Przerwy w dostawie prądu zagrażają Polsce coraz bardziej, dlatego rozwiązaniem mają być poważne inwestycje w energetykę. Sektor bankowy jest w stanie je udźwignąć finansowo, jednak poważną barierą jest niestabilność prawa i nie zawsze wystarczające działania samych firm energetycznych.
– Spowolnienie gospodarcze i tym samym zmniejszenie zapotrzebowania na energię dało chwilę oddechu dla naszego systemu elektroenergetycznego. Zyskaliśmy więc nieco czasu, żeby nadrobić zaległości, które mamy w energetyce. Czy wykorzystujemy to w odpowiedni sposób? Myślę, że nie do końca – powiedział Jerzy Kurella, doradca zarządu BGK ds. projektów energetycznych.
Inwestycje są niezbędne, ponieważ Polsce wciąż grozi blackout, czyli przerwy w dostawach prądu. Ekspert przypomina, że poważne problemy z tym związane mieliśmy jeszcze kilka lat temu.
– Tylko w 2006 roku problemy z zasilaniem dotknęły całą część północno-wschodnią kraju, a w 2009 roku - Szczecin. Polski system elektroenergetyczny, w tym przede wszystkim sieci przesyłowe są w złym stanie. Wiele sieci uległo dekapitalizacji. A jest to niezwykle ważny element bezpieczeństwa energetycznego kraju. Ponadto narażone na blackout regiony winny zdać sobie sprawę z zagrożenia i aktywnie uczestniczyć w procesie temu zapobiegającym poprzez sprawne podejmowanie decyzji formalno-prawnych przy inwestycjach sieciowych realizowanych przez spółki dystrybucyjne czy operatora systemu przesyłowego – podkreśla Jerzy Kurella
Blackoutem najbardziej zagrożone są duże aglomeracje oraz obszary Polski północno-wschodniej. Zdaniem eksperta, polityka prowadzona przez spółki energetyczne nie jest wystarczająca, by mogły wykorzystać czas spowolnienia gospodarczego na przeprowadzenie inwestycji. W ciągu ostatnich lat powstały w Polsce koncerny, które skupiają w sobie wytwarzanie, dystrybucję i obrót. Trafiając na giełdę stworzyły w ramach prospektów emisyjnych ambitne plany inwestycyjne, ale skupiły się na budowaniu wartości dla akcjonariuszy.
– Odbywało się to głównie kosztem ograniczania działania spółek dystrybucyjnych, które są spółkami taryfowanymi, reorganizacji grup wytwarzania i obrotu i jedynie analizowaniu potencjalnych inwestycji w nowe moce wytwórcze. Ostatni okres to moda na akwizycje, czyli zakupy gotowych aktywów wytwórczych. To ostatnia chwila zatem, aby rozpocząć rzeczywiste działania związane z rozbudową istniejącej i budową nowej infrastruktury energetycznej – uważa Jerzy Kurella.
Inną barierą na drodze niezbędnych energetycznych inwestycji jest niestabilność prawa.
– Z takim problemem spotykamy się w Banku Gospodarstwa Krajowego, zwłaszcza w ramach programu Inwestycje Polskie, gdzie jesteśmy w stanie sfinansować poważne inwestycje z sektora energetycznego, związane bezpośrednio z wytwórczością, budową nowych mocy czy nowej infrastruktury – mówi Jerzy Kurella.
Jak podkreśla, do BGK wpłynęło kilka dobrych projektów inwestycyjnych dotyczących energetyki w ramach rządowego programu. Jednak proces przygotowania analizy ryzyka kredytowego będzie się przeciągał, ponieważ brakuje odpowiednich regulacji. Te zostały zawarte w „trójpaku energetycznym”, który wciąż czeka na uchwalenie, co sprawia, że trudno wyliczyć opłacalność takich inwestycji.
W 2010 roku Polska powinna była implementować do swojego prawodawstwa unijne regulacje dotyczące m.in. odnawialnych źródeł energii (OZE). Opóźnienia w przyjęciu ustaw z tzw. trójpaku energetycznego sprawiają, że przedstawiciele firm wiatrakowych, związanych z elektrowniami wodnymi czy biogazowniami i współspalaniem biomasy wstrzymują inwestycje, ponieważ nie wiedzą, na jakie wsparcie będą mogli liczyć w przyszłości. Z kolei sektor bankowy niechętnie udziela pożyczek na te ryzykowne dziś cele.
– Jako bank musimy się opierać na konkretnych rozwiązaniach. One mogą być lepsze lub gorsze, ale muszą istnieć, żeby nasi analitycy mogli określić czy dany projekt inwestycyjny posiada stopę zwrotu, czy da się go sfinansować. Takich propozycji po stronie ustawodawcy oczekujemy, żebyśmy mogli jako sektor bankowy sfinansować poważne inwestycje w energetykę – wyjaśnia doradca.
W ramach programu Inwestycje Polskie BGK może udzielić finansowania dłużnego dla projektów mających na celu budowę lub rozbudowę infrastruktury przesyłowej oraz dystrybucyjnej, jak również budowę nowych instalacji energetycznych w obszarze wytwarzania czy poszukiwania. Mogą to być projekty od 80 mln zł do niemal 2 mld zł.
– Dodatkową zaletą finansowania udzielonego przez BGK jest okres spłaty, który może wynieść nawet 15 lat. To jest unikatowe rozwiązanie na rynku bankowym przy niewątpliwie konkurencyjnym oprocentowaniu kapitału w stosunku do oferty banków komercyjnych. Trzeba jednak podkreślić, że każdy projekt inwestycyjny podlega standardowej ocenie ryzyka kredytowego i BGK będzie się angażował w projekty o wyliczalnej rentowności – podkreśla Jerzy Kurella.
Dodatkowo lub obok finansowania z BGK firmy energetyczne będą mogły pozyskać finansowanie z Polskich Inwestycji Rozwojowych (PIR). W tym przypadku mamy do czynienia z bezpośrednim zaangażowaniem kapitałowym w spółkę celową na zasadach kapitałowych lub mezzanine. Kapitały, które można pozyskać, to kwoty od 50 mln zł do 750 mln zł, przy założeniu, że zaangażowanie kapitałowe PIR nie przekroczy 50% kapitałów spółki i maksymalnie szybkim wychodzeniu z projektu inwestycyjnego – informuje Jerzy Kurella.
newseria.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |