Rodzime złoża gazu ziemnego są niezbędne, by ograniczyć pracę przestarzałych, nieekologicznych elektrowni opalanych węglem. Piotr Woźniak, wiceminister środowiska odpowiedzialny za kwestie związane z gazem łupkowym, przekonuje, że prace nad jego wydobyciem dają nadzieję na zmodernizowanie polskiej energetyki.
– Jesteśmy absolutnym liderem, jeśli chodzi o rozpoznawanie złóż gazu z formacji niekonwencjonalnych, tzw. shale gas. Mamy już wykonanych ponad 50 wierceń, prawie 30 zabiegów szczelinowania hydraulicznego w Polsce –powiedział Piotr Woźniak, Główny Geolog Kraju i wiceminister środowiska.
To, w ocenie wiceministra, przybliża Polskę do możliwości zastąpienia elektrowni węglowych tymi gazowymi, czyli do procesu przechodzenia z gospodarki węglowej, a zwłaszcza energetyki, do bardziej przyjaznej klimatowi.
– Dla nas szansą nie jest gaz importowany, niesłychanie drogi i obarczony ryzykami przerw w dostawach, tylko paliwo rodzime. Jeżeli uda nam się dokonać przełomu w technologii wydobywania gazu z łupków, a myślę, że to nastąpi, to mamy szansę wejść na ścieżkę przejściową prowadzącą do zapobiegaia zmianom klimatycznym – uważa Piotr Woźniak.
Zdaniem wiceministra środowiska, ekologiczne źródła energii, jak elektrownie wiatrowe, geotermalne czy biogazowe, nie są w stanie zastąpić tradycyjnych elektrowni.
– Energetyka gazowa w pewnej części może łatwo zastąpić energetykę węglową. Zwłaszcza teraz, kiedy z polskiego systemu energetycznego „wypadają” stare elektrownie opalane węglem. To jest okazja, żeby je zastąpić. Próbujemy nadążyć z badaniami nad rozpoznaniem złóż gazu łupkowego, po to, żeby taka szansa mogła się pojawić, bo bez dużej porcji gazu rodzimego nie można spokojnie myśleć o rozwoju energetyki gazowej w Polsce. Dlatego że importujemy gaz z nie do końca stabilnych źródeł – podkreśla Piotr Woźniak.
newseria.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |
Pan Bóg nienawidzi Polaków!