KGHM wspólnie z Tauronem jest zainteresowany wybudowaniem elektrowni atomowej w Polsce - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Tauron rozpoczął ściąganie naukowców, którzy mogliby uczestniczyć w tej inwestycji i zaczyna kształcenie kadry pracowników - specjalistów od energetyki jądrowej.
- Mamy apetyt na zwiększanie udziałów w branży energetycznej. Chcemy być istotnym partnerem w Tauronie. Moglibyśmy stworzyćwspólny podmiot zajmujący się energetyką jądrową - powiedział prezes KGHM, Herbert Wirth.
- To dla nas szansa na dywersyfikację energetyczną oraz zwiększenie potencjału - ocenił Dariusz Lubera, prezes Tauronu.
Obecnie KGHM ma 5,15 proc. akcji Tauronu, ale może zwiększyć swój udział nawet do 11%.
Nie byłaby to pierwsza inwestycja KGHM w energetyce. Spółka rozpoczęła już inwestycje w dwa bloki gazowe po 45 MW każdy. Planuje również wspólnie z Tauronem budowę elektrowni Blachownia o mocy 910 MW.
Dzięki wspólnemu projektowi KGHM zyskałby zabezpieczenie na wypadek braków energii na rynku oraz gorszej sytuacji na rynku metali. Z kolei Tauron chcąc zachować swoją pozycję na rynku musi myśleć o zastąpieniu dotychczasowych mocy nowymi blokami.
Według szacunków budowa 1 GW może kosztować ok. 4 mld euro, a koszt budowy dwóch elektrowni atomowych o łącznej mocy 6 GW może wynieść nawet 80 mld zł.
Według rządowego programu jednak inwestorem obu siłowni jądrowych zaplanowanych do 2022 r. będzie Polska Grupa Energetyczna. Program nie mówi jednak nic o planach budowy elektrowni jądrowych przez innych inwestorów.
Teoretycznie taką siłownię mogłyby w Polsce stawiać również firmy zagraniczne, tym bardziej że na brak popytu na energię żaden inwestor nie powinien narzekać. Tylko w ciągu pięciu najbliższych lat polskie elektrownie wyłączą bloki na ponad 6 tys. MW. To blisko 20% zainstalowanej obecnie mocy. To tak jakby zamknąć największą w Polsce Elektrownię Bełchatów oraz ograniczyć do połowy moc drugiej w kraju Elektrowni Kozienice. Z tego powodu Skarb Państwa powinien patrzeć przychylnym okiem na atomowe projekty energetyczne dużych państwowych spółek.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |
Minimalny czas dla zbudowania, przetestowania! i uruchomienia elektrowni jądrowej to 15 lat. I to tylko w przypadku, gdy ma się doświadczenie w budowie takich obiektów oraz w stosowaniu technologii. Podejrzewam, że jądrówka w naszych warunkach skończy jak obiecane autostrady. Wyliczenia stąd http://energetykon.pl/List.otwarty,13637.html