"Trafiła mi się fucha, niezła, bo zrobienie całej instalacji w mieszkaniu bez kucia itp. Dobra kasa do zarobienia i to jeszcze przed świętami. Odmówiłem z jednego powodu. Inwestor chciał aby zrobić mu podłączenie ogrzewania przed licznik (czytaj chciał kraść energię elektryczną). Podałem mu swoje argumenty, żeby tego nie robić ale się uparł. Uparłem się i ja, bo czegoś takiego robić nie będę. Jak się o tym dowiedziałem miałem wielkie rozterki moralne czy się podejmować czy nie i oto moja decyzja. Fakt, że ponad miesięczna pensja odpada i to do zarobienia w ok tydzień ale czuję się lepiej i wiem, że nie zepsuje sobie reputacji."
Raz na jakiś czas i ja mam do czynienia z takimi "spryciarzami". Jak się najlepiej zachować się w takiej sytuacji?