O specyfice wchodzenia na tak trudny rynek mówi członek zespołu badawczego koordynowanego przez Fundację Rozwoju Kardiochirurgii.
– Polskie roboty chirurgiczne z rodziny Robin Heart ze względu na swą funkcjonalność i koszty pełnego systemu mogą stać się konkurencją dla najnowocześniejszych – amerykańskich spod znaku Intuitive Surgery. Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii stworzyła od podstaw prototypy i procedury badawcze, które sprawdziły się w operacjach testowych na zwierzętach. Obecnie żaden projekt prowadzony tej dziedzinie w Europie nie jest tak zaawansowany jak program rozwijany w FRK w Zabrzu – zapewnia dr inż. Paweł Kostka, który opracowuje systemy telemanipulacyjne dla robotów chirurgicznych.
Światowej klasy unikat polskiej produkcji
W chirurgii wdrożono już roboty, które ułatwiają prace lekarzom, ale nie jest to jeszcze powszechne wyposażenie klinik. Jak powiedział PAP dr inż. Kostka, jedyny komercyjny system działający teraz w świecie to amerykański robot Da Vinci. System pozwala na przeprowadzanie operacji w trybie zdalnym.
– Chirurg siedzi przy konsoli, w wygodniejszej pozycji niż przy stole operacyjnym, co ma duże znaczenie podczas operacji trwających kilka czy nawet kilkanaście godzin. Przez biokular widzi trójwymiarowy obraz, a w dłoniach trzyma manetki zadajnika ruchu. Robot Da Vinci operuje już w wielu klinikach na świecie, jego systemy posiadają bardzo mocną ochronę patentową. W przypadku tych operacji i chirurg i pacjent przebywają zwykle w jednym pomieszczeniu – opisuje rozmówca PAP.
W projekcie TeleRobinHeart dr inż. Paweł Kostka opracowuje systemy sterowania dla robotów chirurgicznych. Takie systemy można podzielić na moduły i rozmieścić w różnych miejscach na świecie, a one będą komunikować się przez łącza sieciowe i działać tak, jakby były obok siebie.
Pomysłodawcą, koordynatorem, twórcą założeń, planowana operacji i wielu rozwiązań mechatronicznych projektu polskiego robota chirurgicznego Robin Heart jest od 2000 roku dr hab. Zbigniew Nawrat wraz z nieżyjącym już prof. Zbigniewem Religą, który był „ojcem chrzestnym” wszystkich prac, jakie realizują specjaliści z Zabrza w porozumieniu z ośrodkami akademickimi i instytutami badawczymi.
W projektach uczestniczą m.in. zespoły prof. Leszka Podsędkowskiego z Politechniki Łódzkiej i dr. Krzysztofa Mianowskiego z Politechniki Warszawskiej, pracownicy Wydziału Inżynierii Biomedycznej oraz Wydziału Mechaniczno-Technologicznego Politechniki Śląskiej. Prace nad wszystkimi elementami systemu, z modelami zrobotyzowanych ramion, systemami sterowania i narzędziami z rodziny Robin Heart finansuje od początku Narodowe Centrum Badań i Rozwoju.
W 2010 r. w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu dr Joanna Łoś-Śliwka przeprowadziła pierwszą w Polsce teleoperację przy pomocy robota kardiochirurgicznego Robin Heart na sercu świni, fot. PAP.
Roboty są na etapie prototypów. Ich twórcy starają się o ochronę patentową zarówno rozwiązań mechanicznych, jak i systemów sterowania, a także robota wizyjnego – projektu, który jest najbardziej zaawansowany rynkowo.
– Dzięki popularyzacji idei robotyki medycznej w Polsce (konferencje Roboty Medyczne w FRK od 2002 r., założenie Międzynarodowego Stowarzyszenia na Rzecz Robotyki Medycznej) mamy w Polsce niezwykle silnie rozwijające się zaplecze naukowe i akademickie w tej nowej, ciekawej dziedzinie. Stąd też nasza ugruntowana nadzieja, że Polska może być producentem polskiego, europejskiego robota chirurgicznego – mówi dr Kostka.
Uczeni chcą przygotować ofertę rynkową licząc na wdrożenie. Zdaniem rozmówcy PAP polskie rozwiązania systemów sterowania, mechatroniki i sensoryki mogą znaleźć realne zastosowania i w medycynie, i w przemyśle.
– Jesteśmy najbardziej zaawansowani w Europie w tej branży i staramy się, by w przyszłości stanowić konkurencję dla tego typu rozwiązań amerykańskich. Jednak w polskich warunkach, choć obecnie jesteśmy świadkami zmian w finansowaniu nauki i bardzo mocno zachęcani do komercjalizacji wyników badań i pogłębiania relacji z przemysłem, wciąż największy problem nie tylko w tym projekcie, to znalezienie wykonawcy z odpowiednim kapitałem – tłumaczy dr inż. Kostka.
Dodaje, że ów wykonawca na bazie modeli i prototypów będzie musiał opracować efektywną technologię wykonawczą tego złożonego projektu biomechatronicznego, jak również biznesplan jego wdrożenia i eksploatacji.
– Poszukiwanie partnera wdrożeniowego to duże wyzwanie dla nas - instytutu badawczo-rozwojowego - oraz również dla firm, które ewentualnie wejdą w tę nową specyficzną działkę z wszystkimi tego konsekwencjami - kosztami i przyszłymi, potencjalnymi profitami – przyznaje badacz.
Obecnie najbliższy wdrożeniu jest robot toru wizyjnego - telemanipulator potrafiący zdalnie manipulować torem wizyjnym - endoskopowym, który wchodzi w ciało pacjenta podczas operacji małoinwazyjnych. Przygotowanie do wdrożenia tego ramienia finansowane jest również ze źródeł NCBR w ramach równolegle prowadzonego w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii projektu "Lekki robot toru wizyjnego PVA", przez dr. hab. Zbigniewa Nawrata. Potencjalnym partnerem wdrożeniowym jest tu firma EMSI z Siemianowic Śląskich. Spółka przygotowuje infrastrukturę i stara się o certyfikaty dla wytwarzania wyrobów medycznych.
– Jednak to wymagające wyzwanie, by jedna nieduża firma zapewniła produkcję tak złożonego wyrobu medycznego o najwyższym stopniu inwazyjności, gdzie elementy końcowe narzędzi i toru wizyjnego wchodzą przez powłoki skórne lub naturalne otwory do wnętrzna ciała pacjenta, a więc rygory związane z certyfikacją tej grupy wyrobów medycznych są najwyższe – uważa dr inż. Kostka.
Jego zdaniem, dobrym rozwiązaniem będzie współpraca przynajmniej kilku partnerów specjalizujących się w różnych dziedzinach:
– Mimo, że mieliśmy już propozycje współpracy z Niemiec, z bardzo profesjonalnych ośrodków badawczo-przemysłowych, dążymy, by produkcja, a co najważniejsze nasze know-how, pozostały w Polsce. Dr Nawrat pracuje nad strategią komercjalizacji i poszukuje partnerów w grupach przemysłowych i biznesowych – podsumowuje rozmówca PAP.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |