Użycie punktu dostępowego Wi-Fi skraca o 60- 75 proc. czas pracy na bateriach w przypadku takich urządzeń jak: smartfony czy tablety oraz netbooki. Uczeni z USA i Indii opracowali oprogramowanie, które może wydłużyć czas działania na bateriach przy tym rodzaju dostępu - poinformował portal Technlogy Review.
Zespół uczonych z University of Texas, University of Wisconsin-Madison i Microsoft Research India pod przewodnictwem dr Erica Roznera prowadził badania nad możliwościami zasilania zewnętrznego urządzeń używających protokołu komunikacji bezprzewodowej Wi-Fi. Pierwsze eksperymenty dowiodły, że w przypadku rządzeń takich jak: smartfony, czyli zaawansowane telefony komórkowe, tablety PC czy netbooki, czas pracy na baterii w przypadku posługiwania się Wi-Fi spada o 60 proc.; w krańcowych przypadkach może to być nawet 75 proc. - napisał Technology Review.
Jak powiedział Rozner portalowi, "zaskakujące było, że Wi-Fi pożera tyle energii". Jego zespół próbował zastosować protokół dostępu urządzeń zwany Power Saving Mode do zmniejszenia zużycia energii, ale okazało się, że sam start protokołu oznacza użycie sporej ilości energii, a w dodatku uprzywilejowuje on dostęp dla jednych urządzeń kosztem innych.
Podstawowy problem z Power Saving Mode polega na tzw. czasie rozłączenia, kiedy urządzenie zachowuje energię. Kiedy radio internetowe wbudowane w telefon wysyła żądanie przesłania pliku do punktu dostępowego Wi-Fi (access point), przechodzi ono w tryb uśpienia na kilka sekund, oczekując na pakiet zwrotny od punktu dostępowego, który wysyła informację o rozpoczęciu przesyłania - wtedy telefon zaczyna pracować na pełnej mocy baterii. Ale kiedy wiele takich urządzeń pracuje w punktach dostępowych, punkty te kolejkują je losowo, więc telefon dostaje informacje o pliku bądź jego częściach, a sam plik nie jest szybko transmitowany. Stąd okres jałowej pracy na pełnej mocy wydłuża się, co skraca czas pracy na baterii. W niektórych punktach dostępowych urządzenia z włączonym Power Saving Mode mają pierwszeństwo obsługi. Ale jeśli jest ich wiele - problem się powtarza - pisze Technology Review.
Aby zminimalizować ten efekt, Rozner i jego zespół opracowali nowe oprogramowanie NAPman. Wymusza ono obsługę urządzeń z Power Saving Mode na zasadzie "pierwszy w kolejce, pierwszy obsługiwany". Oprogramowanie budzi telefon dopiero wtedy, kiedy żądane przezeń dane znajdą się na początku kolejki w punkcie dostępowym. NAPman tworzy też wirtualne kolejki w punktach dostępowych, co powoduje, że urządzenia nie rywalizują już bezpośrednio o dostęp do danego punktu.
Jak powiedział Rozner Technology Review, pierwsze próby wskazują iż udało się zwiększyć czas działania baterii w urządzeniu używającym Wi-Fi o około 70 proc. a ponadto wpłynąć przy pomocy NAPmana na uporządkowanie ruchu w każdym punkcie dostępowym Wi-Fi. W testowym smart fonie HP iPAQ z włączoną funkcją radia internetowego czas działania baterii przy dostępie Wi-Fi wydłużył się z 4,7 godz. do 10 godzin, choć Rozner przyznaje, że przy włączonym podświetleniu ekranu smart fonu bądź netbooka czas pracy na baterii spada.
Zmniejszenie zapotrzebowania Wi-Fi na energię jest tym istotniejsze, że wielu operatorów telekomunikacyjnych, chcąc uniknąć wad sieci 3G jak spadek szybkości transferu, uruchamia aplikacje korzystające z Wi-Fi tylko po to, aby klienci używali właśnie tej odmiany dostępu bezprzewodowego - twierdzi Technology Review. MMEJ
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |