Przyglądając się infrastrukturze miejskiej można zwrócić uwagę na coraz powszechniejsze punkty ładowania samochodów elektrycznych w miastach, czy na stacjach benzynowych przy autostradach. Z kolei potrzebę promocji zeroemisyjnych środków transportu zauważył m.in. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), uruchamiając w połowie lipca program Mój Elektryk.
Celem programu jest uniknięcie emisji zanieczyszczeń powietrza poprzez wsparcie zakupu bądź leasingu pojazdów zeroemisyjnych, w tym elektrycznych czy wodorowych, a jego budżet wynosi 500 mln zł i jest przewidziany na lata 2021-2026. Beneficjentami mogą być zarówno osoby fizyczne jak i przedsiębiorcy, samorządy czy inne instytucje. Dofinansowanie przeznaczone może być na zakup lub leasing (oraz najem długoterminowy) i dla osób fizycznych wyniesie 18750 zł, a dla posiadaczy karty Dużej Rodziny 27000 zł. Dofinansowanie dla powyższej grupy beneficjentów będzie przyznawane na zasadzie refundacji części poniesionych kosztów zakupu auta. Z kolei np. przedsiębiorcy, dla których nabór wniosków uruchomiony zostanie w późniejszym terminie, będą mogli liczyć na dofinansowanie zależne od przewidywanego rocznego przebiegu czy kategorii pojazdu. Cały proces przyznawania dotacji będzie prowadzony online, przy minimum formalności.
Programy takie jak „Mój elektryk” to sposoby na oswajanie „nowego trendu” w Polsce, który w Europie widoczny jest m.in. poprzez wzrost sprzedaży pojazdów elektrycznych o 57% w pierwszym kwartale 2020 r. Trzeba jednak pamiętać, że w kontekście elektromobilności, nie jest kluczowe tylko posiadanie samochodu elektrycznego, ale również dostęp do infrastruktury jego szybkiego ładowania. Zgodnie z niedawno opublikowanym europejskim pakietem Fit for 55, w którym znalazły się reformy pozwalające Unii Europejskiej na obniżenie poziomu emisji dwutlenku węgla o 55 procent (rok 2030 vs 1990), punkty ładowania samochodów elektrycznych na autostradach powinny się znaleźć co 60 km. Kluczowa jest więc rozbudowa infrastruktury ładującej. W UE potrzebnych jest 3 mln punktów ładowania, do roku 2030, by wspierać odpowiednio tempo rozwoju elektromobilności. Drugim sposobem podejścia do tematu zasięgu samochodów elektrycznych jest polepszanie ich wydajności m.in. poprzez nowoczesne moduły zasilania, które są opracowywane i wdrażanie m.in. chociażby przez firmę Danfoss Silicon Power, Research & Development. Obecnie układy tego producenta znajdują się one w ponad 40 milionach samochodów.
Danfoss nie tylko odpowiada za produkty wykorzystywane w samochodach elektrycznych, ale również sam stawia sobie cele z zakresu zrównoważonego rozwoju w tym zakresie. W 2030 r. emisje CO2 pochodzące z floty samochodowej firmy mają być ograniczone do 0. Będzie to możliwe dzięki elektryfikacji ok. 2500 samochodów w firmie. Proces już się zaczął od Szwecji, gdzie zamówiono pierwsze samochody hybrydowe, a w domach pracowników ustawiono punkty ładowania. Mając ten ambitny cel przed sobą, pracownicy Danfoss opracowali mapę drogową z zakresu e-mobilności. Takie dokumenty przydatne są także na poziomie krajowym, a poprzez uwzględnianie w nich zarówno działań biznesu jak i państwa można wiele osiągnąć. Pozytywnym efektem skutecznych działań w Polsce byłaby, nie tylko większa liczba samochodów z zielonymi tablicami rejestracyjnymi, ale także mniejszy ślad klimatyczny.
Właśnie z tego ostatniego powodu e-mobilność znalazła się w pakiecie reform europejskich mających ograniczać zmiany klimatu. Warto zdać sobie sprawę, że emisje z transportu odpowiadają za 24% światowych emisji CO2. Tymczasem, zgodnie z raportem Green Restart opracowanym przez firmę Danfoss rozwój elektromobilności w zakresie transportu prywatnego i publicznego na terenach miejskich w Europie, USA i Chinach, umożliwi realizację 28% redukcji emisji gazów cieplarnianych, która jest celem porozumienia paryskiego. Samochody elektryczne przyczyniają się, nie tylko do celów klimatycznych, ale również do poprawy jakości powietrza, a także zmniejszenia poziomu hałasu w miastach. Rozwój e-mobilności przyniesie także znaczny wzrost zatrudnienia, szacowany na milion dodatkowych miejsc pracy do 2030 roku w skali europejskiej, co w latach popandemicznych nie pozostaje bez znaczenia. Warto więc pomyśleć o swoim „elektryku”, nie tylko dlatego, że właściciele samochodów elektrycznych mają możliwość korzystania z buspasów czy zwolnienie z opłat za parking w strefach płatnego parkowania.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |