Wyższy 100 tys. razy od normy poziom radioaktywności wody w reaktorze nr 2 japońskiej elektrowni Fukushima stanowi na razie zagrożenie głównie dla jej pracowników - powiedział PAP prof. Ludwik Dobrzyński z Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku. Odnosząc się do przekroczonej 1150 razy normy dla stężenia radioaktywnego jodu-131 w wodzie morskiej w pobliżu siłowni ekspert podkreślił, że o "długoterminowym zagrożeniu na razie w tym przypadku nie może być mowy".
Według niego zawartość w wodzie radionuklidów pochodzących z reaktorów będzie się drastycznie zmniejszała wraz z odległością od reaktorów i upływem czasu, o ile nie pojawią się nowe "dostawy" jodu. "Jod-131 rozpada się stosunkowo szybko i co osiem dni jego ilość będzie zmniejszać o połowę. Zatem gdybyśmy mieli do czynienia z wodą stojącą, to po dwóch miesiącach norma byłaby przekroczona tylko dwukrotnie" - wyjaśnił prof. Dobrzyński, który jest dyrektorem Działu Szkolenia i Doradztwa Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku oraz kierownikiem I Zakładu Fizyki Ciała Stałego, Instytutu Fizyki Doświadczalnej Uniwersytetu w Białymstoku.
Ekspert zaznaczył zarazem, że wszelkie normy zawartości radionuklidów w wodzie są ustalane z dużym zapasem bezpieczeństwa i dotyczą wody słodkiej. "Do norm w wodzie morskiej należy podchodzić bardzo ostrożnie, gdyż nie do końca wiadomo, co taka norma w ruchomym morzu może znaczyć" - powiedział.
Informację o tym, że radioaktywność wody morskiej w pobliżu elektrowni Fukushima I - zniszczonej przez trzęsienie ziemi i falę tsunami 11 marca - jest wyższa 1150 razy od normy podała w poniedziałek rano agencja AFP. Pomiaru dokonano ok. 30 metrów od reaktorów nr 5 i 6.
Natomiast do przekroczonego 100 tys. razy ponad normę poziomu radioaktywności w wodzie chłodzącej reaktor nr 2 siłowni przyznał się w niedzielę jej operator, firma TEPCO. Przedstawiciele firmy sprostowali w ten sposób wcześniejsze doniesienia o przekroczeniu norm radioaktywności 10 mln razy. Zaznaczyli zarazem, że i tak jest ono "niepokojąco wysokie".
"Póki jest to ograniczone do terenu elektrowni, stanowi wyłącznie zagrożenie dla jej pracowników" - powiedział PAP prof. Dobrzyński. Przypomniał, że wzrost poziomu radioaktywności w wodzie chłodzącej reaktor jest konsekwencją stopienia się koszulek cyrkonowych, które odsłoniły paliwo jądrowe i w związku z tym część produktów jego rozszczepienia zaczęła się przedostawać do wody.
"Obecnie woda jest niezbędna do chłodzenia reaktora i zabezpieczania rdzenia oraz jego otoczenia. Dopóki wysoki poziom radioaktywności ogranicza się do terenu elektrowni nie ma zagrożenia dla środowiska" - podkreślił.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |