Elektrownia jądrowa - zysk dla społeczności i prąd dla 4 mln osób
źródło: PAP
Około 10 proc. polskiego zapotrzebowania na elektryczność może pokryć elektrownia jądrowa. Ponadto będzie ona bezpieczna i da korzyści lokalnej społeczności – ocenił w rozmowie z PAP dr inż. Andrzej Strupczewski, ekspert z Instytutu Energii Atomowej w Świerku.
Rząd zakłada, że w 2020 roku zostanie uruchomiona pierwsza elektrownia atomowa w Polsce, a kolejna - po roku albo dwóch. Za realizację inwestycji odpowiada Polska Grupa Energetyczna, która od stycznia 2011 do końca 2013 roku musi dokonać wyboru ostatecznej lokalizacji obiektu. Aktualnie w rankingu przoduje Żarnowiec na Pomorzu.
REAKTORY SĄ BEZPIECZNE
Jak tłumaczył PAP dr Strupczewski, typowa elektrownia jądrowa ma dwa bloki energetyczne o mocy od 1100 do 1600 megawatów każdy. "Przy dwóch blokach po 1600 MW elektrownia produkuje rocznie 14 TWh (terawatogodzin), a więc 10 proc. energii elektrycznej zużywanej w Polsce. Jest to więc pełne zaopatrzenie w energię elektryczną dla czterech milionów Polaków; nie tylko w domu, ale we wszystkich fabrykach, pojazdach, szpitalach i sklepach potrzebnych dla tych czterech milionów ludzi" - wyjaśnił ekspert. Inwestor - Polska Grupa Energetyczna - rozważa obecnie zakup któregoś z oferowanych przez różne koncerny reaktorów jądrowych III generacji.
Niezależnie od tego, który konkretnie zostanie wybrany, będzie to - zdaniem Strupczewskiego - korzystna inwestycja w bezpieczeństwo. Bo reaktory III generacji - jak wyjaśnił - są projektowane tak, aby wytrzymać huragany i trzęsienia ziemi, a nawet uderzenie największego samolotu pasażerskiego. Zagrożeniem dla takiej konstrukcji byłby tylko atak sił wojskowych w czasie regularnych działań wojennych. "W technologii III generacji budujemy reaktor tak, by był on odporny nawet na najmniej prawdopodobne awarie. Ludzie mogą koło nich mieszkać spokojnie, bo nie grozi im w żadnym razie chwilowa ewakuacja ani trwałe przesiedlenie" - tłumaczył ekspert.
Jak dodał, tego typu reaktory pracują już w elektrowniach w Japonii, powstają w Finlandii, w Chinach i we Francji, a kontrakty na ich budowę zawarły także firmy w USA, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich oraz w Rosji. W najbliższym czasie mają ponadto powstać w 20 kolejnych krajach.
Nawiązując do katastrofy w sowieckiej elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 r. Strupczewski podkreślił, że nie ma ryzyka, aby taki scenariusz powtórzył się w elektrowni z reaktorem III generacji. W Czarnobylu awarii uległ wyprodukowany w ZSRR reaktor II generacji typu RBMK. Urządzenia takie projektowane były dla celów wojskowych (umożliwiały produkcję plutonu, potrzebnego do wytwarzania broni jądrowej) i - w porównaniu z innymi reaktorami II generacji projektowanymi na Zachodzie dla celów energetycznych - były o wiele mniej bezpieczne.
"W Czarnobylu po awarii moc w reaktorze samoczynnie rosła i wzrosła w ciągu 13 sekund 1000 razy. W reaktorach budowanych obecnie na świecie i planowanych w Polsce po awarii moc maleje" - zapewnił ekspert.
O WYBORZE ZDECYDUJE CENA
Reaktory jądrowe III generacji produkowane są w Japonii, USA, Francji, Korei Płd. i Rosji. Wszystkie są dobre i bezpieczne. „O wyborze reaktora dla Polski zdecyduje cena” - powiedział dr Strupczewski. Jak dodał, polski inwestor będzie musiał wybrać między pięcioma technologiami. Jedna to japońskie reaktory z wodą wrzącą ABWR firmy General Electric-Hitachi. Druga możliwość to reaktory z wodą pod ciśnieniem PWR francuskiej firmy AREVA, które mają działać np. w budowanych właśnie elektrowniach w Finlandii i Francji.
Trzeci model reaktorów - AP1000, z wodą pod ciśnieniem – stworzony został przez amerykańsko-japoński koncern Westinghouse-Toshiba. "Są one bardzo bezpieczne, nie wymagają działań człowieka ani dopływu energii elektrycznej do urządzeń nawet po awarii" - ocenił ekspert. Jedna z koreańskich firm oferuje podobne reaktory z wodą pod ciśnieniem, wzorowane na tych amerykańskich.
"Rosja także ma reaktory III generacji, zupełnie inne niż ten typu RBMK z Czarnobyla, udoskonalone w stosunku do reaktora, który kiedyś miał pracować w Żarnowcu" - dodał Strupczewski.
"Nikt nie może dziś powiedzieć, który z tych reaktorów jest najlepszy, o wyborze zadecyduje dokładna analiza bezpieczeństwa, niska cena i zakres możliwego udziału polskiego przemysłu w dostawach" - podkreślił.
ŻARNOWIEC TO DOBRY WYBÓR
Jego zdaniem, dobrze się stało, że pierwsze miejsce na rekomendowanej rządowi przez ekspertów liście lokalizacji przyszłej elektrowni zajmuje Żarnowiec.
"Przy wyborze lokalizacji rozważa się około 20 kryteriów, m.in. stabilność sejsmiczną, dostępność wody, dobre połączenia z siecią energetyczną, małą gęstość zaludnienia, dobre drogi, dobre warunki meteorologiczne, brak konfliktów z obszarami chronionymi lub chronionymi gatunkami roślin i zwierząt, a przede wszystkim akceptację okolicznej ludności, bo bez zgody mieszkańców żadna elektrownia jądrowa nie powstanie. Żarnowiec spełnia wszystkie te warunki, a dodatkowo zapewnia dobrą współpracę elektrowni jądrowej i elektrowni pompowo-szczytowej. Ta elektrownia pompowo-szczytowa nad jeziorem Żarnowieckim dostaje energię elektryczną ze Śląska, by pompować wodę w górę i pozwala spływać jej w dół, by oddać energię do sieci, gdy jest ona potrzebna. Teraz energii dla niej nie będziemy czerpać ze Śląska. Dostarczy ją bez strat przesyłowych elektrownia jądrowa w Żarnowcu" - wyjaśnił Strupczewski.
Kolejną korzyścią, zwłaszcza dla okolicznej ludności, będą miejsca pracy przy budowie obiektu i w czasie jego eksploatacji. Wykwalifikowany personel będzie potrzebny za kilka lat, ale już teraz trzeba myśleć o kształceniu przyszłych inżynierów zatrudnionych w elektrowni. W lutym zakończył się pierwszy etap szkolenia wykładowców Politechniki Warszawskiej, przeprowadzony dzięki współpracy z francuskim Komisariatem Energii Jądrowej. Po ukończeniu kursu, którego kolejna odsłona odbędzie się na jesieni, wykładowcy będą mogli zacząć przekazywać swoją wiedzę studentom specjalności "energetyka jądrowa" na Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej. Kierunek kształcący ekspertów w tej dziedzinie zamierza uruchomić także Wydział Chemii i Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.
"Kierownictwo i obsługa techniczna elektrowni muszą być polskie, ale zapewne będziemy mieli wsparcie firm doświadczonych w eksploatacji reaktorów, takich jak np. francuski EDF lub szwedzki Vattenfall. W ciągu 10 lat zdążymy wyszkolić kadry, problem w tym, by ich nam nie zabrały sąsiednie kraje, które płacą bardzo dobrze za wysokie umiejętności potrzebne do pracy dla energetyki jądrowej" - zastrzegł Strupczewski.
Jak wyjaśnił, w elektrowni o mocy 1000 MW pracuje ok. 800 osób. Do tego dochodzą etaty w zakładach związanych z elektrownią.
Administratorem danych osobowych jest Media Pakiet Sp. z o.o. z siedzibą w Białymstoku, adres: 15-617 Białystok ul. Nowosielska 50, @: biuro@elektroonline.pl. W Polityce Prywatności Administrator informuje o celu, okresie i podstawach prawnych przetwarzania danych osobowych, a także o prawach jakie przysługują osobom, których przetwarzane dane osobowe dotyczą, podmiotom którym Administrator może powierzyć do przetwarzania dane osobowe, oraz o zasadach zautomatyzowanego przetwarzania danych osobowych.
Komentarze (1)
Wysyłanie danych ...
jknfowev
14:21
02 luty 2011
PRZEKONYWANIE SPOŁECZEŃSTWA DO "ATOMÓWKI" DROGĄ OSZUKIWANIA. http://zb.eco.pl/zb/220/pdf/12-14.pdf