Zasilane gazem agregaty prądotwórcze okazały się błogosławieństwem dla ludzi spędzających bez prądu dni, a nawet tygodnie po przejściu huraganu Sandy przez miasta na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.
W stanach New Jersey i Nowy Jork generatory stały się naturalnym elementem amerykańskiego krajobrazu, rozświetlając nocą dotknięte huraganem okolice i wypełniając powietrze oparami. Za dnia ich właściciele masowo odwiedzają stacje paliw.
Odnawialną alternatywą są słoneczne generatory prądotwórcze. Nie są one dostępne dla masowego odbiorcy (np. w marketach budowlanych, takich jak Home Depot) z prostej przyczyny: po prostu nie nadają się dla przeciętnego właściciela domu, który traci zasilanie na dzień lub dwa, maksymalnie kilka razy w roku. Okazały się jednak użyteczne w sytuacji, która zastała Amerykanów po przejściu huraganu Sandy, kiedy wielu ludzi żyło bez zasilania nawet kilka tygodni.
Słoneczne generatory w porównaniu do agregatów napędzanych gazem mają kilka zalet: są ciche, nie wymagają ulokowania zapewniającego prawidłową wentylację i - co najważniejsze - tankowania drogiego i trudnego do zdobycia po katastrofie paliwa.
Są to, rzecz jasna, generatory o ograniczonej użyteczności, przeznaczone do ładowania laptopa i innych urządzeń zasilanych z baterii i nie nadają się np. do zasilania telewizora po zachodzie słońca.
- Użytkownik musi zrównoważyć wykorzystywaną energię do ilości energii pozyskiwanej ze słońca - powiedział Christopher Meija z firmy Consolidated Solar wynajmującej mobilne generatory słoneczne. Twierdzi, że użytkownicy z reguły mają obawę przed rozładowaniem baterii, podobną do lęku o zasięg samochodu elektrycznego. Zapewnia, że generatory fotowoltaiczne pracują również w pochmurne dni, po prostu nie tak szybko jak w słoneczne.
Zajmują one też więcej miejsca niż agregaty napędzane paliwem. Należy pilnować, aby stały z dala od cienia i - co chyba najważniejsze - są znacznie bardziej kosztowne: w USA trzeba za nie zapłacić od 70 tys. do nawet 100 tys. dolarów. Mimo to Meija twierdzi, że sam wynajem słonecznego generatora może być bardziej opłacalny od ciągłego użytkowania gazowego agregatu.
Dzięki wsparciu grupy firm zajmujących się fotowoltaiką, uruchomiono inicjatywę Solar Sandy Project, w ramach której mobilne generatory fotowoltaiczne zostały bezpłatnie dostarczone na obszary najbardziej dotknięte huraganem w Nowym Jorku.
Dotychczas zainstalowano pięć słonecznych generatorów o mocy 10 kWh w Rockaways, a w najbliższych dniach kolejne mają trafić w okolice Staten Island i Brooklynu. Są one przeznaczone dla punktów zgromadzeń lokalnych społeczności, gdzie ludzie mogą podłączyć do ładowania swoje laptopy, telefony komórkowe czy elektronarzędzia.
Generatory są dostarczane przez firmę Consolidated Solar, a opłacane przez Solar City, zajmującą się instalacjami i konserwacją instalacji solarnych u konsumentów za miesięczną opłatę podobną do rachunku za media. W akcję Również zaangażowana jest też Solar One - centrum edukacji energetycznej z Nowego Jorku.
Źródło: spectrum.ieee.org
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |