2. Interpretacja wyników – jak nie podjąć złej decyzji na podstawie dobrego testu
Największe pułapki nie kryją się w braku testów, lecz w ich nadinterpretacji. Rezystancja uzwojeń może się różnić zależnie od temperatury – a brak tej informacji w raporcie prowadzi do niepotrzebnych reklamacji. Inżynier, który nie zna tolerancji opisanych w EN 60076-1, może uznać wynik za błędny, mimo że mieści się on w normie. Takie sytuacje wydłużają odbiór i niepotrzebnie eskalują stres w zespole projektowym.
Analiza DGA – czyli analiza gazów rozpuszczonych w oleju – to jedna z najczęściej źle interpretowanych prób. Poziomy wodoru, metanu czy etylenu są inne dla nowych urządzeń i dla tych pracujących 10 lat. Bez wiedzy o rodzaju oleju, typie izolacji i napięciu znamionowym, trudno zinterpretować wyniki. W efekcie dochodzi do absurdów: nowe urządzenia są cofane z odbioru mimo pełnej zgodności z normą IEC 60599.
Hałas? To temat równie zdradliwy. Pomiary wykonane w hali produkcyjnej bez ekranów akustycznych są niewiarygodne – ale często przyjmowane bez zastrzeżeń. Jeśli wykonawca nie zna metodyki opisanej w EN 60076-10, może wziąć „zły wynik” za prawdę. A przecież różnica kilku dB w pomieszczeniu zamkniętym nie świadczy o wadzie urządzenia, lecz o metodzie pomiaru.
Interpretacja musi uwzględniać kontekst. Transformator 1000 kVA pracujący w tropikach pod wiatą ma inne dopuszczalne parametry niż urządzenie tego samego typu w klimatyzowanej stacji miejskiej. Dlatego tak ważne są adnotacje: temperatura, wilgotność, napięcie próbne, opis metodologii. Brak tych danych w raporcie powinien skutkować nie reklamacją, ale prośbą o uzupełnienie.
Norma EN 60076 podkreśla potrzebę opisania warunków testu – ale to wciąż rzadkość. Zamiast tego widujemy suche liczby bez kontekstu. To jak oceniać biegacza po czasie biegu… nie wiedząc, czy biegł pod górę, w deszczu, czy z plecakiem. Kluczowa rada? Zawsze pytaj: „W jakich warunkach ten wynik został osiągnięty?”