Nowy system ma zakłócać sygnały wysyłane do medycznych implantów przez osoby nieupoważnione - informuje serwis "EurekAlert".
Elektroniczne rozruszniki, defibrylatory, pompy podające leki czy stymulatory działające na mózg wszczepiono już milionom Amerykanów, a na świecie co roku wszczepia się kolejne 300 tys. Większość z tych urządzeń wyposażono w funkcję bezprzewodowych połączeń, aby lekarze mogli monitorować objawy u pacjentów lub wprowadzać poprawki w programie leczenia.
Bezprzewodowy dostęp stwarza jednak okazję do nadużyć - w skrajnym przypadku możliwe byłoby zabójstwo poprzez wydanie implantowi polecenia, by wstrzyknął zabójczą dawkę leku lub wysłał szkodliwy impuls elektryczny. Choć na razie nie odnotowano takich ataków, trzeba je brać pod uwagę.
Podczas zbliżającej się konferencji Sigcomm naukowcy z Massachusetts Institute of Technology oraz University of Masachusetts-Amherst zaprezentują system zapobiegający tego rodzaju atakom. System wykorzystuje transmiter zakłócający nieautoryzowane sygnały na jego częstotliwości, co pozwala na nawiązanie łączności tylko z uprawnionymi użytkownikami.
Ponieważ kodowaniem i autoryzacją zajmuje się transmiter, a nie implant, system może działać także z istniejącymi implantami.
Transmiter może mieć postać wisiorka lub zegarka - urządzenie upoważnione do nawiązywania kontaktu wysyłałoby zakodowane instrukcje do transmitera, który je zdekoduje i przekaże implantowi. Wytwarzane przez transmiter zakłócenia nie przeszkadzają w "legalnej" transmisji, bo system zna ich rodzaj i potrafi je usunąć.
Stosowanie osobnych, zewnętrznych transmiterów także w przyszłości może być bardziej praktyczne niż wbudowywanie podobnej funkcji w implanty, których jest bardzo wiele typów, są małe i mają ograniczone zasoby energii. Poza tym wbudowane zabezpieczenie mogłoby utrudnić pomoc pacjentowi w razie nagłego zagrożenia życia - podczas gdy transmiter można by wyłączyć specjalnym urządzeniem - responderem.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |