w małej gminie, odbiorca odrzucił transformator 400 kVA, bo zabrakło podpisu kierownika laboratorium. Poprawka przyszła mailem… po pięciu dniach. Cała ekipa budowlana czekała bezczynnie, ponosząc koszty.
Jak powinien wyglądać idealny pakiet dokumentów? Protokół z badań typu i rutynowych, raport z testów specjalnych, karta identyfikacyjna urządzenia, lista parametrów, karta produktu z odniesieniami do dyrektyw i norm, certyfikat zgodności CE oraz instrukcja obsługi i transportu. Dla inwestora – to nie tylko papier, ale podstawa do dalszych kontroli i przeglądów.
Odbiory wstępne (FAT – Factory Acceptance Tests) to coraz popularniejsza praktyka. Pozwalają na weryfikację dokumentacji jeszcze przed dostawą na plac budowy. To moment, w którym można wykryć i poprawić braki. Warto wziąć udział osobiście lub wysłać przedstawiciela – inżyniera, który zna się na rzeczy i wie, czego szukać. Pamiętaj: kto ma dokumenty – ten ma władzę. A także mniej stresu podczas audytów.