Przy zabezpieczeniach B10-B16 raczej spalenie nawiniętego przedłużacza, zwłaszcza jednofazowego może być trudne. Chyba, że jest on zbudowany z żył poniżej 1,5mm2. Na budowach nie raz widzę pracowników pracujących ze zwiniętymi przedłużaczami, zazwyczaj jednak pobory ich urządzeń wynoszą poniżej 1kW, a samo obciążenie jest raczej skokowe. Sam osobiście nie odważyłbym się użyć zwiniętego przedłużacza na bębnie do podłączenia grzejnika elektrycznego, np. o mocy 2kW. Wymieniłem wcześniej 3 zjawiska, które mają wpływ na przegrzewanie się kabli:
1. zbyt mała średnica kabla.
2. zbyt duże podłączone obciążenie.
3. Praca długotrwała.
Im bardziej wymienione punkty są przekroczone, tym szybciej dojdzie do awarii przedłużacza. Pokusiłbym się jeszcze o 4. punkt:
"im więcej zwojów kabla na bębnie, tym odprowadzenie ciepła na zewnątrz jest mniej skuteczne".
Żaden z tych punków nie nawiązuje do indukcji magnetycznej. Nie spotkałem się również z przedłużaczem, który ma "atest"... chyba, że ja o czymś nie wiem. Powiem, tylko że wymienione przeze mnie zjawiska występują na każdej z budów, od budowy garażu do nowoczesnego biurowca. Jeżeli, widział Pan spalone przedłużacze to tylko z powodu wymienionych przeze mnie przyczyn.
Polecam wątek z elektrody:
http://www.elektroda.pl/rtvforum/viewtopic.php?t=2894648&highlight=
kiedyś widziałem lepszy, ale w tym też ktoś ładnie wyjaśnił co się dzieje w zwiniętym przedłużaczu.