W Polsce brakuje kultury innowacyjności - twierdzą uczestnicy Światowego Zjazdu Inżynierów Polskich, który w środę rozpocznie się na Politechnice Warszawskiej. Ich zdaniem, innowacyjność pobudzi związanie nauki z biznesem oraz lepszą ochronę własności intelektualnej.
"W Polsce innowacje i wdrożenia nowych technologii są piętą achillesową. Wyraźnie nam o tym przypominają statystyki prezentowane przez organizacje międzynarodowe. Światowy Zjazd Inżynierów Polskich ma służyć między innymi temu, by znaleźć mechanizmy, które mogą poprawić tę sytuację" - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej rektor Politechniki Warszawskiej prof. Włodzimierz Kurnik. Podkreślił, że najważniejszym celem zjazdu będzie wypracowanie współpracy pomiędzy inżynierami pracującymi w Polsce, a tymi, którzy z sukcesami pracują za granicą, m.in. w słynnej Dolinie Krzemowej w USA.
W zjeździe inżynierów, który jest organizowany po raz pierwszy przez Politechnikę Warszawską, Federację Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT oraz Radę Polskich Inżynierów w Ameryce Północnej, weźmie udział ok. 300 osób z Polski i zagranicy. Tematami trzydniowych spotkań będzie m.in. transfer wiedzy i nowoczesnych technologii, m.in. z krajów zachodniej Europy i USA do Polski, platforma integracyjna między inżynierami z kraju i z zagranicy, a także relacje między kształceniem inżynierów a potrzebami gospodarki.
Ponadto odbędą się dodatkowe sesje tematyczne, na których będą poruszane konkretne tematy z takich dziedzin jak: nanotechnologia, mechatronika i mechanika, informatyka, inżynieria biomedyczna, energetyka konwencjonalna, odnawialna oraz jądrowa. "Wśród ważnych tematów będzie także sprawa bezpieczeństwa powodziowego. Chcemy zareagować na bieżąco na powódź z tego roku i pomóc rządowi w przygotowaniu większego, wieloletniego programu przeciwdziałania powodziom" - mówił prof. Kurnik. Zaznaczył jednak, że największą korzyścią zjazdu będą materiały dotyczące pobudzania i wdrażania innowacji. "Na tym nam najbardziej zależy" - podkreślił.
Jeden z uczestników zjazdu prof. Piotr Moncarz ze Stanford University w USA, który na co dzień pracuje w firmie konsultingowej w Dolinie Krzemowej w stanie Kalifornia, powiedział, że w Polsce brakuje wspierania innowacyjności poprzez promowanie sukcesów. "Kultura innowacyjności w Polsce jest tłumiona poprzez tradycję wytykania palcem braku sukcesu. Jak ktoś się potknie, to nie mówi się +potknął się i następnym razem będzie biegał szybciej+, tylko mu się pamięta to do końca życia, że się potknął, już nie mówiąc o upadkach, które są zazwyczaj traktowane jako znak fatalnego niezdarstwa. To jest coś, z czym musimy walczyć" - przekonywał.
Według prof. Moncarza, w kształtowaniu postawy optymizmu w zakresie umiejętności rozwiązywania problemów, w tym naukowych, ogromną rolę odgrywa edukacja. "Musimy naszych studentów w Polsce przygotowywać do tego, żeby rozumieli, że życie zawodowe polega na potknięciach i poderwaniu się do następnego sprintu. To jest podstawa, a tego nie uczą profesorowie w Polsce" - zauważył inżynier.
Podkreślił też, że warunkiem innowacyjności, nie tylko w nauce, ale w każdej dziedzinie życia, musi być to, że będzie się ona opłacała. "Musi być ten materialny doping, innowacyjność to nie jest coś, że sobie przypnę znaczek innowatora do klapy marynarki. To nie działa. Ten doping polega na tym, że kiedy ja idę do mojej kafejki w Palo Alto w Dolinie Krzemowej, to tam siedzą ludzie w różnym wieku, nie tylko młodzi ludzie, i coś tam rysują na serwetce i szkicują jakiś nowy pomysł. Ale to bez przerwy jest robione w kontekście budowy firmy, zarabiania pieniędzy, po to, żeby znów móc zbudować firmę, znów zarobić pieniądze itd., a jak się nie uda, to oznacza, że coś zrobiliśmy źle, trzeba to przestudiować i startujemy od nowa" - tłumaczył profesor.
Dodał też, że istotnym warunkiem innowacyjności jest bardzo dobra ochrona własności intelektualnej. "Prawo ochrony własności intelektualnej musi być tak samo bezwzględne jak prawo kryminalne" - uznał prof. Moncarz.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |