W styczniu br. prezydent Francji François Hollande zapowiedział pogłębienie współpracy w zakresie energii odnawialnej z Niemcami. Koordynacja działań miałaby polegać przede wszystkim na stworzeniu dużego przedsiębiorstwa wzorowanego na Airbusie – informuje serwis EurActiv.
Komplementarność gospodarek Niemiec i Francji w zakresie węgla i rudy żelaza już w latach 50-tych XX wieku była jedną sił napędowych integracji europejskiej. Niejednokrotnie interesy energetyczne tych państw decydowały o pomyślności działań Wspólnot Europejskich, czego przykładem może być odrzucenie przez Francję Traktatu o Europejskiej Wspólnocie Obronnej (TEWO) z powodu zaawansowanych badań nad energią jądrową.
Obecnie sektor energetyczny tych państw znacząco się zmienił. Wprowadzona przez rząd Angeli Merkel reforma energetyczna (Energiewende) zakłada zwiększenie potencjału odnawialnych źródeł energii (OZE) do 80% do 2050 roku. Z kolei francuska energetyka w 75% oparta jest na atomie. W planach jest jednak zmniejszenie udziału energii jądrowej o 25% do 2025 roku. Ważne miejsce w sektorze zajmują także OZE.
Wspólny eksport technologii OZE i smart grids
Tym razem prezydent Hollande i Angela Merkel, kanclerz Niemiec postanowili stworzyć wielkie przedsiębiorstwo energetyczne na miarę Airbusa. Według wstępnych planów współpraca ma opierać się na eksporcie nowych technologii OZE i rozbudowie inteligentnych sieci (smart grids).
Dr Marcin Tarnawski, ekspert Instytutu Kościuszki (IK), pracownik naukowy UJ ocenia, że zrozumiała jest strategia Niemiec w tym zakresie, pomimo, że jego zdaniem rozwój technologii OZE to nadal daleka perspektywa. „Przemysł związany z OZE może w przyszłości dać Europie ogromną ilość miejsc pracy, co wpisuje się to doskonale w niemiecką strategię gospodarczą nastawioną ewidentnie na przemysł i eksport” – wyjaśnia. Z kolei dr Andrzej Kassenberg, Prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju (InE) zauważa, że „udział Francji w projekcie może sygnalizować jej stopniowe odchodzenie od energetyki jądrowej”.
Eksperci zwracają również uwagę na wymiar strategiczny i polityczny projektu. – Porozumienie bilateralne Francji i Niemiec pokazuje, że państwa starej Unii strzegą swojej decyzyjności – mówi Janusz Kowalski, analityk ds. bezpieczeństwa energetycznego, b. członek zespołu ds. dywersyfikacji nośników energii w Ministerstwie Gospodarki (MG). Wyjaśnia, że Francja i Niemcy, które są zainteresowane eksportem technologii OZE i wycofywaniem atomu, nigdy nie pozwolą na to, aby UE decydowała o kierunkach rozwoju energetyki.
Aleksandra Gawlikowska-Fyk, kierownik projektu Energia w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM) przyznaje, że współpracę Francji i Niemiec wymusiła rosnąca ilość OZE w systemie i koordynacja działań była koniecznością.
Ekspertka PISM podkreśla jednak, że wybór modelu współpracy pozostawia wiele wątpliwości:
– Propozycja prezydenta Hollande’a, wzorowana na Airbusie, ma polegać na szerokiej współpracy firm. (…) Niemiecka transformacja energetyczna odbywa się jednak na poziomie niewielkich przedsiębiorstw – komentuje.
Na tan sam problem zwraca uwagę dr Andrzej Kassenberg. – Nie jestem przekonany, czy budowanie tej współpracy na modelu firmy Airbus jest najlepszym rozwiązaniem. Taki rodzaj współpracy może być jednak pomocny w budowaniu przewagi konkurencyjnej w zakresie energetyki odnawialnej – ocenia prezes InE.
Pomimo, że analitycy zwracają uwagę na różne aspekty planów prezydenta Hollande’a i kanclerz Merkel, nie ma wątpliwości, co do tego, że porozumienie będzie miało wpływ na politykę europejską. Ważnym tłem do dyskusji o planach Francji i Niemiec stała się propozycja Komisji Europejskiej (KE) z 22 stycznia br. dotycząca nowych ram polityki energetyczno-klimatycznej UE do 2030 roku. Zakłada ona zwiększenie potencjału OZE do 27% i 40-procentową redukcję emisji (w stosunku do 1990 roku).
Gawlikowska-Fyk podkreśla, że zarówno Francja i Niemcy pokazują, że są liderami bardzo ambitnych celów klimatycznych. Jednak wiele będzie zależało od dalszych kroków państw i organów UE. – Pierwszą okazją do dyskusji na ten temat będzie marcowa Rada Europejska, podczas której stanowiska poszczególnych państw będą ujawnione. Natomiast rozwiązania prawne będą jeszcze wypracowywane – wyjaśnia ekspertka PISM.
Wnioski dla Polski
Jednak porozumienie francusko-niemieckie może mieć negatywne skutki dla Polski. Janusz Kowalski uważa, że porozumienie jest sprzeczne z polskimi interesami.
– W ostatnich latach Polska dokonała ogromnego skoku technologicznego, także związanego ze zmniejszaniem emisji. Nie ma powodów, aby presja inwestycyjna nowych technologii OZE spowodowała utratę przez Polskę jednego z najważniejszego z czynników rozwojowych, czyli taniej energii – uważa Kowalski.
Z kolei Kassenberg podkreśla, że plany Niemiec i Francji to dla Polski ważny sygnał.
– W polityce nie dostrzega się znaczenia strategicznej roli energetyki odnawialnej w przyszłości nie tylko dla zaspokojenia potrzeb w energię, ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, ale zbudowania przewagi konkurencyjnej innowacyjnej gospodarki i stworzenia wielu nowych miejsc pracy – twierdzi Kassenberg.
Natomiast Marcin Tarnawski zaznacza, że nie trzeba wzorem Francji i Niemiec zmniejszać emisji dzięki wykorzystaniu OZE. Jego zdaniem wystarczy zwiększenie udziału gazu w bilansie energetycznym. Jednak jak sam zaznacza, ten scenariusz jest mało prawdopodobny.
– Wygląda na to, że przed OZE nie ma w Europie ucieczki (co pewnie niektórym państwom przyniesie korzyści), ale koszty są nieuniknione (również dla Polski) – kwituje.
Dla Janusza Kowalskiego porozumienie Niemiec i Francji może być także wskazówką.
– Polska powinna być aktywna w budowaniu takich sojuszy, ale które są zgodne z naszą polityką energetyczną – zauważa Kowalski i za przykład podaje sukces współpracy z Wielką Brytanią w sprawie zatrzymania unijnej dyrektywy ws. gazu łupkowego.
Na drodze do wspólnego rynku energii
Jak dotąd w Europie nie udało się stworzyć wspólnego rynku energii. Próby przeforsowania każdej decyzji w tym aspekcie są bardzo trudne, a ich podejmowanie wiąże się z szerokimi dyskusjami na poziomie państw członkowskich. Przyczyną są sprzeczne interesy oraz zróżnicowanie sektorów energetycznych i możliwości ekonomicznych.
W tym sensie, z pewnością porozumienie Francji i Niemiec można traktować jako pozytywny sygnał, na co zwraca uwagę Agnieszka Gawlikowska-Fyk. – UE stara się zintegrować rynki energetyczne. Współpraca Niemiec i Francji to dobry krok w stronę harmonizacji części rynku – ocenia.
Na 19 lutego br. zaplanowano kolejne spotkanie szefów państw w Paryżu, po którym prawdopodobnie poznamy więcej szczegółów dotyczących nowego „giganta” energetycznego w Europie. Jednak już teraz wiadomo, że pomimo sceptycyzmu, niepewności ocen lub braku wiary w pomyślność projektu, styczniowa propozycja prezydenta Hollande’a nie pozostanie bez echa.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |