W czwartej edycji raportu PwC i ING Banku Śląskiego autorzy zmierzyli się z pięcioma mitami na temat sektora elektroenergetycznego, które powszechnie pojawiają się na polskim rynku. Dotyczą one kluczowych zagadnień związanych z funkcjonowaniem sektora, mających wpływ na kształt rynku oraz decyzje jego najważniejszych graczy.
Raport „5 mitów polskiej elektroenergetyki 2014” adresuje obszary, które mają wpływ także na poziom świadomości opinii publicznej na temat kondycji energetyki w Polsce. Pięć mitów wskazanych w raporcie PwC i ING Banku Śląskiego to:
Mit 1. Wolny rynek stworzył zdrowe podstawy do rozwoju wytwarzania
Powszechnie uważa się, że działanie „niewidzialnej ręki rynku” jest najzdrowszym systemem, który zapewnia rozwój i eliminuje nieefektywności. Z punktu widzenia dzisiejszej sytuacji sektora wytwarzania raport obala ten pierwszy mit, pokazując, że wolny rynek z racji swojej konstrukcji nie stworzył podstaw do rozwoju wytwarzania i nie będzie ich generował w przyszłości.
„Konstrukcja rynku energii w Polsce bardzo utrudnia rentowną pracę bloków, z końca „merit order”, które są potrzebne dla bezpieczeństwa systemu, ale pracują zbyt krótko i mają zbyt duże koszty produkcji. Wychodzenie nieopłacalnych jednostek z systemu jest problemem Krajowego Systemu Elektroenergetycznego i wymaga mechanizmów, które umożliwią zachowanie ekonomiki ich działalności. To będzie jednak kosztowało odbiorcę końcowego” – uważa Piotr Łuba, partner zarządzający doradztwem biznesowym i lider grupy energetycznej
w PwC .
Mit 2. Rynek mocy to uniwersalne rozwiązanie, które może być skopiowane w Polsce
Pojemność hasła „rynek mocy” jest bardzo szeroka i z pewnością nie można mówić, że jest to
rozwiązanie uniwersalne. Polska, myśląc o wprowadzeniu rynku mocy powinna w pierwszej kolejności zdefiniować, jakie są jego cele, a dopiero w kolejnym kroku rozważać formułę jego wdrożenia.
„Musimy dziś w kontekście rozwoju rynku mocy odpowiedzieć na trzy kluczowe pytania – jak pogodzić bezpieczeństwo dostaw energii z ekonomiką jednostek, które działają na krawędzi opłacalności, ale są ważne z punktu widzenia stabilności systemu; jak zapewnić przychody dla tych jednostek, które pracują w niepełnych mocach produkcyjnych oraz czy wspierać wszystkie jednostki wytwórcze, tylko nowe, czy też konkretne technologie” - powiedział Kazimierz Rajczyk, dyrektor zarządzający sektorem energetycznym w ING Banku Śląskim.
Mit 3. Klienci nie skorzystali na uwolnieniu rynku
W dobie powszechnego przekonania, że „energia jest za droga” konfrontujemy się z popularnym poglądem, że odbiorcy końcowi niewiele skorzystali na uwolnieniu rynku. Pokazujemy, że segment sprzedaży energii przeszedł ewolucję, której beneficjentem jest klient. Konkurencja w sektorze wymusiła spadek marż, a obsługa klienta przechodzi transformację, zmieniając relację odbiorcą
z petenta na klienta.
„Nasze wyliczenia pokazują, że odbiorcy biznesowi, którzy zdecydowali się na zmianę dostawcy energii, odnieśli realne korzyści finansowe z uwolnienia rynku. Jednocześnie w ostatnich latach dynamicznie rosła liczba klientów korzystających z zasady TPA. Jeśli chodzi o klienta indywidualnego, to badania pokazują, że on wciąż przede wszystkim kieruje się ceną energii, ale w dalszej kolejności istotne dla niego są jakość obsługi i pewność dostaw, oferowane usługi dodatkowe i programy lojalnościowe, wreszcie marka sprzedawcy” – mówi Piotr Łuba.
Mit 4. Inteligentna energetyka zaczyna się od liczników
Na kanwie dyskusji o inteligentnych licznikach raport wskazuje, że dzisiejsze trendy w Europie zmieniają się w kierunku przyjęcia podejścia, że to najpierw sieć powinna być inteligentna, dopiero po niej licznik. Nie ma przy tym wątpliwości, że instalacja inteligentnych liczników wraz z funkcjonalnością dwukierunkowej komunikacji może przynieść opisywane szeroko korzyści związane
z reakcją odbiorców (większa świadomość energetyczna, możliwość zarządzania reakcją strony popytowej).
Dwie grupy argumentów każą się natomiast ponownie zastanowić nad tym, czy inteligenta energetyka powinna się zacząć od obowiązującego powszechnie celu 80% na instalację liczników u odbiorców końcowych. Doświadczenie Szwecji i Włoch, które zakończyły pełne wdrożenie inteligentnych liczników pokazuje, że nie ma prostej zależności pomiędzy stopniem zaawansowania wdrożenia smart meteringu a stopniem zaawansowania produktów i intensywnością komunikacji z odbiorcą.
Jednocześnie rachunek ekonomiczny wskazuje, że z punktu widzenia korzyści dla odbiorcy instalacja inteligentnego licznika jest opłacalna dopiero na poziomach zużycia wyższych, niż obecnie wynosi średnia dla gospodarstw domowych.
„Obecny trend na rynku międzynarodowym wskazuje, że przyszłość inteligentnej energetyki nie będzie definiowana przede wszystkim przez postęp w liczbie zainstalowanych inteligentnych liczników, ale raczej poprzez całościowe spojrzenie na inteligentną sieć
i szukanie korzyści dla odbiorców, dystrybutorów energii i gospodarki” – powiedział Kazimierz Rajczyk.
Mit 5. Regulacja ma być stabilna, a nie konkurencyjna
Na przykładzie segmentu energetyki odnawialnej raport polemizuje z tradycyjną konwencją, że w regulacji kluczowa jest stabilność. Nie kwestionując tego założenia uzupełnia o postulat, że przy projektowaniu regulacji „kluczowa jest konkurencyjność”.
„Jeżeli regulujemy i wspieramy dany obszar, to róbmy to po możliwie najniższym koszcie
dla odbiorcy końcowego, przy zachowaniu godziwego zwrotu dla inwestora. Stabilny system zielonych certyfikatów w Polsce przyciągnął inwestorów do rynku OZE. Obecnie rynek jest już dojrzalszy i możliwa jest optymalizacja systemu wsparcia i zwiększenie jego konkurencyjności. Nasze szacunki pokazują, że możliwe są oszczędności na systemie wsparcia, przekraczające 11 mld złotych do roku 2020. Nie należy jednak zapominać, że system aukcyjny niesie za sobą istotne ryzyka dla rozwoju rynku OZE” – powiedział Piotr Łuba.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |