Zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego do końca 2020 roku mamy osiągnąć 15-procentowy udział odnawialnych źródeł energii w jej końcowym zużyciu. Jednak inwestycje związane z ich wykorzystaniem coraz częściej spotykają się z protestami mieszkańców terenów, w których sąsiedztwie mają powstać. Co decyduje o akceptacji bądź sprzeciwie wobec odnawialnych źródeł energii i czy jest jakiś sposób na to, aby kontakty pomiędzy inwestorem, władzami gminy a mieszkańcami przebiegały bez zakłóceń, z uwzględnieniem różnych, często sprzecznych interesów?
Próbą odpowiedzi na te pytania jest opublikowany właśnie raport z badań: „Energia Odnawialna – społeczne postrzeganie inwestycji na przykładzie gminy Sułoszowa”. Jest on jedną z pierwszych w Polsce pogłębionych analiz dotyczących przeprowadzania inwestycji w odnawialne źródła energii oraz postrzegania ich przez mieszkańców terenów, na których są realizowane. Badania zostały przeprowadzone na zlecenie Fundacji Myśli Ekologicznej, a patronat honorowy nad projektem objął Marszałek Województwa Małopolskiego – Marek Sowa.
W 2008 roku w gminie Sułoszowa w powiecie krakowskim międzynarodowa firma energetyczna postanowiła postawić dużą farmę wiatrową, na którą składać miało się około 30 prądotwórczych wiatraków. Przeprowadzone zostały pierwsze rozmowy z władzami gminy, badania środowiskowe, zorganizowano spotkania z mieszkańcami i rozpoczęto procedurę podpisywania umów w sprawie dzierżawy gruntów pod inwestycję, podejmując jednocześnie szereg działań na rzecz lokalnej społeczności. Wszystko przebiegało zgodnie z planem inwestora, kiedy to – w listopadzie 2011 roku – rozpoczęły się pierwsze protesty mieszkańców.
– Przebieg wydarzeń w Sułoszowej, stał się pretekstem do przeprowadzenia szerszych badań dotyczących postrzegania przez lokalne społeczności inwestycji w odnawialne źródła energii. Wierzę, że tego typu analizy pomogą zrozumieć zarówno obawy, jak i nadzieje mieszkańców związane z takimi inwestycjami. Określić pola konfliktów, linie wzdłuż których przebiegają podziały w gminie stojącej przed podjęciem decyzji, a także znaleźć sposób na to, aby w podobnych sytuacjach kontakty pomiędzy inwestorem, władzami gminy a mieszkańcami przebiegały bez zakłóceń, z uwzględnieniem różnych, często sprzecznych interesów – tłumaczy Paweł Konieczny z Fundacji Myśli Ekologicznej.
Większość mieszkańców gminy uważa odnawialne źródła energii za dobre dla środowiska (75%), bezpieczne dla otoczenia (65%) i opłacalne ekonomicznie (54%). Różnie jest natomiast z wiedzą na ich temat. Najszerzej znane są: energetyka słoneczna (99%) i wiatrowa (98%). Przy czym pamiętać należy, że właśnie te dwa rodzaje OZE najsilniej zaistniały w zbiorowej świadomości mieszkańców gminy m.in. poprzez wydarzenia związane ze wspomnianą w raporcie inwestycją. Kolektory słoneczne, obecne na budynkach użyteczności publicznej na terenie gminy, są zdecydowanie najlepiej postrzegane, a ich budowę popiera aż 74% respondentów. Dużą popularnością cieszy się też energia wiatrowa, ale jednocześnie budzi ona największe kontrowersje i najbardziej polaryzuje mieszkańców. Wśród badanych za taką inwestycją opowiedziało się 48% osób, przeciwnych było 46% respondentów. Co ważne, stosunek do dwóch najpopularniejszych typów OZE - energii słonecznej i wiatrowej - jest ściśle związany z potencjalną lokalizacją wskazanych inwestycji. Zależność tę widać szczególnie w przypadku farm wiatrowych, które w najbliższym otoczeniu akceptuje 37% badanych, ale wraz ze wzrostem odległości potencjalnej inwestycji poziom akceptacji wzrasta do 63%.
Mieszkańcy, zapytani o przyczyny niezrealizowania inwestycji, oprócz wspomnianej zbyt małej odległości wiatraków od zabudowań, wymieniali hałas, wpływ infradźwięków, migotanie, a także obawy o wywoływanie przez wiatraki różnych chorób i dolegliwości. Okazało się też, że w społeczności funkcjonują liczne mity związane z inwestycją (np. krowy niedające mleka), które potęgowane były przez niewystarczające działania komunikacyjne inwestora. Co ciekawe, jedną z częściej wymienianych przyczyn blokowania inwestycji była zazdrość mieszkańców o potencjalne zyski, które mogli osiągnąć ich sąsiedzi. Zdaniem badanych nie wszyscy mieszkańcy skorzystaliby na inwestycji, a jedynie ci, na których działkach miała zostać zlokalizowana. Niepewne zysków okazały się też władze gminy, wskazując na zmiany w przepisach prawa, które ograniczają wpływy z takich inwestycji. Silnie zaznacza się więc opinia, że inwestycja miała przynieść korzyść głównie inwestorowi i wybranym mieszkańcom, którzy egocentrycznie, nie dbając o dobro sąsiadów, godzili się na budowę wiatraków. W tym kontekście interesujący jest wizerunek, jaki inwestor ma wśród mieszkańców. Zdecydowana większość badanych uważa, że kierował się on własnym interesem, ale jednocześnie informował o korzyściach dla całej gminy i odpowiadał na pytania mieszkańców. Zatem respondentom nie brakowało informacji, ale poczucia, że inwestor dba o dobro całej społeczności lokalnej.
|
REKLAMA |
REKLAMA |