Branża związana z energetyką słoneczną niejednoznacznie ocenia możliwość wprowadzenia przez Komisję Europejską antydumpingowych ceł na panele fotowoltaiczne z Chin. Część branży sprzeciwia się restrykcjom, argumentując, że spadnie ilość usług związanych z tym źródłem energii.
Europejska polityka wspierania odnawialnych źródeł energii (OZE) skutkuje gwałtownym rozwojem fotowoltaiki. Największym rynkiem są Niemcy, ale duże wzrosty notuje się i w innych krajach. Według danych Instytutu Energetyki Odnawialnej, w 2012 r. Polska, mimo braku ustawowych regulacji wsparcia dla tego typu źródeł, sprzedaż paneli fotowoltaicznych szybko rośnie. Z informacji IEO wynika, że na koniec 2013 r. w Polsce powinno być 24 MW mocy zainstalowanych w fotowoltaice, natomiast tylko w 2012 r. sprzedano 93 tys. paneli o mocy 22 MW. Jednak w Niemczech czy Czechach zainstalowane w fotowoltaice moce są już rzędu gigawatów.
Największym na świecie producentem paneli słonecznych są Chiny. Powstaje tam 65% produkcji, z której 80% trafia do UE. We wrześniu 2012 r. Komisja Europejska uruchomiła postępowanie antydumpingowe wobec zarzutów europejskich producentów, że Chińczycy sprzedają swoje produkty poniżej kosztów, m.in. dzięki rządowym subsydiom do produkcji.
Według nieoficjalnych informacji Komisja Europejska zaproponowała już obłożenie chińskich paneli karnymi cłami w przedziale 37,2% do 67,9%. Komisja nie chce komentować tych doniesień, oficjalnie mówi, że postępowanie zakończy się w grudniu, ale może podjąć tymczasowe środki, gdyby okazało się, że sytuacja firm europejskich jest na tyle poważna, iż trzeba szybko działać. Media wskazywały na przykład niemieckiego producenta - firmy SolarWind, która z powodu chińskiej konkurencji w 2012 r. straciła 500 mln euro i negocjuje z wierzycielami restrukturyzację długów.
Tymczasem branżowa organizacja AFASE (Alliance for Affordable Solar Energy) ocenia, że cła będą miały negatywny wpływ na rynek OZE. Organizacja przytacza analizę, z której wynika, że nałożenie 60% ceł antydumpingowych spowoduje w UE utratę nawet 242 tys. miejsc pracy oraz stratę w wysokości 27 mld euro w postaci utraconych przychodów dla całej branży energetyki słonecznej w Unii. AFASE podkreśla, że chińskie panele stanowią ok. 30% wartości instalacji, pozostałe 70% wartości, czyli montaż, serwis i niektóre elementy pochodzi z krajów UE.
AFASE uważa też, że karne cła dotkną również Polskę, która - jak przypomina - musi na mocy pakietu klimatyczno-energetycznego zwiększać udział OZE. Obecnie udział fotowoltaiki w całkowitej produkcji energii elektrycznej w OZE w Polsce jest znikomy, a nałożenie ceł osłabi jej rozwój - ocenia organizacja.
Na wprowadzenie karnych ceł muszą zgodzić się państwa członkowskie UE. Tymczasem sprzeciwiają się temu Niemcy. Kilka dni temu wicekanclerz i minister gospodarki Philipp Roesler powiedział w prasowym wywiadzie, że propozycja Komisji Europejskiej to "poważny błąd", który może zakłócić relacje handlowe z Chinami, na których Niemcom zależy, ponieważ dużo do tego kraju eksportują.
Z kolei europejskie stowarzyszenie przemysłu fotowoltaicznego EPIA stwierdziło, że należy unikać konfliktów handlowych. Jednak - jak oświadczył szef EPIA Winfried Hoffmann, jakiekolwiek będą losy postępowania Komisji Europejskiej, Europa potrzebuje silnego przemysłu fotowoltaicznego. To z kolei oznacza potrzebę opracowania rzeczywistej polityki przemysłowej, która sprzyja inwestycjom w sektorze w Europie - dodał Hoffman.
Chińczycy rozważają retorsje za ewentualne cła, np. poprzez obłożenie karnymi cłami polimerów silikonowych, niezbędnych do budowy paneli, które importują z UE, USA i Korei Płd. Chińskie Ministerstwo Handlu twierdzi, że dochodzenia niezbicie wykazały, iż produkcja polisilikonów jest subsydiowania przez rządy tych krajów, ale decyzję o skali i terminie nałożenia ceł antydumpingowych uzależnia od postawy KE.
Problemy z tanią chińską produkcją mają nie tylko producenci paneli fotowoltaicznych, ale i kolektorów słonecznych. Według danych IEO, Polska jest już drugim po Niemczech europejskim rynkiem kolektorów, których w 2012 r. sprzedano ponad 300.000 m2, co oznacza 19% wzrost w porównaniu z rokiem 2011.
Według polskiego producenta kolektorów słonecznych - firmy Watt - gwałtowny wzrost sprzedaży w ostatnich latach to głównie najtańsze kolektory z Chin. W dodatku są to kolektory próżniowe, od których w Europie od kilku lat się odchodzi na korzyść płaskich – podkreślił przedstawiciel Watt Kamil Jeziorko.
W Polsce na kolektory można dostać dotację z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a wysokość dopłaty uzależniona jest od całkowitej powierzchni zamontowanych kolektorów. Nie zależy od mocy czy innych parametrów, co oznacza, że wyższe dotacje uzyskuje się na mniej wydajne kolektory chińskie – podkreśla Jeziorko. Wskazuje też, że ogłaszane przez gminy przetargi na zakup i montaż kolektorów słonecznych wspierają czasem importerów chińskich urządzeń, bo jeśli jedynym kryterium jest cena, to żaden europejski producent nie ma szans z Chińczykami.
Źródło: PAP
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |