Wszystko zaczęło się od wojska.
Wszystko zaczęło się blisko dziesięć lat temu. Naukowcy z laboratorium robotyki wydziału inżynierii mechanicznej Uniwersytetu w Berkeley wygrali grant na realizację projektu o nazwie Bleex.
Za tą dziwaczną nazwą kryło się urządzenie, które zaprojektowano z myślą o żołnierzach, ratownikach i wszystkich innych pracujących w ekstremalnych warunkach. Miało ono wspomagać mięśnie nóg i umożliwiać przenoszenie ciężkich ładunków minimalnym nakładem sił. Projekt zakończono w 2003 r., prace finansowała słynna DARPA, czyli Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony USA. Pierwszy Bleex pozwalał użytkownikowi przenieść blisko 35 kg więcej niż normalnie. Znacznie ważniejsze było jednak doświadczenie, jakie przy jego konstrukcji uzyskali inżynierowie.
Kolejne generacje egzoszkieletów - Exohiker i ExoClimber - pozwalały już na znacznie więcej: ważąc około 15 kg, umożliwiały dźwiganie nawet 100-kg ładunków. Wreszcie w 2008 r. pojawił się HULC (Human Universal Load Carrier), którego osiągi były już imponujące. Przywdziewająca go osoba może przenosić ciężary o wadze do 100 kg, biegnąc z prędkością nawet 20 km/godz. Bateria wystarcza na kilkadziesiąt godzin pracy.
Jakby tego było mało, HULC nie tylko sprawia, że jego operator nie odczuwa dodatkowego ciężaru, ale też dodatkowo odciąża mięśnie. Innymi słowy, posiadacz egzoszkieletu nawet z dodatkowym obciążeniem męczy się wolniej. To brzmiało na tyle interesująco, że projekt HULC został wykupiony przez koncern Lockheed Martin, amerykańska armia zaś od kilku miesięcy testuje jego przydatność w warunkach polowych.
Elektroniczne nogi spocznij....
Najnowsze dziecko Berkeley Bionics zaprojektowano w innym celu niż wspomaganie żołnierzy. Elektroniczne nogi - eLegs - mają pomóc niepełnosprawnym poruszającym się na wózkach inwalidzkich. Pod koniec zeszłego tygodnia firma zaprezentowała prototyp, który od miesięcy był testowany przez niepełnosprawnych ochotników.
W swym pierwszym wydaniu urządzenie umożliwia samodzielne poruszanie się po prostej (kule wciąż są potrzebne), pozwala też samodzielnie wstać i usiąść. Kiedy rozpocznie się jego sprzedaż w drugiej połowie przyszłego roku, użytkownik sztucznych - czy raczej bionicznych - nóg ma mieć możliwość wykonywania bezpiecznie zarówno ostrych, jak i łagodnych zakrętów (choć i w tej chwili, jak widać na prezentowanych przez Berkeley Bionics filmach, jest to możliwe przy pewnej dozie ostrożności). Dzięki systemowi czujników i komputerów eLegs na bieżąco analizują ruchy mięśni i gestykulację operatora, odczytują intencje użytkownika i wspomagają go w zamierzonym ruchu. W efekcie niepełnosprawny naprawdę samodzielnie chodzi, ucząc się ponownie wykonywać naturalne ruchy i przenosić ciężar ciała podczas każdego kroku.
System jest intuicyjny, ponoć wystarczy kilka godzin treningu, by nauczyć się go używać. Cytowana przez "Technology Review" dr Katherine Strausser, zaangażowana w projekt, tłumaczy, że inne obecne już na rynku urządzenia o podobnym przeznaczeniu nie naśladują naturalnych ruchów przemieszczającego się człowieka, ale narzucają sekwencje ruchów obcą naszym mięśniom i stawom.
W pierwszej połowie przyszłego roku urządzenie ma przejść testy kliniczne w wyselekcjonowanych ośrodkach rehabilitacji w USA. W drugiej połowie 2011 r. ma się rozpocząć jego limitowana sprzedaż (do wybranych klinik).
Początkowo ma ono kosztować około 100 tys. dol. To dużo, ale przedstawiciele firmy zarzekają się, że z czasem cena spadnie, i to poważnie, sama konstrukcja zaś z pewnością zostanie jeszcze ulepszona. Do bezpośredniej sprzedaży bioniczne nogi mają trafić w 2014 r.
Więcej na stronie firmy Berkeley Bionics