Polska Grupa Energetyczna wraz z amerykańsko-japońskimi oraz francuskimi firmami bada możliwość wybudowania w ich technologii pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. W lipcu powstaną raporty z prac tych grup - poinformowała spółka.
Do tej pory PGE stworzyła trzy grupy robocze, które analizują dostępne technologie: z amerykańsko-japońskim koncernem Westinghouse Electric Company LLC (reaktor AP 1000), z francuskimi firmami EDF i Arevą (reaktor EPR) oraz z amerykańsko-japońskim koncernem GE Hitachi Nuclear Energy Americas (reaktor ESBWR). Lipcowe raporty mają m.in. potwierdzić możliwość wybudowania elektrowni w danych technologiach do 2020 roku. PGE nie wyklucza jednak współpracy z innymi dostawcami technologii.
Badane technologie to reaktory generacji III lub III+, na jakie wskazywał resort gospodarki. Charakteryzują się one - zdaniem resortu - m.in. podwyższonym bezpieczeństwem, wyższą sprawnością, mniejszym wpływem na środowisko i dłuższym okresem eksploatacji niż reaktory poprzednich generacji.
"2020 rok to wymagający termin, jednak uważamy, że jest wykonalny" - powiedział PAP wiceprezes Westinghouse Electric Company Fernando Naredo. W jego ocenie, żeby zdążyć z budową polskiej elektrowni do 2020 roku, w ciągu najbliższych dwóch lat powinna być wybrana technologia oraz operator elektrowni, a pierwszy beton na placu budowy powinien zostać wylany w 2015, najpóźniej 2016 roku.
"Nasza technologia jest oparta na pasywnym układzie bezpieczeństwa i uproszczonym, modułowym procesie budowy elektrowni" - dodał. Wyjaśnił, że ten proces spowodował znaczne skrócenie czasu budowy. "Budujemy elektrownie z modułów, które prawie w całości wytwarzamy w fabrykach lub stoczniach i potem wysyłamy 350 modułów na plac budowy. Dotąd mówiło się o 6-7 latach na budowę elektrowni, przy wykorzystaniu modułowej konstrukcji, jest to możliwe nawet w ciągu 45 miesięcy" - powiedział Naredo.
Firma buduje wodno-ciśnieniowe reaktory AP 1000 o mocy 1100 MW, wyposażone w odporną na ataki z powietrza osłonę reaktora. "Jesteśmy w trakcie rozmów z amerykańską Nuclear Regulatory Commission w sprawie wydania ostatecznej licencji na projekt budynków osłonowych" - poinformował. Naredo powiedział, że amerykańsko-japoński koncern pracuje nad pozyskaniem licencji w kilku krajach europejskich. O takim warunku wspominał resort gospodarki.
"Od trzech lat mamy licencję amerykańskiego NRC, natomiast jeśli chodzi o Europę, nasza technologia jest obecnie oceniana przez dozór jądrowy w Wielkiej Brytanii, co ma być sfinalizowane na początku 2012 roku. Przeszliśmy także wstępny proces kwalifikacyjny w Czechach dla tej samej technologii" - poinformował Naredo.
Jak podał inny amerykańsko-japoński koncern GE Hitachi Nuclear Energy Americas, jego reaktor z wrzącą wodą ESBWR o mocy ok. 1500 MW jest w końcowej fazie procesu certyfikacyjnego w USA. Także ten reaktor wykorzystuje tzw. pasywne układy bezpieczeństwa. "Jest to reaktor o uproszczonej budowie, proces chłodzenia rdzenia reaktora odbywa się z wykorzystaniem naturalnej cyrkulacji wody. Konstrukcja reaktora umożliwia szybszą instalację i niższe koszty" - poinformowała spółka.
Podobnie jak Westinghouse, GE Hitachi deklaruje krótki harmonogram budowy: 42 miesiące od rozpoczęcia prac betonowych dla konstrukcji bezpieczeństwa do pierwszego załadunku paliwa. Jest to możliwe dzięki konstrukcji opartej na znormalizowanych modułach oraz łańcuchu dostaw.
"Wykorzystujemy odpowiednie systemy logistyczne, współpracujemy z armatorami, którzy budują statki umożliwiające przewożenie modułów z różnych miejsc świata" - powiedział wiceprezes GE Hitachi Daniel Roderick. Dodał, że firma dysponuje wykwalifikowaną kadrą i tylko w Polsce zatrudnia ponad 10 tysięcy pracowników. "Współpracujemy z Politechniką Warszawską i innymi ośrodkami akademickimi w Polsce" - podkreślił Roderick.
Na bezpieczeństwo stawia inny potencjalny dostawca - francuska Areva. Firma zapowiada też, że jej reaktory mogą pracować dłużej niż deklarowane 60 lat. "Nie tylko w ciągu następnych 60 lat, ale zapewne dużo dłużej jesteśmy w stanie zapewniać najlepsze poziomy bezpieczeństwa i jakości" - powiedziała dyrektor zarządzająca Arevy Anne Lauvergoen. Zapewniła, że żaden z ok. 100 reaktorów wyprodukowanych przez Arevę nie miał poważnej awarii.
"Koncepcja jest prosta: reaktor jądrowy jest stalowo-betonowym pudełkiem i co by się nie stało na zewnątrz: bomba, uderzenie rakiety wojskowej czy Airbusa A380 - w środku nic się nie stanie. A z drugiej strony, co by się nie stało w środku, czego prawdopodobieństwo jest minimalne - nic się nie wydostanie na zewnątrz" - opisała Lauvergoen zabezpieczenia reaktora EPR generacji III+. Moc tego reaktora może dochodzić do 1600 MW. Przedstawicielka Arevy poinformowała, że EPR jest jedynym reaktorem jądrowym, który jest w pełni zgodny z europejskimi wymogami European Utility Requirements.
W grupie roboczej z Arevą i PGE nad technologią EPR pracują przedstawiciele francuskiego operatora EDF. EDF buduje reaktor EPR we Flamanville na północnym zachodzie Francji i w Finlandii. "Standaryzacja, czyli posiadanie wielu takich samych bloków, jest bardzo dużym atutem przy zarządzaniu bazą jądrową, czemu służą doświadczenia z bloków z innych krajów" - powiedział wiceprezes EDF Gerard Wolf. Dodał, że EDF pełni funkcję "integratora i budującego" w tych projektach.
Konstrukcja EPR w miejscowości Olkiluoto w Finlandii rozpoczęła się w 2005 roku, jej oddanie zostało opóźnione i przesunięte na koniec 2012 roku. Na budowie wystąpiły problemy z fundamentami oraz dostawcami niektórych elementów konstrukcji, także fiński regulator bezpieczeństwa jądrowego zgłosił uwagi do systemu bezpieczeństwa.
"Fińskie wymogi dotyczące bezpieczeństwa jądrowego są bardzo restrykcyjne, w przypadku reaktora EPR w Olkiluoto wystąpiły wątpliwości co do automatyki systemu bezpieczeństwa. Projekt ten jest opóźniony oraz przekroczył budżet" - wyjaśnił Peter Tuominen z Fortum. Jest to fińska firma kontrolowana przez państwo, która ma 25 proc. w projekcie Olkiluoto. Fortum od 30 lat eksploatuje inną elektrownię jądrową w Finlandii w miejscowości Loviisa, w której firma połączyła rosyjski reaktor wodny ciśnieniowy WWER-440 z zachodnim systemem bezpieczeństwa.
PGE planuje budowę dwóch elektrowni jądrowych o mocy około 3000 MW każda. Spółka chce mieć 51 proc. udziałów w konsorcjum, które zbuduje i będzie eksploatować pierwsze elektrownie jądrowe w Polsce. Zgodnie ze wstępnym harmonogramem spółki oraz planami rządu pierwszy blok ma zostać oddany do użytku do końca 2020 roku, a następne - co dwa lub trzy lata.
PAP - Nauka w Polsce, Julita Żylińska
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |