W zbiorniku reaktora elektrowni atomowej w Belgii prawdopodobnie wykryto pęknięcie. Zbiorniki tego samego producenta są wykorzystywane w 10 innych siłowniach, m.in. w Szwajcarii i Niemczech. Wszystkie będą sprawdzane pod kątem bezpieczeństwa. Prof. Andrzej Strupczewski, ekspert NCBJ ds. energetyki atomowej, uspokaja, że ten incydent nie przeszkodzi w budowie polskiej elektrowni, która ma powstać według innej, bezpieczniejszej technologii.
- To jest niedopuszczalne dla zbiornika reaktora i na pewno ta elektrownia zostanie wyłączona i będzie bardzo starannie sprawdzana – komentuje Andrzej Strupczewski.
Operator elektrowni Electrabel, należący do koncernu GDF Suez, w komunikacie z 7 sierpnia podaje, że reaktor Doel 3 nie pracuje już od czerwca. Wyniki kontroli wykazały, że „potrzebna jest dalsza analiza ekspertów wewnętrznych i zewnętrznych. Niezbędne działania są obecnie wdrażane”. Niektóre źródła informują, że chodzi o pęknięcia w zbiorniku rzędu 20 mm.
Producent tych zbiorników współpracował również z 10 elektrowniami atomowymi m.in. w Holandii, Niemczech, Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych.
– Prawdopodobnie pozostałe zbiorniki również będą sprawdzane – uważa prof. Andrzej Strupczewski. – Komisja Europejska nie ma prawa tego nakazać, ale nie ma żadnych wątpliwości, że wszystkie komisje dozoru jądrowego skontrolują te zbiorniki.
Ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych uspokaja, że ten incydent nie przeszkodzi w budowie polskiej elektrowni. Powstanie według innej, bezpieczniejszej technologii.
- Mamy bardzo wysokie wymagania, jeśli chodzi o zbiornik reaktora: ma być gruby, zrobiony z doskonałej stali, bardzo starannie sprawdzony – informuje profesor.
Co więcej, belgijskie elektrownie są starszego typu, należą do II generacji. Wykorzystywane w nich reaktory to tzw. PWR (Pressurized Water Reactor – reaktor wodny ciśnieniowy). Reaktor Doel 3 został dopuszczony do użytku w 1982 roku, trzy lata później zaczął działać reaktor nr 4. W elektrowni są jeszcze dwa starsze bloki pracujące od 1975 roku.
Zgodnie z zapowiedziami Polskiej Grupy Energetycznej, odpowiedzialnej za budowę polskiej elektrowni jądrowej, w naszym kraju zastosowana zostanie nowsza, III lub III+ generacja reaktorów.
- W Polsce takiego problemu nie będzie. To są zbiorniki robione przez inne firmy i bardzo starannie sprawdzone. Mają za sobą ogromne ilości doświadczeń, tzw. reaktorolat, czyli lat, przez które pracują poszczególne reaktory – wyjaśnia ekspert.
W jego opinii sytuacja w Belgii nie stanowi zagrożenia.
- W sumie energetyka jądrowa ma ponad 12 tysięcy reaktorolat, czyli jakby liczyć 400 reaktorów [tyle istnieje obecnie na świecie – przyp. red.] przez średnio 30 lat pracy. W ciągu tego czasu nie było nigdy problemu zagrożenia elektrowni przez pęknięcie zbiornika. Teraz, jeśli te pęknięcia okażą się możliwe do naprawy, to zostaną naprawione. Jeżeli będą niemożliwe do naprawy, to reaktory będą wyłączone – podsumowuje prof. Andrzej Strupczewski.
Electrabel w komunikacie zapewnia, że „to wydarzenie nie ma żadnego wpływu na samopoczucie i zdrowie pracowników oraz okolicznych mieszkańców”.
Na razie incydent został sklasyfikowany jako poziom 1 w Międzynarodowej Skali Zdarzeń Jądrowych (INES), która waha się od 1 (anomalia) do 7 (poważny wypadek).
Doel 3, o mocy ok. 1000 MW, to drugi największy blok w tej belgijskiej elektrowni o łącznej mocy prawie 3000 MW, która odpowiada za produkcję niemal 30 proc. energii elektrycznej w kraju. Elektrownia znajduje się w gęsto zaludnionej Antwerpii, gdzie w promieniu 75 km mieszka 9 mln osób.
Możliwe uszkodzenie zbiornika reaktora w Doel to nie jedyny problem belgijskiego Electrabel. W oddalonej o ok. 80 km od Brukseli elektrowni Tihange od 2006 roku wycieka z basenu zużytego paliwa lekko radioaktywna woda. Jest ona przetwarzana na miejscu, jak inne płynne odpady. Do dziś nie jest znana przyczyna tego wycieku.
Jeszcze w 2003 roku Belgia przyjęła ustawę, zgodnie z którą elektrownie jądrowe zostaną zlikwidowane do 2025 roku (wcześniej, w 2015 roku mają zostać wyłączone najstarsze reaktory). Wynika to z okresu ich amortyzacji, który został obliczony na 40 lat.
Aby tak się stało, produkcja energii ze źródeł alternatywnych będzie musiała zostać na tyle rozwinięta, by zaspokoić zapotrzebowanie kraju na energię elektryczną. Obecnie połowę z niej dostarczają elektrownie jądrowe.
Po doniesieniach z Doel Komisja Europejska przypomniała, że trwają stress-testy we wszystkich elektrowniach jądrowych w Unii Europejskiej. Ich wyniki, mówiące o wytrzymałości elektrowni na kataklizmy i błędy ludzkie, mają zostać opublikowane po wakacjach.
newseria.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |