Wdrożenie rozwiązań przewidzianych w projekcie ustawy ma za zadanie poprawić efektywność energetyczną polskiej gospodarki, jej konkurencyjność i stan środowiska naturalnego. Projektowana ustawa wprowadza też regulację, zgodnie z którą jednostka sektora publicznego może realizować i finansować przedsięwzięcia na podstawie umowy o poprawę efektywności energetycznej. Wszystkie polskie organy władzy publicznej będą miały obowiązek kupowania efektywnych energetycznie produktów i usług.
Pośrednio wpłynie to na częstotliwość korzystania z audytu energetycznego. Bezpośrednim bodźcem do audytu jest zapis w ustawie mówiący o konieczności przeprowadzenia takiej kontroli raz na 4 lata. Z tego obowiązku zwolnieni będą mikro, mali i średni przedsiębiorcy. Audyt musi przeprowadzać specjalistyczna firma niezależna od podmiotu audytowanego. Audyt energetyczny polega na szczegółowej analizie gospodarki energetycznej w przedsiębiorstwie, dzięki której można określić, jakie działania należy podjąć, aby zwiększyć efektywność energetyczną firmy i obniżyć koszty rachunków. Przedsiębiorca na audycie i nowej umowie ze sprzedawcą energii elektrycznej może zaoszczędzić nawet do 25%.
– Warto przyjrzeć się rachunkom za energię elektryczną i inne media oraz rozwiązaniom mogącym je zmniejszyć - obniżenie kosztów energii jest jednym z elementów racjonalizacji kosztów prowadzenia biznesu. Z drugiej strony szczegółowa kontrola stanu instalacji czy to elektrycznych, czy to grzewczych pracujących na terenie zakładu często wykazuje luki w jego energochłonności, które prowadzą do nadmiernego zużycia – podsumowuje Jerzy Miszczak ekspert Energii dla firm S.A.
Ustawa zmienia też regulacje związane z tzw. białymi certyfikatami, czyli świadectwami efektywności energetycznej.
– Białe certyfikaty można uzyskać tylko za przedsięwzięcia o najwyższej efektywności ekonomicznej. Aby pozyskać taki certyfikat, w pierwszej kolejności należy dla wybranego przedsięwzięcia pro-efektywnościowego wykonać audyt efektywności energetycznej. Z zaproponowanych działań należy wybrać rozwiązanie będące optymalne technicznie i ekonomicznie. W następnej kolejności należy wziąć udział w przetargu. Kiedy przedsiębiorstwo otrzyma świadectwo efektywności energetycznej, może zrealizować projekt – tłumaczy Miszczak.
I dlatego przedsiębiorstwa sprzedające energię elektryczną są zobowiązane do skupu takich świadectw i zrealizowania obowiązku wynikającego z szeroko rozumianego Prawa energetycznego. Niestety na rynku występuje deficyt takich praw i przedsiębiorstwa sprzedające energię elektryczną do klientów końcowych w zamian za świadectwa wnoszą tzw. opłatę zastępczą, która jest alternatywą dla świadectw efektywności energetycznej. Należy zauważyć że opłata zastępcza jest wnoszona do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Wymóg związany ze świadectwami efektywności energetycznej powoduje że każdy uczestnik konsumujący energię elektryczną wnosi wkład w poprawę efektywności, czy to bezpośrednio lub pośrednio. Niemniej poprawa efektywności jest procesem kosztownym i rozłożonym na lata, ale bardzo opłacalnym w dłuższym horyzoncie czasowym.
Od 2013 roku przedsiębiorstwa sprzedające gaz, prąd lub ciepło odbiorcom końcowym musiały rozliczać się przed URE odpowiednią liczbą białych certyfikatów. W przypadku ich braku musiały wnieść tzw. opłatę zastępczą. Nowe przepisy zakładają stopniowe ograniczanie możliwości wnoszenia opłat, powodując, że przedsiębiorstwa będą zmuszone realizować działania pro-oszczędnościowe.
W bieżącym roku przedsiębiorcy mogą wnosić opłaty wysokości 30% nałożonych świadectw efektywności energetycznej, w przyszłym roku będzie to 20%, a w 2018 opłata zastępcza będzie mogła wynosić jedynie 10%. To jest kolejny etap rozwoju rynku energetycznego na naszym lokalnym podwórku.
– Polska już została wezwana przez Komisję Europejską do wdrożenia dyrektywy dot. poziomu oszczędności energii. Projekt działań należy przedstawić za niecały rok – wyjaśnia Jerzy Miszczak z Energii dla firm.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |