Operatorzy komórkowi na całym świecie przygotowują się do nowej ery usług sieciowych 5G. Przejście na sieć nowej generacji ma zagwarantować wyższe prędkości transmisji i większą przepustowość, a dane będą przesyłane nawet 20 razy szybciej niż w sieci 4G. – O ile dla nas jest to ewolucja, o tyle dla biznesu, dla przedsiębiorców jest to rewolucja, bo przenosi nas na zupełnie inny poziom wtajemniczenia – przekonuje dr Maciej Kawecki, dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
– Tak naprawdę 5G już nas otacza, większość operatorów telekomunikacyjnych świadczy swoje usługi z wykorzystaniem technologii 5G, a więc tzw. internetu szerokopasmowego piątej generacji, który zastępuje 4G, z którego dzisiaj wszyscy korzystamy. Fala podąża ze Wschodu, czyli z Chin. Chińczycy coraz częściej korzystają z tej technologii, wdrażają ją z wielkimi sukcesami, a Europa jest następna – ocenia dr Maciej Kawecki.
Obecnie możliwości, jakie daje sieć 5G, sprawdzają Chińczycy. Do końca lipca liczba jej użytkowników w Chinach przekroczyła już 88 mln, co stanowi ponad 80 proc. użytkowników na całym świecie, a do końca tego roku liczba stacji bazowych 5G sięgnie tam prawie miliona. W maju w Pekinie ruszyła pierwsza budowa wykorzystująca tę technologię. Blisko 40 wykonawców budujących zaawansowaną technologicznie dzielnicę biznesową zmodernizowało swoje systemy, aby korzystać z sieci przesyłającej dane z szybkością 10 Gb na sekundę. Inżynierowie dzięki inteligentnym okularom widzą to samo, co robotnicy, a specjalne opaski na bieżąco monitorują stan zdrowia pracowników.
Jednak już na całym świecie operatorzy komórkowi przygotowują się do nowej ery usług sieciowych 5G. To oznacza wyższe prędkości transmisji i większą przepustowość, które umożliwią przesyłanie i pobieranie treści nawet 20 razy szybciej niż w przypadku obecnej technologii 4G, a opóźnienie może spaść z 50 ms do 1 ms. W ten sposób niemal wszystkie urządzenia z dostępem do internetu będą się ze sobą komunikować. Przyspieszy internet rzeczy, co będzie mieć znaczenie dla rozwoju np. autonomicznych samochodów, odegra równie ważną rolę w dostarczaniu spersonalizowanych usług zdrowotnych.
– Będzie sprawniej i dużo szybciej. Dla przedsiębiorców to rozwój internetu rzeczy, a więc połączenie wszystkich urządzeń ze sobą. O ile dla nas jest to ewolucja, o tyle dla biznesu, dla przedsiębiorców to rewolucja, bo przenosi nas na zupełnie inny poziom wtajemniczenia. Dzisiaj możemy korzystać z technologii 4.0, w której żyjemy, w ograniczonym zakresie, natomiast 5G otwiera nas na szybszy transfer danych – przekonuje dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
Choć sieć 5G oznacza większe możliwości, to narosło wokół niej sporo mitów. Publikowane są też fake newsy, że np. w Holandii po uruchomieniu sieci 5G doszło do masowej śmierci ptaków. Choć informacja okazała się nieprawdziwa, była podawana jako przykład śmiercionośnego działania fal elektromagnetycznych.
– Okres pandemii spowodował, że skupiliśmy się na czym innym, a technologia 5G mogła się spokojnie rozwijać. Dzięki pandemii doceniamy też dobra cyfrowe. To, co jest szybsze, skuteczniejsze, lepsze jakościowo, jest dla nas ważniejsze, bo łączymy się z całym światem online. To też stymuluje rozwój technologii 5G – podkreśla dr Maciej Kawecki.
W 2011 roku działająca pod auspicjami WHO Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) sklasyfikowała pola elektromagnetyczne o częstotliwościach radiowych jako przypuszczalnie rakotwórcze dla ludzi (grupa 2B). Jest to jednak grupa z czynnikami o najniższym stopniu zagrożenia dla człowieka. Grupa 1 jest jednoznacznie rakotwórcza, grupa 2A składa się z czynników prawdopodobnie rakotwórczych dla ludzi, a grupa 3 jest całkowicie bezpieczna dla człowieka.
– Sieć 5G została sklasyfikowana jako potencjalnie mająca wpływ na rozwój chorób nowotworowych. Ale okazuje się, że sąsiadami w tym obszarze dla technologii 5G jest czerwone mięso czy mrożonki. To są czynniki, które w żadnym zakresie nie mają wpływu na rozwój chorób nowotworowych, więc ta nazwa klasyfikacji jest trochę mylna. I takich przykładów możemy znaleźć dużo więcej – mówi dziekan Wyższej Szkoły Bankowej w Warszawie.
REKLAMA |
REKLAMA |
REKLAMA |