Wody gruntowe wokół elektrowni Fukushima I są zapewne skażone substancjami radioaktywnymi, ale operator tej siłowni firma TEPCO popełnił błędy w obliczeniach, podając w czwartek, że poziom promieniowania 10 tys. razy przekroczył normę.
Poinformowała o tym w piątek rządowa Agencja Bezpieczeństwa Nuklearnego i Przemysłowego, podkreślając, że część danych, przekazanych przez TEPCO (Tokyo Electric Power Co.) nie jest wiarygodna i że opublikowana w czwartek analiza jest rewidowana.
Rzecznik Agencji Hidehiko Nishiyama wyraził "wielkie ubolewanie" z powodu podania przez TEPCO, i to już po raz drugi, błędnych danych dotyczących promieniowania w Fukushimie. Dodał, że operatorowi siłowni udzielono ostrzeżenia i wezwano do podjęcia działań, mających zapobiec powtórzeniu się takich przypadków.
Nishiyama zarzucił TEPCO, że nie spełnia oczekiwań w obliczu ciężkiej sytuacji i że udostępniane przez nią dane muszą być wiarygodne.
W niedzielę firma TEPCO prostowała swe alarmujące informacje, według których poziom radioaktywności wody w reaktorze nr 2 w Fukushimie 10 milionów razy przekroczył normę. Ostatecznie okazało się, że norma była przekroczona 100 tysięcy razy.
Reuters poinformował w piątek, powołując się na anonimowe źródło rządowe, że rząd Japonii przejmie kontrolę nad TEPCO, biorąc pakiet akcji tej firmy. Według informatora Reutera rząd postara się uzyskać taki zakres kontroli nad TEPCO, który "pozwoli mu wpływać w pewnym stopniu na zarządzanie" firmą.
Rzecznik rządu Yukio Edano powiedział, że nie jest wykluczone dofinansowanie TEPCO przez państwo, ale decyzja jeszcze nie zapadła. Zapewnił, że rząd nie rozważa nacjonalizacji TEPCO.
TEPCO musi się liczyć z możliwością utraty płynności wobec kosztów odszkodowań, które być może firma będzie zmuszona wypłacić. Są one szacowane obecnie na ok. 133 mld dolarów - obliczył w tym tygodniu Bank of America-Merrill Lynch.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |