Przez błędy państwowych spółek budowa elektrowni jądrowej w Polsce znowu się opóźni - czytamy w dzisiejszym wydaniu dziennika Rzeczpospolita. Powodem opóźnienia ma być zerwanie przez spółkę PGE EJ 1 kontraktu z australijską firmą WorleyParsons, która zajmowała się badaniami środowiskowymi i lokalizacyjnymi dla polskiej elektrowni atomowej.
Jako powód zakończenia współpracy PGE EJ 1 Sp. z o.o. podała „niedotrzymywanie przez WorleyParsons zobowiązań z kontraktu". W konsekwencji kontrolowana przez państwo polska firma straciła kilkadziesiąt milionów złotych, a budowa elektrowni jądrowej wyraźnie się opóźni.
Publikując komunikat o zerwaniu kontraktu, PGE EJ 1 i rząd dyskretnie poinformowały o poważnych kłopotach związanych z budową siłowni atomowej w Polsce, za które PGE EJ 1 winą obarcza swojego kontrahenta.
– Wykonawca notorycznie nie uwzględniał uwag do przekazywanych opracowań – czytamy w komunikacie. Z kolei Australijczycy oskarżają PGE EJ 1 o niedotrzymanie kontraktu wartego 253 mln zł (netto).
Brak współpracy z WorleyParsons opóźnia i tak już przesuwaną datę uruchomienia polskiej elektrowni atomowej. Pierwotnie miała być gotowa w latach 2022–2023, a następnie termin ten przesunięto na 2024 r.
Obecny prezes PGE EJ 1 Jacek Cichosz twierdzi, że zerwanie kontraktu opóźni inwestycję tylko o kilka miesięcy, ale według relacji Rzeczpospolitej jest to bardzo optymistyczny wariant. Bardziej realne jest to, że ostatnie dwa lata współpracy z WorleyParsons to czas stracony i wiele prac trzeba będzie zacząć od początku.
Źródło: Rzeczpospolita
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |