W minionym tygodniu, w Maroku uruchomiono pierwszy etap elektrowni Noor 1. Będzie ona produkować aż 160 megawatów energii i stanie się największą elektrownią słoneczną na świecie.
Marokańska elektrownia ma wykorzystać główną zaletę pustyni Sahara, jaką jest intensywne nasłonecznienie. Składać się będzie z czterech bloków wielkich luster skupiających promienie słoneczne. Do 2020 roku Maroko chce uzyskiwać aż 50% zapotrzebowania na prąd z odnawialnych źródeł energii.
O potencjale drzemiącym w energii słonecznej wiadomo już od dawna. Po wypadku w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku, niemiecki fizyk Gerhard Knies wyliczył, że wszystkie pustynie na świecie dostają w kilka godzin tyle energii słonecznej, że starczyłoby jej na zasilenie całej ludzkości przez rok. Jedynym wyzwaniem pozostała kwestia zbierania i gromadzenia tej energii w nocy.
Lustra będą śledzić słońce
Elektrownia Noor 1, bo tak nazywać się będzie pierwszy z elementów wielkiego projektu, składa się z 500 000 wygiętych eliptycznie luster o wysokości 12 metrów. Będą znajdowały się na obrotowych łożyskach i przekręcały wraz z biegiem słońca. Wszystkie skupione będą do ogrzania stalowej rury wypełnionej syntetycznym olejem - substancją służącą do przenoszenia energii cieplnej. Po osiągnięciu temperatury 393 stopni Celsjusza substancja będzie mieszana z wodą, aby osiągnąć parę do poruszenia łopat turbiny elektrycznej. W ten sposób elektrownia ma osiągnąć moc 160 megawatów (to mniej więcej tyle ile maksymalna moc elektrowni na zaporze we Włocławku).
Władze Maroka planują, że do 2020 roku połowa zapotrzebowania na energię będzie zaspokajana przez trzy z czterech elementów kompleksu - oprócz otwartego niedawno Noor 1 także Noor 2 i Noor 3, planowane do uruchomienia w 2018 roku. Obie elektrownie będą mogły gromadzić energię cieplną aż przez 8 godzin, dzięki zastosowaniu solanki do magazynowania ciepła. Dzięki temu elektrownia będzie dostarczać prąd całą dobę, a nie tylko w czasie nasłonecznienia. Trzy planowane elektrownie będą produkować aż 580 MW energii, co pozwoli na zasilenie miliona domów.
Nie chodzi tu o ekologię
W odróżnieniu od europejskich planów rozwoju energii odnawialnej, Maroko nie buduje elektrowni z pobudek ekologicznych a strategicznych. „Nie jesteśmy wydobywcą ropy naftowej. Importujemy 94% paliw kopalnianych z zagranicy i ma to bardzo duże konsekwencje dla naszego budżetu” — mówi dla dziennika The Guardian Hakima el-Haite, minister energetyki Maroka. Ograniczenie importu zwiększy niezależność energetyczną państwa oraz zmniejszy koszty dla odbiorców. Władze tego kraju liczą również na eksport części energii elektrycznej do Europy.
Cały projekt o wartości 9 miliardów dolarów ma stać się największą elektrownią słoneczną na świecie. Pożyczek na budowę udzielił m.in. Europejski Bank Inwestycyjny oraz Bank Światowy. Cała powierzchnia na której będą stały lustra to niemal 2,5 tysiąca hektarów, czyli więcej niż powierzchnia miasta Rabat - stolicy Maroka.
Źródło: Rynek Infrastruktury
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |