Bezpieczeństwo elektrowni jądrowej, która ma powstać w Polsce do 2022 r., jest najważniejsze - powiedział prezes Państwowej Agencji Atomistyki prof. Michał Waligórski. Agencja opiniuje właśnie rządowy projekt Programu Polskiej Energetyki Jądrowej.
Opracowany przez Ministerstwo Gospodarki i pełnomocnika rządu ds. energetyki jądrowej Hannę Trojanowską projekt programu jest obecnie poddawany konsultacjom międzyresortowym i społecznym. Potem dokument ma zostać przyjęty przez Radę Ministrów w drodze uchwały. Na jego podstawie tworzone będą założenia do ustaw i rozporządzeń regulujących branżę energetyki jądrowej w Polsce.
Projekt zakłada m.in., że Państwowa Agencja Atomistyki, obok pełnionych obecnie obowiązków związanych z dozorem nad zastosowaniem promieniowania jonizującego, będzie odpowiedzialna także za nadzór nad bezpieczeństwem powstającej elektrowni.
"Państwowa Agencja Atomistyki (PAA) pełnić będzie rolę efektywnego, niezależnego, nowoczesnego i profesjonalnego dozoru jądrowego i radiologicznego, jako instytucji zaufania publicznego. Wymagać to będzie nowych kompetencji oraz bardzo istotnego wzmocnienia kadrowego i finansowego. (...) Przewiduje się, że prezesa PAA, jako organ dozoru jądrowego, zastąpi od 2014 r. Komisja Bezpieczeństwa Jądrowego i Ochrony Radiologicznej (KBJiOR), a PAA przekształci się w Urząd Komisji BjiOR. (...) W obszarze energetyki jądrowej głównym zadaniem Komisji będzie zapewnienie systemu nadzoru nad bezpieczeństwem jądrowym i ochroną radiologiczną, ochroną fizyczną obiektów jądrowych oraz zapobieganie niepowołanemu rozprzestrzenianiu materiałów jądrowych" - napisano w projekcie.
Dokument precyzuje, że komisja będzie wydawała m.in. zezwolenia na budowę elektrowni jądrowych, oceniwszy uprzednio lokalizację inwestycji i projekt elektrowni. W trakcie budowy Komisja ma sprawować nadzór nad jej przebiegiem. Po wybudowaniu elektrowni, jeśli wszystkie warunki bezpieczeństwa będą spełnione, komisja wyda zezwolenie na rozruch i eksploatację.
"W trakcie eksploatacji KBJiOR będzie prowadzić stały monitoring pracy obiektu energetyki jądrowej, m.in. poprzez stałą obecność inspektora-rezydenta na terenie elektrowni. Przeprowadzane będą też planowe oraz nieplanowane kontrole w celu weryfikacji przestrzegania przez operatora wymagań w zakresie bezpieczeństwa jądrowego i ochrony radiologicznej. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, KBJiOR będzie miała prawo do nakładania kar, włącznie z możliwością cofnięcia zezwolenia na eksploatację" - napisano w projekcie.
Prof. Waligórski powiedział PAP, że ostateczna decyzja o przekształceniu jednoosobowego organu dozoru jądrowego (jakim obecnie jest prezes PAA) w komisję jeszcze nie zapadła. "Dyskutujemy o tym, jaki model zostanie ostatecznie wdrożony" - podkreślił. Przy czym - jak zastrzegł - najważniejsza jest nie tyle nazwa tego urzędu, ile jego niezależność i skuteczność.
"Obecnie w zakresie decyzji dotyczących bezpieczeństwa jądrowego jesteśmy całkowicie samorządni. Nie może nam powiedzieć minister środowiska, ani nawet premier, żebyśmy zlekceważyli jakiekolwiek procedury, potraktowali kogoś łagodniej, bo +interes narodowy tego wymaga+. Interes narodowy wymaga, żeby wszystkie działania związane z użyciem promieniowania jonizującego były bezpieczne. Ja mam taki mandat i tego będę pilnował" - zapewnił prezes PAA.
Obecnie w ramach swoich obowiązków kontrolnych PAA nadzoruje m.in. jądrowy reaktor badawczy Maria, znajdujący się w Instytucie Energii Atomowej w Świerku koło Warszawy. Agencja przeprowadza inspekcje, analizuje wyniki tych inspekcji, na podejmowanie różnych działalności z wykorzystaniem reaktora, np. ostatnio na wytwarzanie molibdenu-99, potrzebnego do produkcji radioizotopu technet-99m, powszechnie stosowanego w medycynie nuklearnej do diagnostyki obrazowej.
Inna sfera działań PAA to inspekcje, wydawanie zezwoleń i nadzór nad użytkownikami źródeł promieniowania. Są to źródła używane w medycynie, np. w urządzeniach służących do radioterapii pacjentów onkologicznych, w technice lub w badaniach naukowych. Licencję Prezesa PAA na ponad 3800 różnych zastosowań źródeł promieniowania jonizującego w Polsce ma (według danych PAA z 31 grudnia 2009) 2586 użytkowników.
Dbanie o bezpieczeństwo elektrowni jądrowej wymaga jednak specyficznego nadzoru i inspektorów o odpowiednich kwalifikacjach. "Żeby działać skutecznie, musimy przede wszystkim mieć kim. Nie potrafimy tego zrobić tylko z tymi ludźmi, którzy w tej chwili zajmują się nadzorem. To jest kwestia rozszerzonego zakresu obowiązków i znacznego rozszerzenia naszej wiedzy o specyfikę energetycznych reaktorów jądrowych. Będziemy potrzebowali specjalistów umiejących nadzorować bezpieczeństwo jądrowe w elektrowniach, znających się na skomplikowanych systemach zabezpieczeń stosowanych w reaktorach przemysłowych, znających się na zmęczeniu radiacyjnym materiału, umiejących skorzystać z usług innych jednostek po to, żeby wykonać dodatkowe obliczenia bezpieczeństwa i potrafiących te obliczenia wykorzystać. Do tego potrzebujemy ok. 40 nowych osób, które po co najmniej 4-5 latach szkolenia w PAA i za granicą będą mogły pełnić rozmaite funkcje dozorowe, w tym czynności inspektorów bezpieczeństwa jądrowego w elektrowni atomowej. Obecnie w PAA pracuje nieco ponad 90 osób. Będziemy wobec tego musieli zwiększyć liczbę pracowników o ponad jedną trzecią" - powiedział prof. Waligórski.
23 nowych ekspertów miałoby zostać przyjętych do PAA do końca 2011 r. "To wynika z naszych bardzo precyzyjnych wyliczeń. Potrzebujemy specjalistów, którzy będą mogli oceniać bezpieczeństwo elektrowni od najwcześniejszych etapów" - wyjaśnił PAP prof. Waligórski.
Jak zaznaczył, najbardziej potrzebni będą inżynierowie specjalizujący się w energetyce jądrowej. Niestety, takich specjalistów kształci się obecnie w Polsce bardzo niewielu. "Właściwie nie ma w Polsce studiów w tym kierunku" - mówił prezes PAA. Kilka polskich uczelni już uruchomiło lub przygotowuje się do uruchomienia studiów w dziedzinie energetyki jądrowej. Na kilku politechnikach studenci mogą wybrać taką specjalizację. Ale wciąż ludzi z takim wykształceniem jest mało, a najlepsi - konstatuje prof. Waligórski - mogą wybrać dobrze płatną pracę za granicą. "Nie można też zapominać, że inwestor budujący elektrownię będzie potrzebował takich ludzi u siebie. Jeśli nie zaoferujemy im przyzwoitego wynagrodzenia, będziemy musieli przygotować się, przynajmniej na początku, na dużą rotację personelu" - podkreślił. Nie wykluczył "importu" doświadczonych specjalistów. "Ale na to potrzebne są jeszcze większe środki" - zaznaczył prezes PAA.
Nie wiadomo na razie, kiedy prezes PAA dostanie do oceny pierwszy raport bezpieczeństwa, dotyczący lokalizacji i projektu elektrowni.
"Ważne jest dla nas, żebyśmy w połowie przyszłego roku byli gotowi do wypełniania naszych nowych zadań" - powiedział prof. Waligórski. Jak wyjaśnił wtedy, według rządowego harmonogramu, ma wejść w życie znowelizowana ustawa Prawo atomowe, która będzie uwzględniała działalność elektrowni jądrowej na terenie Polski oraz regulowała kwestie nadzoru nad nią pod kątem bezpieczeństwa jądrowego i radiologicznego.
Prace nad projektem nowelizacji ustawy trwają właśnie w Państwowej Agencji Atomistyki. ULA
PAP - Nauka w PolsceREKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |