Zamówione przez amerykańską armię urządzenie ma być wystrzeliwane jak pocisk z granatnika i razić wroga prądem elektrycznym - informuje "New Scientist".
Na razie Pentagon zamówił testową partię w firmie Taser International (Scottsdale, Arizona), która wytwarza używane przez policję "tasery" - paralizatory elektryczne o zasięgu rażenia do 5 metrów dzięki wystrzeliwanym z rękojeści elektrodom z przewodami. Generowany przez tasery prąd o wysokim napięciu i niskim natężeniu powoduje silny ból oraz zakłócenie działania układu nerwowego i w rezultacie chwilowy całkowity paraliż.
Nowa wojskowa wersja - 40-milimetrowy pocisk Human Electro-Muscular Incapacitation (HEMI) przyczepia się do celu i razi go serią elektrowstrząsów. Ponieważ nie są potrzebne przewody, zasięg skuteczny dochodzi do 100 metrów - jest wielokrotnie większy niż w przypadku "cywilnego" tasera.
Na razie rażenie prądem ma trwać do 30 sekund (w zwykłym taserze - 5 sekund), jednak czas ten da się wydłużyć do kilku minut. Urządzenie jest testowane przez US Marine Corps z myślą o wykorzystaniu w Afganistanie - jako broni w zasadzie niezagrażającej życiu. HEMI można wystrzelić z podlufowego granatnika w karabinie szturmowym lub sześciostrzałowego granatnika M32 (który może wystrzelić do 6 pocisków w 3 sekundy).
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |