Fotowoltaika stała się globalnym rynkiem charakteryzującym się szybkim wzrostem. W 2014 moc zainstalowana paneli fotowoltaicznych wzrosła o 39 GW, a więc niemal tyle ile wynosi moc elektrowni jądrowych w Japonii, a całkowita moc zainstalowana na świecie sięgnęła już 177 GW. Panele instalowane są na dachach domów, firm i instytucji oraz, jako większe elektrownie, na powierzchni ziemi. W Europie, tradycyjne firmy elektroenergetyczne nie są obecne w tym segmencie rynku.
– Firmy elektroenergetyczne mają zaledwie 1% udziału w tym rynku. Inwestorzy, gospodarstwa domowe i firmy zaczęły rywalizować z przedsiębiorstwami elektroenergetycznymi w zakresie wytwarzania energii – mówi Eric Confais, Partner w paryskim biurze Roland Berger.
Coraz więcej gospodarstw domowych i firm w Europie będzie podejmowało decyzję o inwestycji w fotowoltaikę i instalacji paneli na dachu. Z czasem inwestycja w panele stanie się jeszcze bardziej atrakcyjna z uwagi na spadające koszty technologii. W Niemczech już teraz cena energii elektrycznej z paneli PV jest niższa o 17 centów/kWh w porównaniu do ceny energii z sieci. Nowe technologie, takie jak baterie do magazynowania energii oraz systemy inteligentnego domu, podniosą ilość energii z własnej produkcji zużywanej przez prosumenta, a nieodsprzedawanej po niższych cenach do sieci. Lepszy dostęp do finansowania oraz ułatwione serwisowanie uczynią zakup paneli jeszcze prostszym.
Z uwagi na fakt, że ceny systemów fotowoltaicznych spadają szybciej niż prognozowała większość instytutów zajmujący się energetyką, wzrost rynku ma być również większy niż zakładano.
– Wpływ jest ogromny. Z naszych analiz wynika, że do 2030 roku energia elektryczna produkowana ze słońca może mieć 9-12% udział w całkowitej produkcji energii w Europie, znacznie przekraczając prognozy IEA, World Energy Council i nawet Greenpeace – mówi Emmanuel Fages, Dyrektor w paryskim biurze Roland Berger.
Decyzje o rozwoju fotowoltaiki nie są podejmowane centralnie przez przedsiębiorstwa elektroenergetyczne optymalizujące swoje portfolio, a indywidualnie przez gospodarstwa domowe, które chcą zoptymalizować swoje rachunki za prąd. Może to mieć ogromny wpływ na system elektroenergetyczny. W Niemczech, Grecji oraz Włoszech, moc w fotowoltaice przekroczy zapotrzebowanie na moc wytwórczą w dolinie już do 2025 roku. Może być nawet wyższa niż 50% zapotrzebowania szczytowego, co będzie wiązało się ze zwiększonym eksportem i koniecznością magazynowania w celu zrównoważania rynku.
– Wpływ fotowoltaiki na rynek elektroenergetyczny może zostać porównany z tym, jaki wcześniej wywarł na rynki energetyczne gaz z łupków. Zmieni on krajobraz rynku, na jakim funkcjonują obecnie przedsiębiorstwa elektroenergetyczne. Będą one musiały stawić czoła zwiększonym wahaniom system energetycznego, utracie wolumenu produkcyjnego, niższym cenom, a nawet nowym graczom rynkowym – dodaje Eric Confais.
– Podobny trend, ale o niezdefiniowanej jeszcze skali, spodziewany jest w także w Polsce – mówi Jan Dziekoński, Menedżer Projektów specjalizujący się w branży elektroenergetycznej i górnictwie w Polsce. Z całkowitą mocą zainstalowaną w fotowoltaice poniżej 100 MW, Polska jest obecnie białą plamą na mapie Unii Europejskiej, ale z perspektywą bardzo szybkiego wzrostu. Największe polskie przedsiębiorstwa energetyczne nie są na razie pewne, w jakim stopniu zmiany regulacyjne i potencjał rynkowy wpłyną na wzrost zainstalowanej mocy fotowoltaicznej w Polsce - prognozuje się wzrost do 1-3 GW w 2020 i 2,5-6 GW w 2025.
– Ostatnia z tych liczb byłaby wystarczająco duża, aby obniżyć zapotrzebowanie szczytowe w słoneczne dni do poziomu typowego zapotrzebowania w dolinie – dodaje Tomasz Narloch, Dyrektor w biurze Roland Berger Polska. Jednakże prognozy te nie biorą pod uwagę potencjału, jaki stworzyłyby nowe technologie w postaci baterii do magazynowania energii oraz modele biznesowe takie jak spółdzielnie energetyczne. Obecnie niskie ceny energii elektrycznej są postrzegane przez przedsiębiorstwa energetyczne jako przeszkoda dla rozwoju fotowoltaiki. Jednak z uwagi na fakt, że Polska energetyka oparta jest na węglu, a koszty CO2 mają w przyszłości wzrastać, ceny energii elektrycznej będą także rosły, co uczyni fotowoltaikę atrakcyjną alternatywą dla prosumentów.
– Fotowoltaika może się stać katalizatorem rozwoju energetyki rozproszonej. Wszystkie firmy energetyczne będą musiały wypracować strategie, aby stawić czoła nadchodzącym zmianom – komentuje Codrut Pascu, Partner Zarządzający Roland Berger Strategy Consultants na region Europy Środkowo-Wschodniej.
– Firmy elektroenergetyczne będą musiały przygotować się na zmniejszone zapotrzebowanie na produkowaną i sprzedawaną przez nie energię elektryczną, zwłaszcza w wysokomarżowym segmencie gospodarstw domowych. Powinni oni zredukować skalę posiadanych aktywów wytwórczych i uelastycznić je w kontekście przyszłych wahań w zakresie popytu i podaży – dodaje Pascu.
Przy braku ciągłości popytu na energię zapewnienie bezpieczeństwa dostaw będzie coraz bardziej istotne, a przedsiębiorstwa będą musiały stworzyć nowe modele wyceny dostępu do ich mocy wytwórczych. Konieczna będzie także zmiana roli, jaką sprawują firmy elektroenergetyczne - zamiast dbania tylko o ciągłe dostawy energii będą one także bilansowały różnice pomiędzy popytem i podażą, co zwiększy ich zaangażowanie w tradingu.
– W tym miejscu mogą one wykorzystać historycznie ukształtowany dostęp do swoich klientów – podkreśla Eric Confais.
Także dystrybutorzy będą musieli dostosować wielkość i strukturę sieci do zmian, jakie zajdą w przepływach energii spowodowanych energetyką rozproszoną. Dystrybutorzy mogą wzmocnić swoją rolę w zakresie bilansowania systemu oraz koordynacji rynku, a także powinny w pełni wykorzystać szanse jakie daje sieć inteligentna. Krajobraz rynkowy staję się coraz ciekawszy. Przedsiębiorstwa elektroenergetyczne pozycjonując się w odpowiedni sposób mogą wykorzystać nadarzające się w przyszłości szanse biznesowe, a przyszłość ta jest bliżej niż ktokolwiek z nas myślał – podsumowuje Eric Confais.
Źródło: Roland Berger
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |