Koszmarne trzęsienie ziemi w Japonii do przede wszystkim tragedia mieszkających tam ludzi. Ale może mieć też bardzo poważne konsekwencje dla przemysłu elektronicznego na całym świecie.
Japończycy produkują prawie 14% całej światowej elektroniki o rocznej wartości 216,6 miliarda dolarów. Co szósty elektroniczny gadżet i co piąty półprzewodnik to ich dzieło. Olbrzymia część komponentów, diod LED, wyświetlaczy LCD, filtrów kolorów czy polaryzatorów lamp CCFL pochodzi właśnie stamtąd.
Wiele fabryk produkujących te właśnie komponenty było ulokowanych w najbardziej dotkniętych trzęsieniem ziemi miastach Miyagi i Fukushima. Największe straty poniosło Sony, które ma tam aż 6 zakładów. Według raportu firmy, jeden z budynków do tej pory znajduje się pod wodą, chociaż jego konstrukcja ocalała. Zakład ten pełnił bardzo ważną rolę w dostawach części do odtwarzaczy Blu-ray, dysków optycznych oraz baterii Li-Ion.
Wielkie straty poniosło też Fujitsu. Jeden z jego zakładów w mieście Iwata, produkujący półprzewodniki, został całkowicie unieruchomiony w wyniku uszkodzenia przez trzęsienie ziemi i przerwania dostaw prądu. W tym samym mieście została także unieruchomiona fabryka Toshiby. Większych strat udało się uniknąć firmom Panasonic i Sharp.
Analitycy z firmy badawczej iSuppli alarmują, że w niesamowicie zglobalizowanym przemyśle elektronicznym wyłączenie tak ważnych fabryk może przerwać łańcuch dostaw w skali całego świata. Konsekwencje trzęsienia ziemi w szczególności dotkną przemysł HDTV. Czas dostaw części do produkcji liczy się tam w godzinach, a wciąż nie wiadomo, kiedy Japończykom uda się wznowić produkcję w zniszczonych fabrykach.
Źródło: multi-blog.pl
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |